Witam
Zdarzenie: W połowie września jadąc prostą drogą kibeta jadąca z naprzeciwka przy skręcie w lewo wymusiła pierwszeństwo przez co wpadłem pod samochód.
Straty:
-zdrowotne: Skończyło się na kilku szwach i obtarciach, temat wypłaty odszkodowania z OC sprawcy został już zamknięty (z mojego punktu widzenia pozytywnie
-materialne:
a. Rower: Zostało mi wypłacone odszkodowanie za osprzęt, ceny zbliżone do rynkowych. Problem stanowi rama. Już od jakiegoś czasu próbuję dowieźć, że w wyniku kolizji może i i nie doszło do pęknięcia ramy (karbonowej, śladów nie ma), natomiast istnieje ryzyko, że do takiego pęknięcia może dojść w przypadku dalszej eksploatacji i należy ją wymienić. Poszedłem do serwisu rowerowego gdzie napisali mi, że istnieje takie ryzyko (nie, że jest pęknięta) natomiast ubezpieczyciel żąda teraz szczegółowej analizy, najlepiej wspartej zdjęciami.
Czy ktoś z was miał podobną sytuację i wie czy w Polsce ktoś robi takie rzeczy (Np. prześwietlenie ramy) czy tylko do producenta? Macie jakiś pomysł co zrobić w takiej sytuacji?
b. Ciuchy i kask: Otrzymałem zwrot na podstawie przedstawionej wyceny. Różnica jednak w kwocie polega na tym, że przedstawiona przeze mnie wartość została pomniejszona o koszt amortyzacji poszczególnych cześci. Tym samym zamiast otrzymać 100% otrzymałem mniej więcej 40% oczekiwanej kwoty.
Czy w takim przypadku rzeczywiście pomniejsza się np. wartość kasku o amortyzację? Moim zdaniem pęknięty kask to strata cąłkowita i jeśli kosztował 500zł to nawet po 2 latach nadal jest wart 500zł, a nie powiedzmy 300zł.
Z góry dzięki za pomoc!
Pozdrawiam,
T.