w twojej sytuacji rower to nie wszystko, powinieneś zacząć od aktywności angażujących jak największe partie ciała, nie tylko nogi
tu musi pójść gruba zmiana trybu życia
lżejsza dieta, poranek od spokojnej rozgrzewki, przysiadów, wykroków, skłonów, ruchu biodrami itp tak żeby rozruszać wszystkie stawy, raz na godzinkę wstać od kompa czy czego tam, rozruszać się z 5min
po każdej jeździe rozciąganie i rolowanie, bez tego nogi betony
fajna opcja to przynajmniej pół godz. dziennie na otwartej siłowni (o ile już można korzystać), nie muszą to od razu być niewiadomo jakie ćwiczenia, ważne żeby ciało poczuło że ma stawy i mięśnie
i do tego konsekwencja, nie od razu Rzym zbudowano
nastawić się psychicznie na motywację gdy idzie dobrze zamiast demotywację gdy nie masz siły