Wczoraj pojechaliśmy z tatą na Kolarską Majówkę do Wieliczki. Obaj w sobotę startowaliśmy w maratonie w Ustroniu i do końca nie byliśmy pewni czy start tam jest dobrym pomysłem. No ale ja nie o tym chcę pisać ale o sędziowaniu.
Błędy sędziowskie podczas całej imprezy:
1. Po skończonym wyścigu rozmawiałem przy swoim aucie z kolegami z forum krakowskiego. Nagle pojawił się mój tata i powiedział, że dla niego wyścig się skończył. Stojąc na starcie został zdyskwalifikowany. Czemu ? Za to, że rozgrzewając się minął linię mety dwa razy (a minął raz). Generalnie chodziło o to, że rozgrzewał się po trasie wyścigu. Nie on jeden to po pierwsze. Po drugie: drogi w okolicy były fatalne, nie było dużego wyboru. Kolejna sprawa to sposób w jaki się to odbyło. Kiedy zawodnicy stali na linii startu odbyło się czytanie numerów i sprawdzanie obecności. Kiedy wyczytali numer mojego taty, komisarz wyścigu powiedział: "Pan to sobie już pojeździł, dziękujemy". Tata zapytał co się stało i usłyszał, że za rozgrzewkę na trasie wyścigu. Sposób w jaki się o tym dowiedział był wręcz chamski. Pojawiły się z grupy różne komentarze, że to przesada itd, nic to nie dało. To nie są mistrzostwa świata do jasnej ciasnej !!!! Wspomnieć należy też o tym, że takich jak tata było więcej.
2. Na tablicy przy biurze zawodów pojawiły się wydrukowane wyniki. Przeczuwałem, że mogę znaleźć się w szóstce. Byłem trzeci z czasem o 7 sekund gorszym od zwycięzcy. Miałem jedno okrążenie w plecy (runda miała 1400m, 32 okrążenia, szybka jazda, dubli było mnóstwo), więc już się wyniki nie zgadzały. Zanim zdążyłem dopchać się do sędziego byłem wezwany. Chłopak z którym wygrałem finisz na kreskę zrobił dym (słusznie zresztą), że powinienem być za nim. Potwierdziłem, miałem okrążenie w plecy. Poprawili co trzeba. Jestem czwarty.
3. Kolejny błąd: w pierwszej grupce przyjechał ze mną kolega z okolic Wadowic (na kresce był przede mną i też miał jedną rundę w plecy). Na wynikach był za mną. Sprawa się wyjaśniła, niestety ze sporymi problemami. Przy podium stałem jako szósty, dyplom dostałem za piąte miejsce (w trakcie wyjaśniania już wołali nas do wręczenia nagród, a dyplomy były już wypisane). Ostatecznie w oficjalnych wynikach byłem szósty (sędzia poprosił nas i wyjaśnił co i jak). Miało to znaczenie jeżeli chodzi o punktu bo wyścig był punktowany.
4. Coś nam jednak nie grało. Po wyjaśnieniu pomyłki, którą opisałem w punkcie drugim, ja powinienem mieć miejsce piąte, Piotrek zaś czwarte. Okazało się, że chłopak, który linię mety przekroczył jako trzeci (bez dubla) był na wynikach jako...zdyskwalifikowany !!!! Sprawę wyjaśnił, wszystko było ok.
5. Na dwa okrążenia do mety, na zjeździe chłopak z Grupetto Gorlice miał groźnie wyglądającą kraksę i wyścigu niestety nie ukończył. W wynikach był na drugim miejscu !!!
6. W każdej kategorii po dwóch dublach zawodnik musiał zejść z trasy. W kategorii 50-59 lat czy jakoś tak, byli tacy, co mieli po 4 duble, a jechali dalej. W wynikach powinni widnieć jako niesklasyfikowani, tymczasem, jeden gość miał cztery duble, w wynikach trzy, załapał się dzięki temu na czwarte, punktowane miejsce i nagrodę.
Jak widać sędziowanie było na poziomie żenującym. Sędzia nam powiedział (mi i Piotrkowi): "przepraszam, że macie dubla, wiem, że nie mieliście ale teraz to już nie ma znaczenia bo wszystko się wyjaśniło. Tak to jest jak jest runda krótka, mnóstwo dubli, a ci, którym kazałem schodzić z trasy jechali dalej. Nie mogliśmy się w tym wszystkim połapać". W każdej kategorii jechało po dwudziestu zawodników !!! Co by było gdyby jechało po pięćdziesięciu ? Nie wyobrażam sobie.
Sędziowanie na wyścigach masters.
Started By
wiki
, 23 maj 2011 10:56
2 odpowiedzi w tym temacie