Skocz do zawartości


Zdjęcie

IX Gorzowski Maraton Rowerowy 25-27.06.2010


38 odpowiedzi w tym temacie

#21 emer

emer
  • Użytkownik
  • 582 postów
  • SkądGalicja

Napisano 01 lipiec 2010 - 09:54

Regulamin gorzowskiego mówił, że jedyna mozliwość pewnego startu w jednej grupie, to wspólna wpłata wpisowego ... No i tak powstała np grupa w której jechał skorlik i ja ...
Ale nie było to pełne 15 osób w grupie ... Pozostałe osoby to chyba po prostu kolejność wpłat.
Tworzenie grup startowych to pięta achillesowa maratonów , ciężko stworzyć cos sensownego i zadawalącego wszystkich, gdy NIE MOŻE byc wspólnego startu z powodu kodeksu drogowego i niemozliwości zamknięcia dróg dla maratonu ...
No więc każdy "orze jak może" , stara sie dogodzic jakoś wszystkim, wybierać najmniejsze zło - choć oczywiście NIGDY nie ma sytuacji, w której sa wszycy zadowoleni ...
Temat rzeka, dyskusja odwieczna na forum supermaratonu ...
Ale musicie przyznać, że takie "special" grupy, gdzie spotykają się ok 10osób ze ścisłej czołówki, pracując wspólnie mocno, w ruchu drogowym normalnym, często na drogach nieszczególnie dobrej nawierzchni, kręcący srednie do 40km\h (ostatni gorzowski dystans mini tyle wyszedł, a pojechalismy przecież dalej 175km), całość maratonu 36-38km\h - to niezły wynik, świadczący ze TE OSOBY świetnie dobrały się, a gdyby któregoś z nich w takiej grupie nie było - skazany byłby na oczywista przegraną ... Z tego tez powodu wynikaja czasem żale co poniektórych, czasem uzasadnione, czasem nie ...
Wspomne również o tym że często umieszczana jest taka grupa za grupami pozostałymi , niiiby słabszymi - kaaaażdy ma okazje podczepić się do "ekspresu", no i tak czasem to wygląda - ok 6-10osób na ciągłych zmianach i 10-20 osobowy ogon nie dający zmian ...
Troche to dyskomfort ... człowiek orze jak może , a inni korzystaja z tego ... Ale tez ma to swoje dobre strony - każdy ma mozliwość poczuć sie i spróbować wytrzymać to tempo. Na płaskim nie jest to trudne, ale gdy są choć niewielkie podjazdy, podaje sie tempo na maxa , no i kolejne osoby nie wytrzymują ... Kto jest dobry, wytrzymuje, dojeżdża do mety, traci tylko ewentualnie czas wczesniejszego startu, a gdy "grupa" widzi takiego kolarza, który owszem podczepił się, ale to nie tylko podczepienie, ale również wspólna praca na zmianach, mocne zmiany , to oczywiscie przy nastepnych maratonach mile widziany jest w takich grupach ... No ale jak widać, czasem trzeba "zapracować" sobie , dać poznać się jako solidnego i mocnego...
Dochodzą jeszcze sytuacje, gdy ktoś ewidentnie wozi sie, nie daje zmian, lub "zmiana" wyglada tak, ze tempo spada o np 5km, jedzie 100m i juz schodzi z niej .... ale do czasu, czasem owszem daje zmiane, ale ... na kresce METY :lol: . No cóż - tacy tez nie są mile widziani ;)
No i jak mówie , gdy grupa, ta "mocna" , jest z tyłu - każdy ma mozliwość jechac w tej grupie ...

@Malik
Nie wiem czy czasem nie piszesz o pewnej zaistniałej sytuacji z Gorzowa 4 lata temu (ostatni gorzowski majacy start/meta w Gorzowie).
Jeden z pierwszych maratonów z elektronicznym pomiarem czasu.
Była sytuacja, że finiszowało pare osób (z tej samej grupy startowej) , któryś z nich wygrał ewidentnie nad drugim, a kolejność okazała sie ... inna. Przyczyna była prozaiczna - czas startu był czasem przejazdu kazdego zawodnika przez linie START (start zanotowany elektronicznie przez chip na zawodniku) ... a więc juuuz na starcie ten , który ostatni wyjechał (z danej grupy), miał czas ... krótszy. A więc mimo wygrania finiszu z druga osobą, mozna było przegrać, ponieważ ta druga osoba wyjechała powiedzmy 2sek później ....
Po tej zaistniałem sytuacji już ZAWSZE czas startu liczony dla danej grupy był JEDNAKOWY ...
Była to wyjątkowa sytuacja, nie przewidziana przez nikogo i żaden przekręt ... po prostu błąd, z którego orgowie i f-ma zabezpieczająca pomiar elektroniczny wyciągnęli wnioski na przyszłość ....

znów kurde emer stary sie rozpisał ... ktooo przyczyta tyyle literek ... :lol:

#22 Malik

Malik
  • Administrator
  • 2523 postów
  • SkądZielona Góra

Napisano 01 lipiec 2010 - 10:06

Nie wiem czy czasem nie piszesz o pewnej zaistniałej sytuacji z Gorzowa 4 lata temu (ostatni gorzowski majacy start/meta w Gorzowie).
Jeden z pierwszych maratonów z elektronicznym pomiarem czasu.


