ukąszenia/ugryzienia/użądlenia
Started By
Pawe³
, 31 lip 2008 04:05
34 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 31 lipiec 2008 - 04:05
Witam serdecznie,
Czy podczas waszych treningów zdarzyło sie wam być ukąszonym/ugryzionym/użądlonym przez np. osę bądź pszczołę bądź innego gada??
Czy macie na to jakieś sposoby??
Ja w tym sezonie już 2 razy doświadczyłem użądlenia, raz w czoło i raz w szyję - dodam,że jestem uczulony i sytuacja staje się dość stresująca.
Teraz śmigam w czapce letniej, ale nie wiem co zrobić z szyją,z właszcza przy takich temperaturach jak ostatnio.
Pozdrawiam
Czy podczas waszych treningów zdarzyło sie wam być ukąszonym/ugryzionym/użądlonym przez np. osę bądź pszczołę bądź innego gada??
Czy macie na to jakieś sposoby??
Ja w tym sezonie już 2 razy doświadczyłem użądlenia, raz w czoło i raz w szyję - dodam,że jestem uczulony i sytuacja staje się dość stresująca.
Teraz śmigam w czapce letniej, ale nie wiem co zrobić z szyją,z właszcza przy takich temperaturach jak ostatnio.
Pozdrawiam
#2
Napisano 31 lipiec 2008 - 06:54
Hmmmm mnie jakiś miesiąc temu osa trafiła w palca, a stało sie to dzieki temu, że mi trafiła w dziure od kasu. Myslałem, że mi jakaś muszka wleciała, no to jąwyciągłem jak muszke i skonczyło sie palcem, który wyglądał jak banan ;D A tez jestem uczulony, i od razu udałem sie do domu po podwójna dawke wapna. Na nastepny raz pora zaopatrzyc sie w adrenaline
#3
Napisano 31 lipiec 2008 - 16:27
Na szczęście nie miałem takich sytuacji. Z drugiej strony - kiedyś, jeśli nie miałem założonych okularów, które dobrze przylegają do twarzy, wpadnięcie meszki w oko w czasie nawet krótkiej jazdy było praktycznie pewne.
A co za tym idzie - ból, swędzenie, następnie zapalenie spojówki i oko czerwone najmarniej przez dwa dni.
A co za tym idzie - ból, swędzenie, następnie zapalenie spojówki i oko czerwone najmarniej przez dwa dni.
#4
Napisano 31 lipiec 2008 - 17:27
Mnie raz osa ukąsiła w szyje alebo lepiej jak to powiedzieć. Kujneła mnie w szyje bo jak jechałem z prędkością 30km/h to raczej nie miała dużo czasu na wpuszczenie jadu.
A osa ugryzła mnie w szyje. Już sie bałem że skończe jak ta aktorkaktóra umarła bo sie udusiła ale potem dojechałem do domu zrobiłem okład z cebuli (domowy sposób :-P ) i po 2h zniknęła opuchlizna.
A osa ugryzła mnie w szyje. Już sie bałem że skończe jak ta aktorkaktóra umarła bo sie udusiła ale potem dojechałem do domu zrobiłem okład z cebuli (domowy sposób :-P ) i po 2h zniknęła opuchlizna.
#10
Gosc_Anonymous_*
Napisano 31 lipiec 2008 - 19:35
Jeśli podczas przejażdżki zobaczycie taki widoczek
http://photo.bikesta...29252/bzzz.html
To wtedy należy się rozpedzić do prędkości bojowej i taki bzzzyczek konczy tak
http://photo.bikesta...ikwidowany.html
Przynajmniej ja tak załatwiam sprawę.
Pozdrawiam
http://photo.bikesta...29252/bzzz.html
To wtedy należy się rozpedzić do prędkości bojowej i taki bzzzyczek konczy tak
http://photo.bikesta...ikwidowany.html
Przynajmniej ja tak załatwiam sprawę.
Pozdrawiam
#12
Gosc_Anonymous_*
Napisano 31 lipiec 2008 - 21:17
Z reguły to z dolnej rury zbieram muchy. Natomiast podczas tej wycieczki chciałem sfotografować bociana (jest widoczny na pierwszym zdjęciu na samym dole) i przypałętała się upierdliwa osa więc dałem dyla na rower. Dopiero w domu stwerdziłem, że jednak dostała za swoje, była też mucha robacznica, ale jej nie fotografowałem. SN nie mów,że nie ścierasz owadów z ramy. Owad na ramie oznacza, że trening został przeprowadzony profesjonalnie i jaskółki bedą miały mniej jedzenia :-|
#14
Gosc_noerror_*
Napisano 31 lipiec 2008 - 22:32
jak byłem jeszcze bardzo mały - tak około 15-16 roku życia :-P , zostałem bardzo dotkliwie pokąszony przez pszczoły. Jechałem sobie przez pole na góralu, który był już lekko dojechany i nie wszystkie części się idealnie trzymały, tak że trochę tarabanił. Jak niektórzy wiedzą pszczoły nienawidzą hałasu. A przejeżdżałem właśnie przez pole rzepaku na środku którego stałe pasieka złożona z ponad 25 uli.
