Baton energetyczny samoróba.
#1 Gosc_cyclist23_*
Napisano 24 luty 2011 - 16:10
gdzieś tam kiedyś pojawił się temat, nie mogę znaleźć odniesienia
w czym rzecz hmm
można zakupić sobie musli, płatki, miód i cukier i hmm co dalej ... przepis ... wysypać na blechę? zalać w jakich proporcjach? zapiekać w piekarniku ... ?
może jak ktoś eksperymentował to podzieli się swoim przepisem
pomijam kwestie ceny batonów energetycznych - tego co jest dostępne w sklepach, nie o to chodzi
każdy jest smakoszem i własna kompozycja sprawia przyjemność w jedzeniu, to nie tylko na rower ale w pracy, szkole, podróży też coś takiego się przyda
jeżeli coś słodkiego przegryzam, a staram się unikać i czytając to co jest napisane na opakowaniu to porażka - tłuszcze i jeszcze raz tłuszcze, a śledząc jakieś informacje prasowe to czekolady w tym tyle co w waga tego papierka - chemia sic.
#2
Napisano 24 luty 2011 - 16:18
jeżeli coś słodkiego przegryzam, a staram się unikać i czytając to co jest napisane na opakowaniu to porażka - tłuszcze i jeszcze raz tłuszcze, a śledząc jakieś informacje prasowe to czekolady w tym tyle co w waga tego papierka - chemia sic.
Czekolada to co najmniej 30% tłuszczu, podobnie z orzechami. Wiesz w ogóle czego chcesz?
#4 Gosc_kobrys_*
Napisano 24 luty 2011 - 17:07
Oczywiście, że można zrobić coś samemu - wtedy można uniknąć czekolady itp.
Co do tłuszczów to w czekoladzie ich tyle z tego powodu że do jej wytwarzania używa się mleka, margaryn i innych tłuszczów, samo kakao zawiera także jego pewien procent.
#5
Napisano 24 luty 2011 - 17:30
Widziałeś może ostatnio reklamę jakiegoś (nie pamiętam jakiego ale nie to jest istotne) medykamentu, w której ostatnie zdanie brzmiało mniej więcej "to ma pamagać, a nie smakować" ?
To samo się tyczy batonów. Pomijając fakt, że nie znam nie smacznych, to teoretycznie (jakby tak poczytał składy wszystkiego co jest na rynku) nic nie nadaje się do żarcia. Jak ktoś ma delikatny żołądek i do tego dojdzie antypatia do pewnych składników zawartych w batonach, to niech na rower nie wsiada, bo przy dłuższych dystansach można, potocznie mówiąc - wykorkować z wycieńczenia.
Własnej roboty baton ? Znajdź niezbędne składniki, kup je, przygotuj odpowiednią konsystencję i na koniec upiecz/ugotuj/czy jeszcze coś innego. Pilnuj piekarnika, żeby nie spalić czasami, syf, kiła i mogiła w kuchni. Uwalony po pachy, kupa czasu zmarnowana...na koniec masz jakieś niestrawności, sraczka itp bo się okazało, że coś tam z czymś się gryzie i stanęło na żołądku.
Napój przygotować samemu to sekund pięć, batony się kupuje, taka moja opinia. Amen.
#7
Napisano 24 luty 2011 - 20:33
http://vick-gear.blo...ergetyczne.html
na ile ona nadaje się do treningu sportowego nie wiem
#9
Napisano 25 luty 2011 - 13:09
#10
Napisano 25 luty 2011 - 14:53
Śniadaniowe batoniki zbożowe
- 1 puszka mleka skondensowanego
- 250 g płatków owsianych "górskich"
- 75 g wiórków kokosowych
- 100 g suszonej żurawiny
- 125 g mieszanki ziaren sezamu, pestek dyni i słonecznika (możesz dobierać proporcje wedle uznania, przyp. red. Olcik)
- 125 g niesolonych orzeszków ziemnych (możesz zastąpić je innymi orzechami, np. włoskimi, przyp. red.Olcik)
1. Rozgrzej piekarnik do 130 st C i posmaruj olejem blachę o wymiarach 23x33x4 lub jednorazową blachę aluminiową (tę bardziej polecam, ponieważ batoniki są klejące).
