- Może to za dużo póki co dla Twojego organizmu?
- Może robisz to samo od dłuższego czasu bez przerwy?
- Może trzeba zrobić regenerację?
- Może trzeba wrzucić nowy plan treningowy dla odświeżenia?
- Może Ci się psychicznie nie chce?
- MOŻE DIETA KULEJE?
-Jeżdżę już 6 lat,regularnie,cały rok,zima nie zima.
Wcześniej jeździłem MTB,na szosie to mój pierwszy sezon,miałem z szosą styczność kilkukrotnie,ale dopiero teraz całkowicie mnie pochłonęła.
Nie była to jazda wyczynowa,ale amatorska z zacięciem,na pewno nie po ścieżkach z koszyczkiem 
-Mam kilka tras i staram się nie poddawać monotonii i często sobie zmieniam.
-Jak czuję że coś nie tak,mam zły dzień to robię wolne
-Czytam porady treningowe tu na forum i w innych miejscach,staram się robić to z głową,choć mój trening to nie zażynanie się na śmierć,staram się czerpać przyjemność z jazdy,a przy okazji poprawić wydajność
-Psychicznie chyba ok ze mną
inaczej rower poszedł by w kąt już dawno bo kryzysy były
-Z dietą to bywa różnie,ale staram się jeść w miarę zdrowo i konkretne rzeczy a nie fast-foody itp (warzywa,owoce,makarony itp.)
Jak zaczynałem jeździć kilka lat temu,ważyłem 87kg przy wzroście 182.
Jeżdżąc góralem (XC) po pomorzu moja waga zeszła do około 75kg w ciągu 5lat
Na początku tego roku ważyłem 72kg
Od momentu przerzucenia się całkowicie na szosę,waga oscyluje w granicach 70kg.Do tego skurczyłem się do 180cm wzrostu 
Wydaje mi się więc że powinno być ok,może mam takie wrażenie gdyż jednak szosa to zupełnie co innego (jazda bardziej równa,inne przełożenia,kadencja,nawet mięśnie pracują inaczej z tego co wiem)
Zejście z wagi nie było w ciągu roku,tylko rozłożone w czasie,więc chyba to nie to.Wiem że nie można schodzić 10% masy w krótkim czasie bo to szok dla organizmu.
Zastanawiam się więc jaki wpływ ma waga i mięśnie nóg na siłę przekazywaną na korby.
Wystarczy porównać np. kolarzy torowych do szosowych-to kolarstwo i to kolarstwo tylko że torowiec ma kopyto jak koń,a szosowiec powiedzmy racicę jak sarna
i teraz który ma większy potencjał i silę?