Witam ![]()
Mam do Was pytanie-czy trening na kolarzówce w deszczu (dość intensywny) lub/i wietrze ma sens? Czy zamiasta się mordować,lepiej wpiąć rower w trenażer? Jak to wygląda w przypadku profesjonalistów?
Napisano 07 kwiecień 2014 - 11:18
Cześć, jeśli pada jak z cebra i do tego jest chłodno moim zdaniem nie ma sensu trenować w takich warunkach. Jeśli jest lekki deszcz, który nie przemoczy Cie od razu do suchej nitki to jak jesteś odpowiednio ubrana to śmiało można jeździć kilka godzin, jedyny minus to zgnojony sprzęt, ostatnio musiałem wymieniać łożyska w korbie własnie przez ciężkie warunki jazdy, sam jestem ciekaw jak wygląda to u prosów, wydaje mi się że trenażer to ostateczność.Jeszcze kwestia bezpieczeństwa bo opady deszczu czy porywy wiatru mogą być bardzo różne ![]()
w sumie na trenażerze da się wszystkie ćwiczenia zrobić zwłaszcza trenując z pomiarem mocy jedynie jazda wytrzymałościowa kilku godzinna może być dość monotnna ![]()
Napisano 07 kwiecień 2014 - 11:37
Jak leje deszcz to lepiej sobie trening odpuścić moim zdaniem, pamiętam wywiad z jakimś Profi - chyba z Gołasiem: czy lubisz deszcz ? Tak, bo robię sobie wtedy wolny dzień ![]()
Oczywiście jak się już utrzymuje deszcz kilka dni to trzeba coś wymyśleć i chyba najlepiej spróbowac wbić się w jakieś okienko pogodowe - rzadko kiedy leje całymi dniami u nas.
pzdr
Napisano 07 kwiecień 2014 - 11:58
Z jednej strony pogody na zawodach sobie nie wybiorę,mój trening trwa 2,5 godziny i z ckru nie jestem.... Czyli przesiadka na trenażer?
Wyjaśnij mi teraz sens tej wypowiedzi. Pierwsze zdanie sugeruje, że jednak wyjdziesz na zewnątrz, a drugie - że wybierasz trenażer :/
Napisano 07 kwiecień 2014 - 12:05
Witam
Mam do Was pytanie-czy trening na kolarzówce w deszczu (dość intensywny) lub/i wietrze ma sens? Czy zamiasta się mordować,lepiej wpiąć rower w trenażer? Jak to wygląda w przypadku profesjonalistów?
trening w deszczu ma jak najbardziej sens, ale dużą rolę gra tu temperatura powietrza (a dokładniej utrzymanie odp. wysokiej temp. mięśni), a co za tym idzie i dobrana odzież.
co do treningu w deszczu i w wietrze też można polemizować, dużo zmiennych, w tym najważniejsza - cel treningu; jeśli dla ogólnopojętej amatorskiej kondycji, to warto kręcić kiedy się tylko da. w momencie, gdy musimy wykonać trening specjalistyczny, wiatr/deszcz mogą skutecznie pokrzyżować nam plany.
nie precyzujesz odpowiednio pytań.
Napisano 07 kwiecień 2014 - 12:22
Ja tam deszczu nie lubię... Raz się zagiąłem i zrobiłem trochę for fun, a trochę z przekory rundę TdPA w ulewie, a na podjeździe do Bukowiny powiedziałem sobie, że nigdy więcej ![]()
Wiatr to już co innego. Raz, że fajny trening można przy jego pomocy zrobić, a dwa, to w naszych okolicach jest go ostatnio sporo i albo się go polubi, albo zmieni hobby ;-) Ja go zdąrzyłem już polubić, bo od jakiegoś czasu jak bym rundy nie ułożył, to i tak całą pod wiatr jadę ![]()
Napisano 07 kwiecień 2014 - 12:53
trening w każdej pogodzie ma sens jeśli jest bezpieczny dla Twojego zdrowia
druga sprawa to to że w ulewie nie zawsze da radę zrobić z odpowiednią jakością trening specjalistyczny choćby z tego powodu że przynajmniej ja jeżdżę bardziej ostrożnie - słaba przyczepność, omijanie kałuż bo nie wiesz czy to mała kauża czy może dziura po ośkę
, nie wspominam o tym że poruszamy się w otwartym ruchu, W takich warunkach robienie np. cięzkich interwałów jest praktycznie niemożliwe.
