OT o widocznych kolorach:
Często stosuję odzież w kolorze fluo lub zółtym - skarpetki lub rękawiczki, czasem fluo koszulka, na butach również mam fluo dodatki chociażby sznurówki. Robię tak głównie dlatego, aby być lepiej widocznym dla niektórych kierowców. Uważam też, że rowerzysta ubrany wyłącznie na czarno - poza tym że jest nudny - zagraża no drodze bezpieczeństwu swojemu i innych.
W widoczności chodzi o to, żeby wywołać kontrast z otoczeniem.
Chyba jedynym kolorem uniwersalnie widocznym jest ten oczojebny pomarańcz POCa.
Nie wiem jak ciuchy, ale na żywo pomarańczowy kask POCa jest fantastycznie widoczny, malowanie daje efekt jakby miało lekkie podświetlenie (takie leciutkie, jak w Kindle PW) czy coś.
Wbrew pozorom czarny nie jest aż tak zły. Wręcz w niektórych otoczeniach (popatrz sobie na zdjęcia podjazdów w Hiszpani: dość jasne skały, ziemia, niezazielenione) potrawi być całkiem niezły, lepszy niż biały.
Rzekomo wspaniale widoczne fluo żółto-zielone może być kompletnie niewidoczne:
Ale są to skrajne przykłady, bo w jesiennej szarówce i o zmierzchu robi robotę.
- Ważne też żeby mieć wszystko w jedym kolorze, to wtedy stanowimy większą jednolitą "plamkę" na tle tła.
- IMO uniwersalnie zły wybór jeśli chodzi o widoczność to szary/stalowy.
- Jak jesteś wyczulony na kwestie widoczności i bezpieczeństwa (i dobrze!), to polecam ogarnięcie tylnej lampki dziennej.
Ponoć najczęstsza przyczyna szosowego fatality to przydzwonienie od tyłu przez zagapionego kierowcę. Bontrager tak reklamuje lampkę Flare R, nie sprawdzałem tego info, ale sounds legit.
Ale chyba nie w Polsce. Wydaje mi się, że w Polsce będzie to polskość kierowców: "Cośtam widziałem, ale przecież zdążę wyprzedzić na żyletę."