2. Podgrzej mleko skondensowane na dużej patelni.
3. W tym samym czasie wymieszaj pozostałe składniki, a następnie zalej je podgrzanym mlekiem, starannie mieszając drewnianą lub kauczukową łopatką.
4. Rozprowadź masę na blasze za pomocą łopatki, a jeszcze lepiej rękami ( w jednorazowych rękawiczkach lateksowych), żeby wyrównać powierzchnię.
5. Piecz przez ok. 1 godzinę, następnie wyjmij blachę z piekarnika i po upływie 15 minut pokrój na 16 kwadratowych kawałków (4 wzdłuż i 4 w poprzek). Odstaw do całkowitego wystygnięcia.
W przepisie oryginalnie jest mleko skondensowane słodzone, z tym, że batoniki wychodzą dość słodkie, praktycznie po niewielkich modyfikacjach można użyć mleka skondensowanego niesłodzonego. Osobiście w takim przypadku dodaję trochę miodu oraz odrobinę oliwy z oliwek. Zamiast żurawiny ostatnio dałem rodzynek (ok. 100 g) i drugie tyle (następnym razem dam więcej) suszonych moreli. Orzechy ugniatam lekko w moździerzu (ale nie na miazgę, tylko tak, żeby pokruszyć). Nie dodaję wiórków kokosowych, bo nie przepadam .
Batoniki zaraz po upieczeniu są jeszcze miękkie i lepiące, po pokrojeniu i "leżakowaniu" przez kilka godzin robią się chrupkie - najlepsze są po kilku dniach. Ważny jest też sposób ułożenia na blasze - jeśli dość mocno ugnieciemy masę, to będą twardsze, delikatne przyklepanie da w efekcie kruche (prawie samorozpadające się). Za mocno jednak nie ma co ubijać, bo będą za twarde.
Są pyszne, w przypadku mleka słodzonego 1/2 batonika potrafi nasycić. Wersja z kondensatu mleka niesłodzonego też jest bardzo sycąca.
Polecam, przepis sprawdzony i pyszny!
Tak wyglądają po wypieku z kondensatem słodzonym:
A tak z niesłodzonym:
Jak widać, pierwsze są ciemniejsze - po prostu cukier się karmelizuje...
tutaj jedna propozycja
http://vick-gear.blo...ergetyczne.html
na ile ona nadaje się do treningu sportowego nie wiem
To raczej przepis na ciasteczka owsiane, a właściwie jego odmiana. Też niezłe, jednak z płatków błyskawicznych, mąki i jaja wychodzi trochę ciastkowate. Akurat wg podobnego przepisu robiłem (i dalej robię) ciasteczka ;-).
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#11
Napisano 25 luty 2011 - 14:53
cyclist23
Widziałeś może ostatnio reklamę jakiegoś (nie pamiętam jakiego ale nie to jest istotne) medykamentu, w której ostatnie zdanie brzmiało mniej więcej "to ma pamagać, a nie smakować" ?
To samo się tyczy batonów. Pomijając fakt, że nie znam nie smacznych, to teoretycznie (jakby tak poczytał składy wszystkiego co jest na rynku) nic nie nadaje się do żarcia. Jak ktoś ma delikatny żołądek i do tego dojdzie antypatia do pewnych składników zawartych w batonach, to niech na rower nie wsiada, bo przy dłuższych dystansach można, potocznie mówiąc - wykorkować z wycieńczenia.
Własnej roboty baton ? Znajdź niezbędne składniki, kup je, przygotuj odpowiednią konsystencję i na koniec upiecz/ugotuj/czy jeszcze coś innego. Pilnuj piekarnika, żeby nie spalić czasami, syf, kiła i mogiła w kuchni. Uwalony po pachy, kupa czasu zmarnowana...na koniec masz jakieś niestrawności, sraczka itp bo się okazało, że coś tam z czymś się gryzie i stanęło na żołądku.
