Mycie bidonów
Started By
wjagus
, 07 Jun 2007 20:29
34 replies to this topic
#1
Posted 07 June 2007 - 20:29
Witam!
Napewno nie raz przytrafiło się Wam zapomnieć o umyciu bidonów choćby po zwyklej przejażdże lub po prostu byliście tak zmęczeniu, że nie widzieliscie niczego innego poza prysznicem i łożkiem. Gdy nastepnym razem wybieraliście się na rower nagle okazywało się, że nie ma do czego wlać swojego paliwa. Gdy otwieraliście swoj bak zauważaliście pływające na i w resztkach poprzedniego płynu pleśnie, grzyby i pierwotniaki.
Pytanie jest następujące. Jak ratowaliście wtedy swój bidon? Czy wystarczało wam zwykłe zalanie go wrzątkiem? Może jakieś inne domowe sposoby? Widziałem też tabletki do czyszczenia bukłaków. Nie wiem czy dawały one jakieś efekty, poza tym były dosyć drogie (49zł za 5tabl).
Ja dosyć często zapominam o umyciu tego. Bidon potrafi stać nieruszony nawet tydzień a wtedy już tylko utylizacja i kupno nowego.
Pozdrawiam.
Napewno nie raz przytrafiło się Wam zapomnieć o umyciu bidonów choćby po zwyklej przejażdże lub po prostu byliście tak zmęczeniu, że nie widzieliscie niczego innego poza prysznicem i łożkiem. Gdy nastepnym razem wybieraliście się na rower nagle okazywało się, że nie ma do czego wlać swojego paliwa. Gdy otwieraliście swoj bak zauważaliście pływające na i w resztkach poprzedniego płynu pleśnie, grzyby i pierwotniaki.
Pytanie jest następujące. Jak ratowaliście wtedy swój bidon? Czy wystarczało wam zwykłe zalanie go wrzątkiem? Może jakieś inne domowe sposoby? Widziałem też tabletki do czyszczenia bukłaków. Nie wiem czy dawały one jakieś efekty, poza tym były dosyć drogie (49zł za 5tabl).
Ja dosyć często zapominam o umyciu tego. Bidon potrafi stać nieruszony nawet tydzień a wtedy już tylko utylizacja i kupno nowego.
Pozdrawiam.
#7
Posted 09 June 2007 - 07:00
ja rozwiązuje to kompleksowo. wracam z jazdy - odstawiam rower, biorę bidon, recznik, bieliznę, włażę pod prysznic, ciuchy do miski, myję bidon, siebie a w tym czasie płucze się kolarski rynsztunek w misce. Wycieram się, wykręcam ciuszki, zabieram bidon i w zasadzie sprawa zakończona. Kiedyś rzeczywiscie z bidonami miałem problem ale teraz kupiłem tacxa wiec wypada dbać po to aby nie zapleśniał bo mycie tego później to masakra. Nie pomaga nic - ani wrzątek, ani sól ani ludwik. przecież jakimś antyseptem myć nie będę bo to szkodliwe. w zasadzie bidon do wywalenia. A tacxa udało mi ise ostatnio kupić za całe 5zł + wysyłka :mrgreen:
#11
Posted 10 June 2007 - 19:45
Osobiście stosuję gorącą wodę i starą, niezawodną szczotkę do czyszczenia butelek, taką na długim trzonku ze skręcanego drutu. Sposób z solą kuchenną jest dobry, dodam od siebie że w naprawdę CIÊŻKICH przypadkach ( pleśń, porosty i pierwsze cywilizacje na ściankach ) dobrze jest najpierw użyc wody z piaskiem i dopiero po czyszczeniu w ten sposób użyc wody z solą.
#13
Posted 11 June 2007 - 17:29
Wycior, gorąca woda, a jeżeli nie chce zejść pleśń to zdrapuję ze ścianek nożem i jeszcze raz wycior i gorąca woda. Odradzam stosowanie płynów różnego typu bo smak zostaje długo.
OMG! Ja pier#%@#% !! kukwa !!!
Stary, wybacz ale czy Ty cokolwiek wiesz na temat higieny itp.?! Przecież trzeba być nieźle zakręconym by doprowadzić do czegoś takiego swój bidon, a potem z niego pić...
#14
Gosc_Jelitek_*
Posted 11 June 2007 - 20:00
:oops: Nie mów Koral że Tobie nigdy nie zdarzyło się zostawić bidon po jeździe i że nie pojawiły się jakieś żyjątka. Żeby nie było że jestem niehigieniczny, to bidon zalewam kilka razy wrzątkiem i porządnie go szoruję a z reguły to wsadzam go do zmywarki i się nie przejmuję brudami. Przy takim czyszczeniu i takiej temperaturze nie ma możliwości by coś poważniejszego zostało. Co więcej grzyby i pleśnie są wszędzie, dlatego człowiek ma żołądek i system odpornościowy by grzyby normalnie nie wywoływały chorób.
#16
Posted 11 June 2007 - 21:58
ale wymyślacie z ta higiena!... xD przeciez to normalne! dla mnie normalnym jest to ze pije z kilkakrotnie zapleśniałęgo bidonu (oczywiscie zawsze go porzadnie wymyłem:P), dzisiaj wreszcie wyczaiłem co mi tak śmierdziało przez ostatni miesiąc w plecaku... była to najzwyklejsza w świecie klapsznita z serem!
(możnaby powiedzieć, że z serem pleśniowym). Dla mnie póki coś nie śmierdzi to jest jadalne i nie powinno zaszkodzic (oczywiscie przesadzam troche:)) :PP Piles wode z kranu? pewnie tak! a z sedesu? napewno nie ;D a okazuje się, że woda z toalety ma mniej zarazków niż ta z kranu. :mrgreen:
tak wiec nie wydziwiajcie z ta higiena :PP wazne zeby bidon nie smierdział i nie żył własnym życiem :mrgreen: :mrgreen:
tak wiec nie wydziwiajcie z ta higiena :PP wazne zeby bidon nie smierdział i nie żył własnym życiem :mrgreen: :mrgreen:
#19
Posted 06 May 2010 - 22:39
Więcej satysfakcji daje dobra forma niż dobry sprzęt.
<p>
<p>
#20
Gosc_Anonymous_*
Posted 07 May 2010 - 06:25
Świnia czy krowa raczej nie pachną, mówiąc wprost śmierdzą a są jadalne :mrgreen:Dla mnie póki coś nie śmierdzi to jest jadalne i nie powinno zaszkodzic
A to zależy do czego u Ciebie sedes ( muszla klozetowa, toaleta, rezerwuar, klozet ect. ) jest używany bo u większości napewno nie do sprawdzania czy woda w nim jest zdrowsza pod względem mikrobiologicznym niż w kranie :mrgreen:a okazuje się, że woda z toalety ma mniej zarazków niż ta z kranu.


