Napisano 06 luty 2013 - 09:14
Odświeżę trochę temat.
U mnie sprawa wyglądała następująco. Z kolanami nigdy nie miałem problemów. Na rowerze w ciągu dwóch sezonów, tylko na jednym treningu zabolało mnie coś pod kolanem i szybko przeszło. Problem zaczął się tej zimy, gdy zacząłem więcej biegać. Coraz częściej pojawiał się ból po zewnętrznej stronie kolana, trudny do umiejscowienia, ciągnący, zazwyczaj po 3/4 zaplanowanego treningu (5-6 kilometr biegu). Zdarzało się, że musiałem wracać idąc powoli. Co dziwne ból zanika jak idę z wyprostowaną bolącą nogą. Do pokoju muszę wejść po schodach, była to katorga, ale schodzenie było jeszcze gorsze. Ból mijał po 2-3 dniach, ale jak zaczynałem biegać znów to samo. Na rowerze dużo w zimę nie jeździłem, ale na szczęście, nie bolało. Teraz trochę się martwię, że jak się zacznie sezon to i na rowerze będzie bolało, a to będzie mój osobisty koniec świata. Po lekturze tematu i internetu ustaliłem, że to typowe objawy dla zespołu pasma biodrowo piszczelowego.
Jak wygląda wasza walka z kolanami?? Macie jakieś rady??
Jeszcze napiszę, może komuś się przyda na przyszłość.
Moje błędy:
- bieganie w zwykłych trampkach po asfalcie (kupiłem już buty do biegania)
- słaba, rozgrzewka i rozciąganie (poświęcam na to więcej czasu, będę korzystał z ćwiczeń zawartych w tym temacie)
Co zamierzam poprawić
- sylwetka podczas biegu bardziej wyprostowana, pochylanie się do przodu jest nie wskazane.
- bieganie po zupełnie płaskim terenie, zbieganie z góry wzmaga dolegliwości
- jeździć bardziej miękko
Mam jeszcze pytanie piszecie o odpowiednim ustawieniu bloków. Czyli w zasadzie jakim?? Bardziej do tyłu do przodu do boku??
I to tyle moich żali, mam nadzieję, że na rowerze będzie wszystko OK.
Miesiąc biorę glukozaminę, ale to chyba nic nie daje.