Napój przygotować samemu to sekund pięć, batony się kupuje, taka moja opinia. Amen.
Do tego należy skalkulować koszty. Żeby zrobić dobre ciastko trzeba mieć odrobinę pojęcia. Samo zmieszanie składników i wrzucenie do pieca nie wystarczy by cieszyć się samoróbką. Dlatego tak jak pisze wicklowman jak nie umiesz to się za to nie zabieraj, bo stracisz więcej nerwów i pięniędzy niż szperając po sklepach w poszukiwaniu promocji. Kolejna sprawa to trzeba wiedzieć co się chce i co się potrzebuje, bo nie sztuką jest zrobić "kloca" który będzie się trawił jeszcze po treningu. Do tego dochodzi pakowanie, przechowywanie i w koncu transpotowanie w kieszoce takiej czy innej. Plus koszty samych bakalii, które tanie nie są i okazać się może, że samoróbka niekoniecznie lepsza wyjdzie drożej lub niewiele taniej niż Corny, który jest niemiecki, smaczny i higienicznie spakowany. ;-)
Prozor, wersja Nigelli jest OK pod warunkiem, że wcinasz ją w domu, natomiast na rower raczej wszystko co lepkie i kruche odpada, chyba, że ktoś lubi mieć owijkę w ziarna sezamu ;-)
wyglądają bosko, ale to za sprawą boskiego daru Nigelli ;-)
#12
Napisano 25 luty 2011 - 15:04
O wiele więcej roboty mam z wędlinami czy chlebem... Ale też wolę swoje.
Deadhorse - mylisz się, naprawdę na drugi dzień dobrze ubite przed wypiekiem batoniki są zwarte i dość twarde (pierwsza wersja i to tak średnio uklepywana, drugie zdjęcie to niewielkie ściśnięcie masy). A że trzeba je w coś zapakować? To normalne chyba, nie?
Ps. sezam daję jak składnik dodatkowy, bo posypka nie bardzo się sprawdza, za niska temperatura, żeby sezam się "przypiekł" ;-)
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#13
Napisano 25 luty 2011 - 15:11
Sam się do tego przymierzam, bo wiem, że z pomocą mamy wyjdą ciacha, że mucha nie siada ;-)
#14
Napisano 25 luty 2011 - 15:18
Batoniki zaraz po upieczeniu są jeszcze miękkie i lepiące, po pokrojeniu i "leżakowaniu" przez kilka godzin robią się chrupkie - najlepsze są po kilku dniach.
Pytanie mam jak jest z 'terminem przydatności do spożycia' gotowych batoników? Można/trzeba je mrozić, jeżeli chcemy przygotować większą ilość na dłuższy czas (powiedzmy powyżej miesiąca)?
#15
Napisano 26 luty 2011 - 19:24
Masa wymieszana, przeniesiona do foremki z papierem do pieczenia, dobrze ubita.
Po godzinie, wyjęte z piecyka:
Wrzuta na wagę: 1583g (minus 300 g foremka daje to prawie 1,3 kg batonów)
Po pocięciu i wyłożeniu na kratkę, żeby wystygły (zostawienie na blasze zawilgaca dół):
Po pocięciu wyszło 21 sztuk. Jakby mi się chciało przyłożyć do cięcia, to pewno na 30 udałoby się wymierzyć. Ale to akurat najmniej ważne jest.
W takiej postaci jak wyżej muszą sobie do jutra poleżeć (aczkolwiek jeden i tak musiałby już spróbowany - dobry), zaraz po pieczeniu są jeszcze elastyczne i można je pokroić, jutro będą twarde, ale nie na kamień, takie akurat do jedzenia.
Powyżej jest wersja wg poprzedniego przepisu, ale z mleka niesłodzonego, zamiast cukru poszły dwie duże łyżki miodu. Dodatkowo dwie łyżki mąki jako zagęszczacz - zależało mi na nieco twardszym wyrobie końcowym.