Druga sprawa to to że zawody rządzą się swoimi prawami i wtedy deszcz jest mniej uciążliwy, adrenalina robi swoje ![]()
reasumując jest kilka opcji na dzień niepogody: odpoczynek/basen/bieganie/siłownia, trenażer, czekanie na okienko pogodowe,i jeszcze niedawno bardzo przeze mnie lubiana jazda w kiepskich warunkach przy czym trzeba wówczas bardzo dbać o sprzęt bo inaczej w końcu coś odmówi posłuszeństwa
Napisano 07 kwiecień 2014 - 13:07
Chodzi mi tylko o to,czy trening w taką pogodą ma sens, czy też lepiej się przerzucić na trenażer... Nie mam na myśli treningu specjalistycznego,a takie amatorskie kręcenie
Napisano 07 kwiecień 2014 - 18:10
Chodzi mi tylko o to,czy trening w taką pogodą ma sens, czy też lepiej się przerzucić na trenażer... Nie mam na myśli treningu specjalistycznego,a takie amatorskie kręcenie
trenażer to fajna opcja. nie wierzę, że chciałoby się komukolwiek ryzykować wypadek/chorobe/zniszczenie sprzętu dla treningu. poza tym jeżeli ma to być coś więcej niż 2, 3 strefa to niby jakbyście chcieli się skupić na bezpieczenstwie i tetnie jednoczesnie?
a w domu oszczędza się mnóstwo czasu i te kilka godzin można pokręcić, obejrzeć film, potem od razu pod prysznic
niektórzy to masochiści ... a głupi trening przynosi więcej szkody niż pożytku
Napisano 07 kwiecień 2014 - 18:48
U mnie zależy od stanu czystości rowera
jak jest czysty bo niedawno go myłem to odpuszczam, a jak już lekko brudny to jadę bo tak czy tak trzeba go umyć ![]()
Oprócz tego ważna jest jak mówiono temperatura. Jak jest zimno to po prostu lepiej i zdrowiej wyjdzie zostać w domu niż katować swój organizm.
Napisano 07 kwiecień 2014 - 23:00
Ja napiszę z punktu widzenia doświadczeń "musowej" jazdy po asfalcie, codziennie, przez trzy lata, w sumie ok 750 przelotów, z czego co najmniej połowa w deszczu, czasami np 30 dni z rzędu.
Jeśli nie jesteś członkinią żadnej grupy, jeśli nie masz narzuconego reżimu treningowego, jeśli nie zarabiasz jazdą na życie, jeśli nie lubisz kręcić gdy pada - nie polecam.
Jeśli nie lubisz być przemoczona to musisz pomyśleć o ciuchach przeciwdeszczowych. Nie są one często zbyt wygodne ani też termicznie zbyt komfortowe - nie mokniesz od zewnątrz to rozmaczasz się od wewnątrz.
Jak wieje i leje to deszcz tnie w twarz albo wlewa się przez kołnierz kurtki z tyłu
Założysz okulary - widoczność spada, nie założysz - trza dymać z półprzymkniętymi oczami, albo pochylać głowę zasłaniając się dachem kasku... Tak czy inaczej - przegrywasz ![]()
Po przyjeździe ciuchy trzeba suszyć, szczególnie te które ewentualnie nadają się do ponownego użycia, resztę prać bo będzie tak czy inaczej bardziej mokra niż w czasie wypadu przy ładnej pogodzie - to dzęki wszelakim membranom które nie pracują gdy pada
Możesz oczywiście kupić przeciwdeszczowe "kondony" - więcej wody przywieziesz do domu - więc jak się już tam chce.
Jeśli tylko pada to połowa biedy - jak wieje to cała.
Wg mnie w polskich warunkach, gdzie nie jest się SKAZANYM na poruszanie się rowerem w deszczu można poczekać na normalne warunki albo pokręcić stacjonarnie.
Jazda przy opadach to też destrukcja roweru - w najlepszym przypadku trzeba możliwie szybko usuwać skutki takich wypadów, w gorszym - woda w suporcie, ramie, piastach, zapiaszczony łańcuch który działa jak papier ścierny na napęd, szybsza korozja linek.... Na samej górze listy niespodziewajek mam wybuchające obręcze, przetarte od kręcenia "na mokro". ![]()
Kręcenie przy opadach spowodowało u mnie utratę chęci do jazdy rowerem z odczynem prawie alergicznym.
Tak to wygląda u mnie.