Obowiązkowe wyposażenie roweru
#43 Gosc_Jelitek_*
Napisano 23 lipiec 2007 - 18:30
Na początek zapodam takie zdjęcie:
http://www.sportspub...ropean07_02.jpg
Nawet mistrz europy jeździ z dzwonkiem :-)
A tak na serio to:
Jeżdżę bez dzwonka z dwóch powodów które były już podane. W krytycznej sytuacji lepiej ostrzegać głosem niż dzwonkiem. Po drugie nie ma miejsca na kierownicy. Pozostałe powody są już głupie i nie będę ich przytaczał. Poza tym wszystkim we wsiach zwalniam bo wiem że ludzie zwłaszcza w niedziele chodzą jak ślepi i trzeba wtedy bardzo uważać.
Co do oświetlenia. Za dnia jest moim zdaniem nie potrzebne, odblaski i oświetlenie zawsze mam ze sobą jeśli jest ograniczona widoczność w postaci mgły, pochmurnych dni lub noce i wieczory. Po prostu zamontowane na rowerze oświetlenie nawet w postaci Sigmy Micro (akurat mam takie lampki) trochę przeszkadza (częsciej jeżdżę w górnym chwycie). Ktoś mógłby przez analogię powiedzieć że skoro tak myślę to dlaczego samochody jeżdżą za dnia na światłach. Otóż oświetlenie rowererowe daje za mało światła by w dzień lepiej było widać rowerzystę poza tym prędkość roweru jest mniejsza i łatwiej jest manerwować niż samochodem.
Do dystkusji chciałbym wnieść pewne zapytanie. Co robicie kiedy jest wieczór/noc i widzicie rowerzystę bez oświetlenia i odblasków. Mieszkam na wsi i codziennie widzę dzieciaki lub dorosłych którzy nagminnie jeżdżą bez oświetlenia narażając siebie i innych na niebezpieczeństwo. Kiedyś to olewałem, był okres czasu że z odległości trąbiłem na takich ludzi którzy patrzyli później ze zdumieniem, raz jadąc na rowerze w nocy (oczywiście miałem lamki i odblaskową opaskę na nodze) opieprzyłem jednego dzieciaka że jedzie bez oświetlenia. Ciekaw jestem jak reagujecie na takie sytuacje?
#44
Napisano 23 lipiec 2007 - 20:26
Zwracam uwagę ale na pewno nie wszystkim. Kilka razy obrzucano mnie epitetami i do pewnych grup wiekowych/społecznych moim zdaniem nie warto otwierać ust co z przykrością stwierdzam. Z dzieciakami to różnie. Jedne wysłuchają inne zwymyślają (takie czasy). Zauważyłem , że wygląd profi daje w takich sytuacjach lepsze stanowisko negocjacyjne i "posłuch". Dzięciaki nie chcą jeździć w kaskach lub z lampkami bo to obciach i koledzy z nich szydzą. Na plus poprawiło się to , że po okresie komunijnym widzie więcej kasków na głowach.Do dystkusji chciałbym wnieść pewne zapytanie. Co robicie kiedy jest wieczór/noc i widzicie rowerzystę bez oświetlenia i odblasków. Mieszkam na wsi i codziennie widzę dzieciaki lub dorosłych którzy nagminnie jeżdżą bez oświetlenia narażając siebie i innych na niebezpieczeństwo. Kiedyś to olewałem, był okres czasu że z odległości trąbiłem na takich ludzi którzy patrzyli później ze zdumieniem, raz jadąc na rowerze w nocy (oczywiście miałem lamki i odblaskową opaskę na nodze) opieprzyłem jednego dzieciaka że jedzie bez oświetlenia. Ciekaw jestem jak reagujecie na takie sytuacje?
#45
Napisano 23 lipiec 2007 - 22:03
ogolnie ludzie przekonują się powoli do tego, że kask to ich korzyść... kiedyś widząc ludzi ubranych "cywilnie" na rowerze nie do pomyślenia było żeby mieli kaski na głowach, dzis to coraz częstszy widok.Na plus poprawiło się to , że po okresie komunijnym widzie więcej kasków na głowach.