Jeśli chodzi o termin przydatności do spożycia, to doprawdy ciężko powiedzieć. Teoretycznie ciasteczka owsiane należą do produktów o długim terminie przydatności - bo są suche. Praktycznie wilgoć zawarta w produkcie jest czynnikiem decydującym o tym, ile czasu można trzymać dany wyrób, zanim może się zepsuć. Np. suszone mięso może niemalże miesiącami być zdatne do spożycia bez żadnych środków konserwujących. Podobnie z ciastem - jeśli jest robione na wilgotno, to albo wyschnie (np. drożdżówka pocięta na kawałki i wysuszona: doskonałe sucharki, które można jeść miesiącami), albo zapleśnieje (trzymane w np. torbie foliowej).
W/w wyrób oczywiście można zamrozić - choć jest to mało sensowne. Mrozić można coś, co ma w środku wodę. Tu po odpowiedniej obróbce termicznej wody zostaje niewiele, po kilku dniach jest już bardzo suche, warunek - żadnego trzymania w szczelnych woreczkach. W folię pakuję i owszem - ale tylko wtedy, gdy chcę zapakować taki batonik w drogę. Wrzucam wtedy w torebkę do pakowania próżniowego, wysysam powietrze z woreczka i zgrzewam. Rozpakowanie jak każdy inny batonik produkowany fabrycznie, tylko tyle, że moja folia jest przeźroczysta.
No i dzieciaki się zajadają, tak więc taka foremka nie wystarczy raczej na długo - raz na tydzień trzeba się pobawić z produkcją.
A koszty? Naprawdę niewielkie: Ok. 350 g płatków owsianych z otrębami owsianymi (ok. 3zł), 150 g mieszanki ziaren słonecznika, dyni i sezamu (też ze 2-3 zł? szczerze nie wiem, zostało mi jeszcze sporo ziaren w torebkach kupionych po parę zł), 150 g rodzynek (kiedyś kupiłem 5 kg za 5 zł/kg i mam do dziś - wiadomo, suszone) i z 200 g moreli pokrojonych drobniutko (lubię - oczywiście suszonych, też kupione nie drogo w promocji), 400 g mleka skondensowanego (3 zł z hakiem), kilkanaście g miodu, parę ml oliwy z oliwek. No niech będzie że to koszt ok. 15 zł (z prądem). Czyli 100g kosztuje ok. 1,15 zł, choć w odróżnieniu do sklepowych nie ma 90% płatków, kupy cukru, polepszaczy smakowych i tak dalej. Jest nafaszerowany orzechami, suszonymi owocami itd. Jak ktoś chce tanio, to oczywiście można zredukować do 30% ilość bakalii - ale po co? Samym owsem to i koń się nie nażre, nie? ;-)
"Fabryczne" batony jaką mają masę? Corny to chyba 50g? Batony "energetyczne" to ok. 50g? I koszt 3 - 5 (czy więcej) zł? Nie sądzę, żeby ich skład był aż tak wyrafinowany... Oczywiście swoje zawsze można dopracować...
Wracając do corny:
Schwartau Corny Big zurawina 50g.
Opis produktu
Baton musli żurawinowy.
Składniki: prażone płatki zbożowe (owsiane i pszenne), syrop glukozowo-fruktozowy, suszona żurawina, płatki kukurydziane (kukurydza, cukier, sól, słód jęczmienny), mąka pszenna, syrop glukozowy, cukier brązowy, tłuszcz kokosowy, cukier, mąka ryżowa, mąka kukurydziana, miód, regulator kwasowości- kwas cytrynowy, aromat, słód jęczmienny, emulgator E471, sól, olej słonecznikowy, substancje spulchniajace: E450, E500, karmelizowany syrop cukrowy.
* Bez konserwantów
* Wegetariańskie
* Bez laktozy
No ok. Brak laktozy (czyli mleka), za to jest syrop glukozowo-fruktozowy (też można dodać), płatki kukurydziane (z cukrem, solą...), syrop glukozowy, cukrem, tłuszczem kokosowym (akurat ten tłuszcz nie jest fuj - jest bardzo zdrowy - nie utlenia się), aromatem, emulgatorem e471, solą, spulchniaczami e450 i e500, i syropem cukrowym karmelizowanym. Czyli kupa cukru - w różnej postaci... Koszt 50g to 2,20 zł (mniej więcej) - za kg wychodzi ok 44 zł. I gwarantuję, że zawiera więcej cukru nawet jeśli do produkcji własnych weźmiemy słodzony kondensat mleka, choć ja preferuję kondensat niesłodzony plus miód.
