W aucie też nie potrzebuję tyle elektroniki i komputerów. Wspomaganie i klima, nawet manualna w zupełności mi wystarczy. Tylko że takich aut już nie produkują. Smutne to, ale nic nie zrobimy, trzeba się będzie dostosować.
Mam w tej kwestii bardzo podobne poglądy do Ciebie i również uważam, że zaplecenie nowego koła, to koszt co najwyżej 100-120 zł + cena obręczy. Ciekawe jak duży procent z piszących na forum, faktycznie jeździ na obręczach, których cena wyklucza opłacalność jej wymiany...
Miałem zamówione Colnago na hamulcach obręczowych, ale po 3 mies. czekania poinformowano mnie, że z powodu małej ilości zamówień, nie będą już robić koloru, jaki zamówiłem. Dlatego z dużym grymasem na twarzy, zdecydowałem się na Speca z tarczami. Jako, że mam go dopiero 2 miesiące, to przez cały ten czas, starałem się doszukać wyższości hamulców tarczowych Shimano 105, nad 105-tką obręczową i przyznam, że nie było łatwo. Dopiero kilka dni temu, w ostatniej fazie zjazdu z Niedżwiedzicy w kierunku Zagórza Śląskiego zauważyłem, że faktycznie przy mocnym hamowaniu na dużym nachyleniu (14-16%), czułem się pewnej niż na obręczówkach, ale tam akurat jest bardzo specyficzna i kręta końcówka zjazdu.
Po większych i mniejszych górach, jeżdżę praktycznie przez cały czas, ale jak na razie, tylko w tym jednym przypadku poczułem wyraźną wyższość tarcz. W pozostałych okolicznościach, nie zauważyłem nawet przesiadki na tarcze.
Dla mnie nie ma większego znaczenia, w jakie hamulce jest wyposażony mój rower, bo nawet na ostrych zjazdach, nie hamuję zbyt wiele. Jednak bardzo istotne znaczenie ma dla mnie to, że przy hamulcach obręczowych, mogłem sobie wszystko zrobić sam, a na obsłudze tarczówek, po prostu się nie znam. Nie widzę zużycia klocków, nie wiem jakie przewody zastosować przy ewentualnej wymianie, jak je obrobić, jakie zakupić narzędzia i końcówki przewodów, jak i czym je napełnić, jak odpowietrzyć i jak to wszystko zrobić, aby było fachowo, a przede wszystkim bezpiecznie...