Ale nie było to pełne 15 osób w grupie ... Pozostałe osoby to chyba po prostu kolejność wpłat.
Tworzenie grup startowych to pięta achillesowa maratonów , ciężko stworzyć cos sensownego i zadawalącego wszystkich, gdy NIE MOŻE byc wspólnego startu z powodu kodeksu drogowego i niemozliwości zamknięcia dróg dla maratonu ...
No więc każdy "orze jak może" , stara sie dogodzic jakoś wszystkim, wybierać najmniejsze zło - choć oczywiście NIGDY nie ma sytuacji, w której sa wszycy zadowoleni ...
Temat rzeka, dyskusja odwieczna na forum supermaratonu ...
Ale musicie przyznać, że takie "special" grupy, gdzie spotykają się ok 10osób ze ścisłej czołówki, pracując wspólnie mocno, w ruchu drogowym normalnym, często na drogach nieszczególnie dobrej nawierzchni, kręcący srednie do 40km\h (ostatni gorzowski dystans mini tyle wyszedł, a pojechalismy przecież dalej 175km), całość maratonu 36-38km\h - to niezły wynik, świadczący ze TE OSOBY świetnie dobrały się, a gdyby któregoś z nich w takiej grupie nie było - skazany byłby na oczywista przegraną ... Z tego tez powodu wynikaja czasem żale co poniektórych, czasem uzasadnione, czasem nie ...
Wspomne również o tym że często umieszczana jest taka grupa za grupami pozostałymi , niiiby słabszymi - kaaaażdy ma okazje podczepić się do "ekspresu", no i tak czasem to wygląda - ok 6-10osób na ciągłych zmianach i 10-20 osobowy ogon nie dający zmian ...
Troche to dyskomfort ... człowiek orze jak może , a inni korzystaja z tego ... Ale tez ma to swoje dobre strony - każdy ma mozliwość poczuć sie i spróbować wytrzymać to tempo. Na płaskim nie jest to trudne, ale gdy są choć niewielkie podjazdy, podaje sie tempo na maxa , no i kolejne osoby nie wytrzymują ... Kto jest dobry, wytrzymuje, dojeżdża do mety, traci tylko ewentualnie czas wczesniejszego startu, a gdy "grupa" widzi takiego kolarza, który owszem podczepił się, ale to nie tylko podczepienie, ale również wspólna praca na zmianach, mocne zmiany , to oczywiscie przy nastepnych maratonach mile widziany jest w takich grupach ... No ale jak widać, czasem trzeba "zapracować" sobie , dać poznać się jako solidnego i mocnego...
Dochodzą jeszcze sytuacje, gdy ktoś ewidentnie wozi sie, nie daje zmian, lub "zmiana" wyglada tak, ze tempo spada o np 5km, jedzie 100m i juz schodzi z niej .... ale do czasu, czasem owszem daje zmiane, ale ... na kresce METY
No i jak mówie , gdy grupa, ta "mocna" , jest z tyłu - każdy ma mozliwość jechac w tej grupie ...
@Malik
Nie wiem czy czasem nie piszesz o pewnej zaistniałej sytuacji z Gorzowa 4 lata temu (ostatni gorzowski majacy start/meta w Gorzowie).
Jeden z pierwszych maratonów z elektronicznym pomiarem czasu.
Była sytuacja, że finiszowało pare osób (z tej samej grupy startowej) , któryś z nich wygrał ewidentnie nad drugim, a kolejność okazała sie ... inna. Przyczyna była prozaiczna - czas startu był czasem przejazdu kazdego zawodnika przez linie START (start zanotowany elektronicznie przez chip na zawodniku) ... a więc juuuz na starcie ten , który ostatni wyjechał (z danej grupy), miał czas ... krótszy. A więc mimo wygrania finiszu z druga osobą, mozna było przegrać, ponieważ ta druga osoba wyjechała powiedzmy 2sek później ....
Po tej zaistniałem sytuacji już ZAWSZE czas startu liczony dla danej grupy był JEDNAKOWY ...
Była to wyjątkowa sytuacja, nie przewidziana przez nikogo i żaden przekręt ... po prostu błąd, z którego orgowie i f-ma zabezpieczająca pomiar elektroniczny wyciągnęli wnioski na przyszłość ....
znów kurde emer stary sie rozpisał ... ktooo przyczyta tyyle literek ...



