Witam:)
No i po długich, ciężkich rozmowach nadszedł ten oczekiwany czas (czyt. pozwolenie od żony) na moją pierwszą szosę.
Limit : myślę spory 10 tys zł (lecz w tym pedały,byty,licznik,kask) wszystko ze średniej półki więc odejmuję te 1500zł.
hmm.. 8,5tys na rower SUPER, w pierwszej chwili wpadają do głowy topowe marki z TdF
A może pójść w niemiecką precyzje ?
Marek jest wiele, można dostać zawrotu głowy ale czy..
No właśnie zastanawiam się czy warto, zawodnik ze mnie żaden 30 wiosen już na karku, na wycieniowanego górala też nie wyglądam- 187cm 85kg.
Czy wykorzystam w pełni tak zaawansowany rower.. ?
jeżdżąc tylko w sezonie: zapewne 2-3 razy w tyg, jednorazowy dystans myślę nie wiekszy niż 50km. i nie startując w żadnych wyścigach?
A może wystarczy mi aluminiowa szosa do 5 tys, (jako amator chyba nie odczuje większej róznicy między aluminium a carbonem) a do tego zaoszczędzę pieniądze i nie będę żył z myślą ze przepłaciłem za rower którego w pełni nie wykorzystuje.
Co byście kupili, jak byście wybrali, co doradzacie ?:
Carbon na ultegrze ? czy Aluminium na 105?