Kapral_szef, niestety cudów ni ma
I to nie chodzi tylko o chwilowy spadek możliwości:
Każde ograniczenie kcal skutkuje odczuwalnym pogorszeniem zdolności do wysiłku.
, tylko o to, że nie zejdziesz tylko z tłuszczu, bo stracisz też mięśnie. Niestety. Posłużę się tu własnym przykładem.
Mam 188cm, a w ubiegłym sezonie ważyłem 73kg. Postanowiłem trochę zejść i przez zimę waga spadła do 65kg. Nie zmieniałem specjalnie proporcji b/w/t , po prostu ograniczałem podaż kalorii. No i oprócz tego przestawiłem się na całkowite nie-jedzenie wszelkiego rodzaju syfnego jedzenia - tylko odżywcze produkty. Z treningu to tylko lekkie kręcenie na rolce i basen - ale bez szaleństw. Teraz waże 62kg i naprawdę walczę żeby tę wagę utrzymywać, bo chciałaby jeszcze spadać
Jakie są efekty? Na plus na pewno jest to, że relatywna moc W/kg się zwiększyła, co się przekłada na lepsze wspinanie. Ale moc bezwzględna spadła - przez to na ustawkach, na różnych zmarszczkach oraz kiedy idzie ogień po płaskim, muszę się ostro zaginać. O mocnej zmianie to już w ogóle nie ma mowy. Oczywiście potem jak przychodzi podjazd to fajnie jest mijać pod górę większość tych gości którzy tak mnie na płaskim naciągali, ale jednak więcej mocy by się przydało. Teraz patrząc z perspektywy czasu to chciałbym ważyć przynajmniej te 68kg. Ale w środku sezonu szans nie ma żeby przybrać - to plany w kontekście ostrej pracy na zimę.
Reasumując, to zdecydowanie nie polecam Ci redukcji masy, biorąc pod uwagę, że jesteś z nizin i z pewnością dotkliwie odczujesz spadek mocy. A te pare kg mniej nie będzie Ci się miało gdzie przydać. No chyba, że masz nadmiar tłuszczyku, ale patrząc na to jakie treningi robisz to wątpię żebyś miał problem z nadmiarem tłuszczu
Czy trening na siłowni jest wtedy mocno zalecany dla utrzymania masy mięśniowej nóg i siły?
Kiedy chcesz tracić masę, musisz być na ujemnym bilansie kcal. Do utrzymania/budowania masy mięśniowej potrzeba odpowiedniej ilości/nadwyżki kalorii. Jeśli będziesz wykonywał siłowe ćwiczenia i nie dostarczysz mięśniom wystarczającej ilości paliwa i budulca to taki trening będzie zmarnowany (w najlepszym razie), albo przyniesie wręcz odwrotny skutek (obciążanie mięśni, mikrouszkodzenia bez możliwości regeneracji i odbudowy).
Jeśli jednak koniecznie zdecydujesz się na redukcję, to najbezpieczniejszym wyborem dla zachowania mięśni jest dieta niskowęglowodanowa, oparta na tłuszczach. Nie mogę teraz znaleźć, ale kiedyś znalazłem wyniki badań gdzie przy takim samym ograniczeniu kcal jedna grupa stosowała dietę wysokowęglowodanową, a druga czerpała energię z tłuszczy. W obu spadki masy ciała były podobne, ale w grupie low-carb stosunek utraconej tkanki tłuszczowej do tkanki mięśniowej był znacznie wyższy niż w grupie węglowodanowej. Jedzący węglowodany stracili znacznie więcej z mięska niż 'tłuszczowcy'.
Oczywiście taka dieta w kolarstwie nie jest łatwa do wprowadzenia, trzeba 'nauczyć' organizm korzystania z tłuszczy. Bardziej popularne jest to przy jednostajnych wysiłkach - triathlonie czy biegach długodystansowych. Ale wydaje się, że w kolarstwie też ma to zastosowanie, o czym ciekawie pisze dr Michele Ferrari: http://53x12.com/do/...pth.view&id=147 , http://53x12.com/do/...pth.view&id=148 .
Generalnie długie treningi, bez dodatkowego szamania w czasie jazdy, po skromnym śniadaniu lub na czczo - tak to się wprowadza w życie. A więc taką 'naukę' korzystania z tłuszczy najlepiej przeprowadzać w zimie. Ale to musisz dokładnie sam zgłębić temat, w internecie można znaleźć sporo.
pozdro