Ewentualnie jeśli batonik miałby być bardziej nadmuchany, to można dodać niewielką ilość e450/e500 (proszek do pieczenia i soda oczyszczona - stosowane do produkcji ciast(eczek) bez drożdżowych, aczkolwiek ja wolę na drożdżach, ot takie zboczenie, ale zdrowsze ;-) ).
Jasne, że jest jeszcze własna praca, ale choć za to przynajmniej wiem co jem. No i sprawia mi to przyjemność. Właśnie wyrasta mi chleb razowy na zakwasie (pieczenie pod wieczór), a zaraz zabieram się za wyrabianie szyneczki drobiowej, bo wyroby z wieprzowiny mi się już przejadły i mam ochotę na coś innego.
Możecie mi wierzyć, że gotowanie/pieczenie to nie tylko nic trudnego, ale na dodatek jest przyjemne. Choć akurat tym zainteresowałem się niedawno - zaledwie parę lat temu. I za nic nie zamieniłbym mojego chleba czy wędlin na to kupowane w sklepie - parę dni temu zastanawiałem się, jakim cudem udaje się np. wyprodukować bułki tak nadmuchane, że wagowo jedna moja bułeczka (typ wrocławski) waży 3 razy tyle, co te sklepowe - z 300g mąki wychodzi ok. 6 bułek, a w tych robionych taśmowo jest co najmniej 3 x tyle... Nie wspomnę o tym, że moje bułeczki nadają się jeszcze po 3 dniach do jedzenia - choć znikają i tak wkrótce po wypieku w głodnych żołądkach ;-).
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#16
Napisano 26 luty 2011 - 22:23
I tak produkty kosztowały 25zł, starczyło na dwie blachy czyli ok 30 batoników. Przygotwanie produktów (odmierzanie, wymieszanie itd.) wykona każdy, nawet ci co nie mają pojecia o kuchni :-D i tylko praktyczna rada kłaść na blache papier do pieczenia bo po wyciagnięciu z pieca łatwiej sie je wyciąga z blachy. Zastanawiam się tylko w co najłatwiej zapakować taki batonik? ale do wyjść na rower jeszcze troche czasu więc cos wymyślę. Podsumowując koszt batonika doliczając energię elektrtyczną to ok 1zł (corny ok 2.20zł), wykonanie "samemu" (no dobra z pomocą :mrgreen: ) bezcenne!
Polecam niezdecydowanym :mrgreen:
#18
Napisano 26 luty 2011 - 23:33
Co do pakowania - jeszcze raz napiszę: ważne, żeby przez parę dni dosuszyły się (będą lepsze - zapewniam!), później jeśli mają być w coś zapakowane, to najlepiej albo jak radzi KeNaJ w strunówkę, albo tak jak ja to robię w hermetyczny worek - znaczy wypompować powietrze i zgrzać.
Osobiście od paru latek używam mniej więcej takiej zgrzewarki - no nie takiej samej, ale podobnej. Używam woreczków nieco grubszych, folia się ładnie zgrzewa po wypompowaniu powietrza. Za urządzonko dałem ze trzy dychy... Warto było ;-)
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#19
Napisano 27 luty 2011 - 10:08
Dzisiaj próbowałem i batoniki są miodzio! dzięki za przepis i polecam. :mrgreen:
#20
Napisano 27 luty 2011 - 15:39
Jak napisałem powyżej można spróbować dodać trochę spulchniacza (proszek do pieczenia), powinny być bardziej chrupkie, bo "napuszone" dwutlenkiem węgla. Chyba następną porcję właśnie tak zrobię (z ciekawości), tą odrobiną spulchniacza zatruć się nie zatruję ;-)
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750