Po ponad dwutygodniowej walce z jakimś wirusem i choróbskiem, udało się dziś w końcu wsiąść i trochę pokręcić.
Czułem się osłabiony - więc założenie było że będzie to tak "zapoznawczo".
Na 8 km przy lekkim podjeździe zobaczyłem nawet jakieś dziwne czarne kropki przed oczami...
Po 20 zacząłem czuć się naprawdę dobrze. Przy dojeżdżaniu do domu - czułem się jak młody Bóg
W sumie 40,19 km
czas 1:26:01
średnia 28,03
Acha i odkryłem Amerykę - z 8-mioma atmosferami w oponach jedzie się lżej niż z 4,5...
A tak poważnie - kupiłem porządną pompkę stacjonarną i chciałem sprawdzić jak działa. Okazało się że ręczną której używałem do tej pory pompowałem max 4,5 atm. Wydawało mi się że te jest ok - więc nie wnikałem. Dopiero teraz dowiedziałem się jak to jest kiedy naprawdę trzęsie na rowerze...