A masz jakieś przykłady z życia że ubezpieczyciel nie wypłacił odszkodowania w takiej sytuacji czy tylko gdybiesz?
Hej, w rowerach nie i mam nadzieję na sobie nie sprawdzać Ale skoro pytasz to odpowiedz też, czy Ty masz przykłady z życia, gdzie ubezpieczyciel wypłacił odszkodowanie w sytuacji, gdzie "zamieszana" była rama zupełnie nieznanego pochodzenia i nieznanego producenta? Jeżeli wypłacił to czy potrzebne były papiery na ramę? Czy zostały zaakceptowane bez problemu, czy dociekał? Nie chcę gdybać, chcę konkretów.
Idący tym tokiem, wszystkie używki bez dowodu zakupu (bo np. jest 5 właściciel roweru) też mogą być no-name chińczykiem bez certyfikatu pomalowanym na np. Scotta. Dalej wałkując ten temat co z customowymi ramami robionymi na zamówienie u jakiś lokalnych majstrów? Przecież te ramy nie są testowane pod ISO 4210, to co wtedy też ubezpieczyciel nie wypłaca odszkodowania?
Nie, to nie jest "idąc dalej tokiem myślenia", tylko wrzucanie wszystkiego do jednego wora. Rzuciłem dość konkretny przykład, nie mieszajmy tutaj drugich właścicieli, co przemalowali ramę - producent raczej dość łatwo pozna i potwierdzi swoją ramę itd. I nie, nie wiem co obowiązuje lokalnych majstrów, ale może warto zapytać. Byłaby to piękna (w swojej pierwotności) branża, jeżeli każdy bez wiedzy może w mieszkaniu produkować i wprowadzać na rynek swoje ramy bez jakiejkolwiek kontroli jakości czy certyfikacji.
Ubezpieczyciel musiałby udowodnić, że dany rower jest narzędziem niebezpiecznym oraz że użytkownik świadomie go eksploatował, akceptując ryzyko wypadku. Generalnie nie ma takich wyłączeń / ograniczeń w OWU rozmaitych ubezpieczeń. Jeżeli już, to odnoszą się do sposobu eksploatacji sprzętu, np. wykonywanie sportów ekstremalnych bądź wyczynowe uprawianie sportu. Jeżeli takie jest wyłączone, to bez względu na to czy zawodnik porusza się nowiutkim Cervelo czy Chinarello z trzeciej ręki, sytuacja wygląda tak samo.
bonobo bierzesz problem od drugiej strony, ja to widzę raczej w taki sposób od strony ubezpieczyciela: nieznana rama, nieznanej marki, więc niech użytkownik udowodni, że nadaje się do użytku. Do Cervelo pewnie dość łatwo wystawić zapytanie o potwierdzenie "wykonania ze sztuką", czy potwierdzenie numeru i oryginalności ramy.
W skrócie: nie chciałbym opierać swojej pewności i wiedzy opierać na fakcie, że na jakimś forum Dziaku napisał "A", a bonobo napisał "B". Rozumiem, że Was też nie spotkał (na szczęście) taki problem i zgoda, najlepiej gdyby wypowiedział się ktoś kto miał w konkretnym temacie przejścia z ubezpieczycielem.
Nie zawsze drążenie u źródła jest najlepszym pomysłem, ale może trzeba wystosować stosowne pismo do ubezpieczycieli z zapytaniem bądź do organizatorów wyścigu. W poprzednim wątku ktoś doradzał aby nie robić tego, "bo się zacznie" - bądźmy dorośli, nie chciałbym aby "się zaczęło" gdy będzie chodziło o czyjeś życie. Dziaku pytał, czy mam przykłady z życia - z rowerowego owszem nie, z korporacyjnego o kilka niefajnych starć z ubezpieczycielami zahaczyłem - ale prywatnie przecież każdy z nas miał na pewno zniszczony bagaż przez linię lotniczą itd. - wszyscy wiemy jak temat działa.