Tak jak w temacie
Mieliście jakieś zabawne zdarzenie związane z jazdą na rowerze.
Ja zaczne pierwszy:
Jadąc gółwną drogą dojechało do mnie auto i koleś opuścił szybę machając korbą i się pyta czy na kur.. daleko jeszcze! tak mnie zaskoczył facet że przez chwile nie wiedziałem co odpowiedzieć ale pokierowałem go do celu :-)
Taka sytuacja :mrgreen: mojego znajomego
jadąc nad morze rowerem (ok 300 km) wyjechał wcześnie rano koło 2 w nocy, policja zatrzymała go o 3 rano w jakimś mieście i się pyta dokąd Pan jedzie a on mówi, że nad morze, policjanci nie mogli uwierzyć i jeden z nich się zapytał czy coś pił? mówi że nie ale policji to nie przekonało i musiał dmuchać w alkomat :-)
A wy macie jakieś ciekawe historie?
śmieszne sytuacje na rowerze
Started By
Bart2142
, 11 maj 2013 20:22
5 odpowiedzi w tym temacie
#2
Napisano 11 maj 2013 - 21:52
Ta wpadłem dziś w krater na drodze i mi 2 dętki continental poszły, nie miałem zapasowej bo mi dzień wcześniej strzeliła i nie chciało się kleić :evil: a zamiast niej zabrałem łatki tylko że tak lało i nie wyciągałem nawet kleju. Do chatki miałekmz 10 klocków wędrówki przez zadupie a po drodze dostałem butelką w łeb od wieśniaków co z naprzeciwka przejeżdżali.
#3
Napisano 15 maj 2013 - 09:50
Ja w tym roku mam szczęście do, dziwnych nie koniecznie śmiesznych sytuacji podczas jazdy na rowerze, choć ostatnia była śmieszna.
Robie sobie trening na góralu, zasuwam pod góre leśną ścieżką w środku lasu, od dawna żywego ducha nie widziałem, pogoda taka sobie, mroczno i ponuro, a tu z przeciwka maszeruje odział niemieckiego wojska w pełnym umundurowaniu i uzbrojeniu z czasów drugiej wojny światowej, w pierwszej chwili byłem tak zaskoczony, że zwolniłem i zjechałem na bok bez słowa, a panowie w pełnej powadze przemaszerowali obok. Trudno w opowieści odtworzyć klimat tego wydarzenia, ale było cokolwiek niezwykłe i śmieszne z powodu swojej absurdalności.
Robie sobie trening na góralu, zasuwam pod góre leśną ścieżką w środku lasu, od dawna żywego ducha nie widziałem, pogoda taka sobie, mroczno i ponuro, a tu z przeciwka maszeruje odział niemieckiego wojska w pełnym umundurowaniu i uzbrojeniu z czasów drugiej wojny światowej, w pierwszej chwili byłem tak zaskoczony, że zwolniłem i zjechałem na bok bez słowa, a panowie w pełnej powadze przemaszerowali obok. Trudno w opowieści odtworzyć klimat tego wydarzenia, ale było cokolwiek niezwykłe i śmieszne z powodu swojej absurdalności.
#4
Napisano 16 maj 2013 - 07:13
Ja jadać rano do pracy mijam jeden z przystanków autobusowych na którym czasem czeka na autobus starszy facet. Tak na oko dobrze po 60'tce. Już kilka razy mi się zdarzyło, że jak mnie zobaczył to podbiega do ulicy macha ręką i krzyczy "dawaj.. dawaj". Nie ma znaczenia czy jest sam, czy są ludzie na przystanku, jak mnie widzi zawsze skok przynajmniej jakby był na TDP.
Pierwszy raz się prawie wystraszyłem. Teraz się uśmiecham i "odmachuje" ręką.
Pierwszy raz się prawie wystraszyłem. Teraz się uśmiecham i "odmachuje" ręką.
#5
Napisano 16 maj 2013 - 16:24
Jechałem sobie ostatnio swoją stałą trasą. Na początku wszystko było ok , ale coś tam mi nie pasuje, im dalej tym gorzej. No nie mogę na siodełku usiedzieć. W końcu po 64 km zatrzymałem się i patrzę, siodełko - w porządku, sztyca -siedzi twardo, jarzmo trzyma. W końcu spodenki, okazało się ,że założyłem tyłem na przód. No i co tu robić , do domu daleko, telefonu nie mam. Na szczęście nie jeżdżę od wczoraj, doświadczenie i rutyna dały rozwiązanie- obróciłem po prostu siodełko tyłem do przodu. Do domu wróciłem już bez przygód, najważniejsze to nie poddawać się panice.
#6
Napisano 18 maj 2013 - 07:31
Oddział wermachtu puki co rządzi!
Moje skromne 3 grosze -dawno temu serwisowałem mój rower(wtedy jeszcze parchaty zardzewiały góral) ,śpieszyło mi się -zrobiłem co miałem i jazda . Przejechałem kilka skrzyżowań ,zatrzymałem się na czerwonym ..czekam ,czekam trzymając ręce na kierownicy .. nagle -kierownica razem z mostkiem wyskoczyła z ramy i została mi w rękach. Parsknąłem śmiechem i spokojnie udałem się na chodnik -uratował mnie zapieczono/zardzewiały mostek ;-)
Moje skromne 3 grosze -dawno temu serwisowałem mój rower(wtedy jeszcze parchaty zardzewiały góral) ,śpieszyło mi się -zrobiłem co miałem i jazda . Przejechałem kilka skrzyżowań ,zatrzymałem się na czerwonym ..czekam ,czekam trzymając ręce na kierownicy .. nagle -kierownica razem z mostkiem wyskoczyła z ramy i została mi w rękach. Parsknąłem śmiechem i spokojnie udałem się na chodnik -uratował mnie zapieczono/zardzewiały mostek ;-)


