Cześć.
Mam rower szosowy na którym zrobiłem ok 3500 km. Wszystko pracuje płynnie, cicho, nic nie przeskakuje. Przymiar pokazuje, że łańcuch jest rozciągnięty na 0,75. I zastanawiam się, czy koniecznie muszę wymieniać łańcuch skoro nie ma żadnych symptomów zużycia, poza wskazaniem przymiaru, czy poczekać jeszcze i wymienić łańcuch i kasetę za jednym razem. Czytając o tym na forum można zgłupieć, tak skrajne są opinie. Jedni mówią, że co 3 000 to już koniecznie, drudzy, że spokojnie można 10-15 tys. Na pewno nie zamierzam zmieniać łańcuchów rotacyjnie jak niektórzy to robią. Łańcuch smaruję systematycznie co jakieś 300 km, regularnie czyszczę napęd, nie jeżdżę po deszczu i błocie, prawie tylko po asfalcie (98%), było parę jazd w górach. To co radzicie, wymieniać czy nie?
Pozdrawiam