Zaczęły się mrozy, a że nie mam jeszcze ciepłych ochraniaczy na buty, musiałem coś wymyśleć, żebym sobie jutro nie odmroził palców. Na górala zakładam 3 pary skarpet do adidasów i do 5° mrozu to wystarcza, ale SPD mają cienką podeszwę i otwory wentylacyjne, więc może być kiepsko. Wyprodukowałem więc membranę, do włożenia między skarpetki, która powinna zatrzymać wiatr w bucie i odrobinę ciepła. Powstała z cienkiej folii bąbelkowej, wyprofilowanej na nodze i sklejonej Kropelką. Tak to wygląda:
Jeśli się okaże, że potrzeba będzie części trzymającej boki i piętę to dorobię, ale wydaje mi się, że ochrona samych palców i spodu stopy wystarczy.
Trochę to wygląda jak kombinowanie w PRL-u, gdzie wszystkiego brakowało, (a co było, to komuniści wydzielali ludziom na kartki) ale taki już ze mnie majster klepka i co poradzisz?
Jak tylko dostanę pieniądze, to kupię porządne ochraniacze, a tym czasem, ten wynalazek musi wystarczyć.