Jak poczułem pierwsze ukąszenie (w głowę) to się zatrzymałem żeby dziada zabić. No i pszczółka zawołała resztę (pszczoły komunikują sie za pomocą zapachów) i musiałem szybko zmykać do domu. Po 500m zatrzymałem się żeby ściągnąć ten rój który na mnie siedział :-/ . Ledwo wróciłem do domu, drżałem na całym ciele i dostałem gorączkę 41 stopni :shock: , więc rodzice zabrali mnie do szpitala, lekarze naliczyli się 30 kilka ukąszeń w głowę 15 na brzuchu i ponad 40 na plecach + po kilka na nogach i ręcach :shock: Dostałem surowice i wróciłem do domu
I jakoś nie dostałem uczulenia, ale za to panicznie się boje tego dziadostwa i najchętniej to bym podpalił tą pasiekę :evil:
Jak poczułem pierwsze ukąszenie (w głowę) to się zatrzymałem żeby dziada zabić. No i pszczółka zawołała resztę (pszczoły komunikują sie za pomocą zapachów) i musiałem szybko zmykać do domu. Po 500m zatrzymałem się żeby ściągnąć ten rój który na mnie siedział :-/ . Ledwo wróciłem do domu, drżałem na całym ciele i dostałem gorączkę 41 stopni :shock: , więc rodzice zabrali mnie do szpitala, lekarze naliczyli się 30 kilka ukąszeń w głowę 15 na brzuchu i ponad 40 na plecach + po kilka na nogach i ręcach :shock: Dostałem surowice i wróciłem do domu
I jakoś nie dostałem uczulenia, ale za to panicznie się boje tego dziadostwa i najchętniej to bym podpalił tą pasiekę :evil:
#15
Napisano 01 sierpień 2008 - 11:59
Ostatnio przez dziurę w kasku bez siatki wpadła mi osa, na szczęście nie ugryzła, niedawno też jedna zaklinowała się przy moich okularach przy zderzeniu i nie mogła odlecieć. Ogólnie to strasznie dużo zderzeń mam na trasie, ramę wielokrotnie też już czyściłem z pozderzeniowych resztek 
Z miesiąc temu na piwie jedna mnie ugryzła, ale jakoś specjalnie na to nie zareagowałem więc chyba nie jestem uczulony
Z miesiąc temu na piwie jedna mnie ugryzła, ale jakoś specjalnie na to nie zareagowałem więc chyba nie jestem uczulony
#16
Napisano 02 sierpień 2008 - 11:42
Użądlenia to dość dotkliwy problem, chyba dla każdego kolarza. Mnie również zdarza się to prawie na każdym treningu, może nie zawsze osy, ale jednak. Planowałem nawet do swojego kasku dorobić własnoręczną siatkę na owady, jednak nie wiem jak do końca się za to zabrać ( żeby wyszło coś sensownego) :-P .
Ps. w trakcie pisania posta chyba nie zaszkodzi nikomu poprawiać błędy, szczególnie że jest tutaj słownik, który sam podkreśla błędnie napisane wyrazy. Jeśli do tego WSZYSCY koledzy będą używać polskich liter, to forum będzie o wiele bardziej wyraziste, po prostu lepsze do przeglądania. ;-)
pzdr 8-)
Ps. w trakcie pisania posta chyba nie zaszkodzi nikomu poprawiać błędy, szczególnie że jest tutaj słownik, który sam podkreśla błędnie napisane wyrazy. Jeśli do tego WSZYSCY koledzy będą używać polskich liter, to forum będzie o wiele bardziej wyraziste, po prostu lepsze do przeglądania. ;-)
pzdr 8-)
#19
Napisano 03 sierpień 2008 - 20:31
15m po napisaniu poprzedniego mojego posta w tym temacie poszedłem jeździć i po 2km zaliczyłem zderzenie z jakimś owadem, który tak mnie uwalił w palec wskazujący lewej ręki, że dopiero dzisiaj rano zeszła mi z niego opuchlizna i mogłem go zgiąć. Nic przyjemnego :/
#20
Napisano 04 sierpień 2008 - 21:43
Też miałem nieprzyjemna przygodę z owadami. Kotlina Kłodzka, środek lata, sierpień, upał niesamowity +30 C, ja ubrany w jaskrawą żółtą koszulkę, rozpiętą na klacie (dla ochłody), zjeżdżam po dosyć szybkim zjeździe, nabrałem już sporej prędkości (na granicy kontroli) i nagle czuję że coś wpadło mi za koszulkę i zaczyna gryźć i kłuć (prawdopodobnie osa). Nie mogę zdjąć rąk z kierownicy, żeby nie stracić równowagi. Dlatego powoli hamuję i zatrzymuje się. Robię głupią rzecz bo odruchowo uciskam przez koszulkę bolące miejsce aby zabić owada a on kąsał dalej. Wreszcie udaje mi się pozbyć spod koszulki uciążliwego owada. Osa. Przemywam skórę wodą z bidonu i jadę dalej. Początkowo czułem tylko lekkie drętwienie i świąd. Kolejnego dnia pojawiła się silna nieprzyjemna rozległa opuchlizna i to straszne swędzenie. Nic nie pomagało: wapno, okłady z zimnej wody itp. Dopiero w Warszawie, w aptece poradzili mi jakiś środek o działaniu antyhistaminowym (znosi uczucie swędzenia) i jakoś dałem radę
))
Nauczka dla mnie na przyszłość to nie rozpinać koszulki a jeżeli już to nie aż do samego pępka. No i mam w domowej apteczce maść na ugryzienia owadów.
Nauczka dla mnie na przyszłość to nie rozpinać koszulki a jeżeli już to nie aż do samego pępka. No i mam w domowej apteczce maść na ugryzienia owadów.