Ja ostatnio w terenie wywinełam takiego orła, że przez 5 minut mi w uszach dzwoniło,a teraz się średnio ruszam. Tak więc kask to podstawa
co do wyposażenia to tak; oświetlenie jak najbardziej, ale kiedy się robi/jest ciemno/ograniczona widoczność, w innych warunkach i tak jest niewidoczne przez co bezużyteczne.
odblasków nie stosuje,mam tylko wstawki w ciuchach
dzwonka nie używam i nie będę-wole krzyczeć, bo jest to skuteczniejsze
#46
Napisano 23 lipiec 2007 - 22:16
nie neguje sensownosci jazdy w kasku, ale moim zdaniem warto pamietac, ze kask rowerowy to bardzo "wybiorcza" ochrona, kask nie chroni kregoslupa i szyi, co innego zabudowany kask motocyklowy, ktory nie pozwala glowie "odleciec" na wszystkie strony
dziwia mnie stwierdzenia typu "w kasku czuje sie bezpiecznie", nie ma sie co oszukiwac, jazda po szosie nawet dla kogos najlepiej wyposazonego nigdy nie bedzie bezpieczna, w samochodzie nie jest bezpiecznie, a co dopiero na rowerze...
inna sprawa to widocznosc, mozna byc swietnie widocznym a wyprzedzajacy jada tak jakby roweru wcale nie bylo i na to nie pomoga zadne odblaski i swiatelka, jakis czas temu ogladajac (nielubiany przeze mnie) program p. Pospieszalskiego dowiedzialem sie ze wiekszosc (~60% dokladnie nie pamietam) ofiar smiertelnych na drodze stanowia piesi, czy wszyscy szli zla strona jezdni, byli slabo widzoczni lub pijani? jestem pewny ze nie, zmierzam do tego ze glownie gina ci "najslabsi" i generalnie na drodze rzadza samochody, tak jak ktos wczesniej napisal, ze kierujacy samochodami uwazaja ze szosa jest tylko dla nich, niestety cos w tym jest, samochod i rower razem to marne polaczenie
#47
Napisano 23 lipiec 2007 - 22:57
Tak, ale głowa to najsłabszy punkt ludzkiego ciała i należy go chronić. Czaszka pęka bardzo łatwo co wiąże się w większości przypadków ze śmiercią. Ręka czy noga się zrośnie, a obrażenia głowy to trwałe kalectwo albo śmierć. Uszkodzenia kręgosłupa są żadsze a i o nie trudniej.kask rowerowy to bardzo "wybiorcza" ochrona, kask nie chroni kregoslupa i szyi
Dwa lata temu w kolegę jadącego na kolarce wjechał młody, pijany idiota, ospojlerowaną furą. Kolega miał szczęście, że jachał w pozycji mocno przychylonej bo zmiażdzyły się mu dwa kręgi. Gdyby był wyprostowany to kręgosłup złamałby się jak zapałka.
Na szczęście kolega doszedł do siebie i ściga się nadal z powodzeniem.
#48 Gosc_Jelitek_*
Napisano 23 lipiec 2007 - 23:23
#53 Gosc_Anonymous_*
#55
Napisano 27 lipiec 2007 - 09:24
To co do kasku taka kampania uświadamiająca. Co prawda odnośnie kasków motocyklowych,ale co tam .
#57
Napisano 27 lipiec 2007 - 23:09
Apropos tematu. Przez poprzednie 2-3 lata jeździłem po szosie rowerem górskim Miałem pełne osprzętowanie, odblaski, lampki... i przez te 2-3 lata ani razu mi to nie pomogło...
Teraz jeżdże na szosie nie rozwijam jeszcze takich stałych prędkości jak wy (30-40 km/h)
ale nie wyobrażam sobie sytuacji że ktoś mi wyskakuje na droge a ja zamiast hamować dzwonie dzwonkiem... chyba lepiej zacząć hamować i coś krzyczeć ?? Oświetlenie też uważam za zbędne... no chyba że wieczorami i w czasie gorszych stanów pogodowych.
