Korci mnie budowa przełajówki, takiej którą będę mógł norać w błocie bez opamiętania... Na obecnym rowerze próbowałem jezdźić trochę jak przełajówką i było ok, tylko minus taki, że pełno błota gromadziło się przerzutkach i po jakimś czasie wszystko się blokowało i miałem korbę zablokowaną. Po przyjeździe do domu też nie było ciekawie, zwalać kilogramy błota z trawą z całęgo napędu + czyszczenie przerzutek i regulacja bo oczywiście trawa i błoto musiały coś poprzestawiać. Jak jeździłem na BMXie to nie miałem takich problemów, jedynie łańcuch robił się luźny ale kupiłem napinacz do haków i było ok. Dlatego pomyślałem o SS CX. Zastosować zwykłą ramę + napinacz łańcucha (który chyba nie będzie tak łapał błota jak przerzutki). Z większych kosztów odpadną mi: przerzutka tylna ~80 złoty, kaseta ~120 złoty, klamkomanetka ~300 złoty linki i pancerze 10 złoty (?) łańcuchów można kupić dwie - trzy sztuki za cenę jednego łańcucha na 9s. Czyli ok 500 złoty taniej wychodzi rower. Wagowo także trochę mniej, ale to jest i tak mniej ważna sprawa, ponieważ po chwili jazdy w błocie rower tyje kilk kilo.
I jak tak policzyłem ile mogę urwać złoty na przejściu na SS to wpadł mi do głowy pomysł na budżetowy, ultra tani w eksploatacji rower przełajowy który z uśmiechem na twarzy będe mógł męczyć w błocie. Jedyny problem jak sądzę jaki mogę spotkać to dobranie odpowiedniego przełożenia i tu bym prosił o pomoc w jakie okolice uderzać.
Rzeczy jakie już mam to:
- Komplet opon 700x35c
- Dętki
Co sądzicie o takiej formie przełaja? Warto?



