Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do Zwifta, ale się to zmieniło. Już na zewnątrz głównie jeżdżę solo. Tutaj jest namiastka jazdy w grupie.
Próbowałem jeździć patrząc tylko w cyferki. Sekundy trwały minuty, minuty godziny - rozumiesz o co chodzi?
Na Zwifcie godzinka zróżnicowanego treningu pyka w momencie. Do długiego (jak już pogoda zmusi) treningu i tak pewnie będą leciały u mnie seriale, ze zwiftem w tle.
Nic, nigdy dla mnie nie będzie miało podejścia do jazdy na zewnątrz, to oczywiste.
Wypróbuj Zwifta na miesiąc, możliwe, że nawet nie będziesz już szukał alternatywy. Później później jakby co miesiąc TR i będziesz wiedział.
Dopiero zaczynasz. Nie wnikaj w taką małostkowość jak to, czy trening z platformy A będzie na B. Nie jest to Tobie w ogóle potrzebne na tym etapie.
Nie szukaj na siłę skokmplikowanych jednostek treningowych. Nie ma drogi na skróty.
Naucz się kręcić na równej kadencji, zobacz jak się czujesz przy danych mocach (jeśli jeździsz z pomiarem) porównując to do tętna.
Poświęć zimę na bazę jeśli jej nie masz.
Na wiosnę będziesz już jakoś ogarniał mając trochę kilometrów w nogach.
Piszę to wszystko na bazie własnych pomyłek i błądzenia bo jestem uparty i zawsze muszę na sobie testować.