W ślad za skierowaną do was prośbą, parę miesięcy temu, odnośnie egzotycznej ramy, zdecydowałem się na obstawianą przeze mnie pierwotnie. Uznałem, że jestem dłużny pokazać zdjęcia roweru, przy wybraniu ramy którego byliście mi pomocni. Aktualna waga na tych kołach to 6,66kg, co wiem, że nie powala, ale w założeniu, nie miał to być light-bike, a maszyna do pożerania kilometrów i osiągania dużych prędkości. Maszyna, która będzie piekielnie sztywna, bo waga to nie wszystko. Sama rama to waga 1360g, natomiast widelec waży 440g nieprzycięty. Dużo ? Owszem, ale w tym 0,6kg więcej, w stosunku do dobrej karbonowej, lekkiej ramy, zawiera się aerodynamika, piekielna sztywność, jakiej nie uświadczyłem nigdy, w żadnej ramie, egzotyczny wygląd, perfekcyjne malowanie. Dla mnie to dzieło sztuki. Pragnę także dodać, iż projekt zostanie ukończony dopiero, gdy przyjdą do mnie w najbliższym tygodniu koła - Lightweight Fernweg, odziane w szytki firmy Dougast. Rower ma za sobą starty już w 3 wyścigach, i maszyna jest niesamowita, rakieta, ale zdecydowanie bardziej na płaskie etapy, bo na dłuższych podjazdach, już nie jest tak kolorowo. Mostek chwilowy - czekam na 3T 90mm, natomiast z krótszych miałem tylko Ritchey 100mm. Pewność, że spotkanie drugiej takiej ramy na polskich drogach jest niemal niemożliwe




