To tylko przykład jak ostatnimi czasy "szosowość" zaczyna być kreowana na sport ekskluzywny
Kłuje mnie dogłębnie ten fakt. Bo jeszcze 2 lata temu kolarstwo szosowe było ekskluzywnym sportem (i nie musiało być na taki kreowane!) ze względu na to, że wymagało samozaparcia do jego uprawiania. Jego uprawianie było ściśle związane z zainteresowaniem zawodowym kolarstwem - było po prostu pasją.
Teraz jest właśnie kreowane na sport ekskluzywny ze względu na pieniądze - obecnie ponad połowa szosowców to "nowoszosaccy", z opasłymi brzuszkami, dla których szczytem aktywności jest niedzielna przejażdżka 20km bulwarami, DDR-em czy chodnikiem. Jedni na wypasach za 10 kafli, inni na dekatlonach, ale wszyscy mają z tym sportem tylko tyle wspólnego co obywatele z podatkami - bulą kasę.
A gdzie oni wszyscy teraz? Sen zimowy?
Jak mawia klasyk: nie czują kolarstwa.
To strasznie smutne, że z rzeczywiście elitarnego sportu zrobiła się masówka. Bo w dzisiejszych czasach elitaryzm nie wynika z pieniędzy - obecnie ludzie nie mają problemu z wykładaniem kupy szmalu.