Mam rower ze starszym napędem (10-rzędowe 105 5700). Jeżdżę wyłącznie amatorsko, w zasadzie solo, głównie dla podtrzymania kondycji (intensywny squash - zakładam, że wygrzebiemy się z obecnego zawirusowanego stanu). Teren - góry świętokrzyskie, więc jest trochę lekkich przewyższeń, maksymalnie 200-300m na górkę, ale nic strasznego. Może kilka nieco męczących podjazdów. Z racji wieku i innych sportów chciałbym odciążyć kolana. Z górki nierzadko zdarza się pojechać na najwyższym przełożeniu, gdzie przestaję pedałować, bo przy wysokiej kadencji zaczyna być to trochę niebezpieczne.
Obecnie mam kasetę 12-27. Na kalkulatorze podglądam różnicę z "typową" 11-28:
http://www.gear-calc...,24,28&UF2=2125
Ta "28" wydaje się o ząb (dosłownie ) poprawiać podjazd, a "11" pozwoli stabilniej pedałować przy szybkich zjazdach - tak na oko amatora, ale nie są to chyba to aż tak znaczące różnice. Wymiana to z grubsza niecałe 200 zł, niby niewiele, ale zawsze może być za to dobra opona. I tu mam pytanie główne: Czy warto w ogóle? Czy jest to odczuwalne? Poczytałem podobne wątki, ale tendencja jest chyba taka - tak ją odbieram - żeby rower był "wyspecjalizowany" do danego typu jazdy (góry, płaskie etc.), a nie do wszystkiego. Ale ja jeżdżę wyłącznie amatorsko i tak pozostanie, a odpowiedzi wydają się być skierowane do osób, które jeżdżą zdecydowanie więcej niż amatorsko.
A tak trochę poza głównym pytaniem. Przeglądając oferty widzę takie wynalazki z linii Tiagry jak 11-32. Czy ma to sens? Tu pojawia się spora "dziura" między tarczą 14 i 12, choć zakres całości wydaje się bardzo ciekawy.
http://www.gear-calc...,28,32&UF2=2125