Co do kasków... Wstyd przyznać ale nigdy nie nosiłem ale mam zamiar kupic w najbliższym czasie gdy rodzice sypną kasą albo coś sobie zarobie
I ostatnia rzecz odnośnie kierowców. Naprawde owiele więcej zależy od nich niż od nas... to oni są mimo wszystko silniejsi na drodze. Znają stan polskich dróg tak samo jak my więc chyba powinni wiedzieć że mijanie rowerzysty minimetry obok jest nierozsądne bo w każdej chwili możemy wpaść w dziure albo koleiny lub cokolwiek innego co może nas znieśc na niego lub w rów... Nie wspomne już o piratach drogowych. Dzisiaj jechałem i zjechałem na pobocze napić się. Zaraz na przeciwko jest małe wzniesienie i spadek w dół(teren zabudowany), przez co kierowcy z jednej i z drugiej strony sie nie widzą. Z na przeciwka jechła TIR i wyprzedał go jakiś młody szczun w mojim wieku oplem astrą... chociaż nie widział czy coś jedzie z naprzeciwka. Gdybym sie nie zatrzymał skończyłbym pod nim albo na płocie jednego z domków.
#58
Napisano 27 lipiec 2007 - 23:32
Rower to nie samochód i nie osiąga takich prędkości aby tracić kontrolę w takich warunkach.możemy wpaść w dziure albo koleiny lub cokolwiek innego co może nas znieśc na niego lub w rów...
Lata spędzone na drogach nauczyły mnie pewnych zachowań, dzięki którym nie spowoduje sam wypadku. Ale nie ma sposobu na pijanych/przemęczonych/niedowidzących kierowców. Ojciec mówi mi, że sam nie potrafi jeździć bez lusterka wstecznego. Ja go nie potrzebują ponieważ słyszą samochody już z daleka, drogą jadę jak po sznurku i nie zmieniam raptownie toru jazdy nawet na dziurach, z którymi nauczyłem sobie radzić.
Za najbadziej niebezpiecznych uważam nie tych, którzy wyprzedzają kolarza z dużą prędkością, albo kilka cm od kierownicy. Najbardziej nie nawidzę tych, którzy nie mając miejsca na wyprzedzenie podjeżdzają maską w pobliże moich korb. Jeśli trafiliby na niedoświadczonego kolarza, który wahnie rowerem w lewo to zawadzi o samochód i wpadnie mu pod koło.
Idiotów nie brakuje. Na drogach pełno pijanych, młodych (głupich i niedoświadczonych), starych (niedowidzących przy pochmurnej pogodzie), nerwowych. Szczególnie nieprzewidywalni są kierowcy skuterów (bardzo zwrotne maszyny, a kierowcy nie mają zabardzo pojecia o ruchu drogowym i wiecznie im się spieszy). Nie boję się kierowców Tirów bo mają oni niesamowite wyczucie odległości i nie jest dla nich problemem zmieścić tył naczepy kilka cm od kolarza. Boję się jeszcze kurierów w Seicento i innych małych, poobklejanych reklamami i PKS'ów (jeden kiedyś przytarł mi owijkę połową swojej długości).
#59
Napisano 28 lipiec 2007 - 11:56
Najbardziej nie nawidzę tych, którzy nie mając miejsca na wyprzedzenie podjeżdzają maską w pobliże moich korb. Jeśli trafiliby na niedoświadczonego kolarza, który wahnie rowerem w lewo to zawadzi o samochód i wpadnie mu pod koło.
Idiotów nie brakuje.
Ja to w dużej części eliminuję jadąc nie przy samej krawędzi jezdni tylko na około 1/3 (a czasmi i środkiem pasa poza miastem się jeździ) szerokości pasa wtedy kierowca musi poczekać aż z naprzeciwka przejedzie i dopiero mnie mija bo się nie zmieści. A że czasami ktoś zatrąbi to mam gdzieś ;-) Wg przepisów można przecież jechać 1m od krawędzi. Mimo wszystko wielu kierowców stwarza naprawde duze zagrożenie.. są po prostu głupi , nie zdają sobie kompletnie sprawy z zagrożenia jakie stwarzają.