Nie, sytuację którą opisałem miała miejsce z dobrych 6-7 lat temu. Wtedy jeszcze nie było chipów itp itd ;-)

Wracając jeszcze do tej pierwszej sytuacji. Organizator i osoba zainteresowana dobrze wiedziały kim jest ten koleś ode mnie. Nie był to pierwszy lepszy koleś z łapanki tylko jest to gość, który niejednokrotnie wygrywał już te maratony.

Czemu zatem nie dopuścili go do pierwszej grupy? Odpowiedź jest chyba oczywista.

#23 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 01 lipiec 2010 - 10:52

Malik - jedno pytanie, bo nie mogę się powstrzymać

W tym roku Twój kolega nie wystartował pomimo opłacenia wpisowego tylko dlatego, że nie dostał się do teoretycznie najsilniejszej grupy i w związku z tym nie miał 100% pewności że wygra?

jeżeli tak to chyba nie był taki mocny

ja już przestałem się przejmować z kim startuję i po prostu jadę, czasami sam, czasami we dwójkę czasami ktoś mnie dochodzi i robimy dobry czas tak jak tego roku w gorzowie

i nie ubolewam, że nie dostałem się do mocnej grupy, jedynie mogę czuć trochę niedostyt gdy przeciętne grupy robią lepszy czas ode mnie tylko dlatego, że ja jechałem cały dystans sam tak jak w zeszłym roku w kołobrzegu

oceniajac przed startem w maratonie zawodników nigdy nie biorę pod uwagę samego czasu z poprzednich imprez, lecz również czasy ludzi z jego grupy, jezeli 3-5 osób z tej samej grupy ma podobny czas, który nie jest rewelacyjny to znaczy że w pojedynkę wiele by nie zdziałali i nie są aż tak mocni

#24 Malik

Malik
  • Administrator
  • 2523 postów
  • SkądZielona Góra

Napisano 01 lipiec 2010 - 12:08

Malik - jedno pytanie, bo nie mogę się powstrzymać

W tym roku Twój kolega nie wystartował pomimo opłacenia wpisowego tylko dlatego, że nie dostał się do teoretycznie najsilniejszej grupy i w związku z tym nie miał 100% pewności że wygra?

jeżeli tak to chyba nie był taki mocny


No dokładnie tak.
Ja mu się nie dziwie i w 100% się z nim zgadzam. Jadąc w pojedynkę, albo w grupie, która jest dużo słabsza wygrać wyścigu nie ma jak. Chyba zdarzyłby się cud jakby sam doskoczył do pierwszej grupy startując 15 min po niej.

#25 skorlik

skorlik
  • Użytkownik
  • 23 postów
  • SkądLeszno

Napisano 01 lipiec 2010 - 13:21

... a gdy "grupa" widzi takiego kolarza, który owszem podczepił się, ale to nie tylko podczepienie, ale również wspólna praca na zmianach, mocne zmiany , to oczywiscie przy nastepnych maratonach mile widziany jest w takich grupach ... No ale jak widać, czasem trzeba "zapracować" sobie , dać poznać się jako solidnego i mocnego...
Dochodzą jeszcze sytuacje, gdy ktoś ewidentnie wozi sie, nie daje zmian, lub "zmiana" wyglada tak, ze tempo spada o np 5km, jedzie 100m i juz schodzi z niej .... ale do czasu, czasem owszem daje zmiane, ale ... na kresce METY :lol: . No cóż - tacy też nie są mile widziani ;) ...


Chcę podziękować za szczerą wypowiedź kolegi emera .
Teraz już wiem , że są uczestnicy niemile widziani :(
Zastanawia tylko pochodzenie tej wiedzy ? Bo regulamin tego nie przewiduje .

#26 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 01 lipiec 2010 - 13:54

Jadąc w pojedynkę, albo w grupie, która jest dużo słabsza wygrać wyścigu nie ma jak.


Nie masz racji,
dla przykładu: wynik Jakuba Łamka w Trzebnicy na 120 km, wynik zrobił sam wygrywając z pociągiem TGV i Interkolu. Jakub wtedy był naprawdę mocny i wygrał bez względu na grupę.

#27 Malik

Malik
  • Administrator
  • 2523 postów
  • SkądZielona Góra

Napisano 01 lipiec 2010 - 14:33

120 to nie to samo co 250 i więcej. A właśnie o najdłuższych dystansach jest mowa.

#28 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 01 lipiec 2010 - 14:45

jest w tym racja, więc nie będę już dyskutował

lecz skwituję zachowanie Twojego kolegi: dziwne jest, że przejachał kawał drogi, trenował zapewne intensywnie, poniósł znaczne koszty i wystarczyło jedno zdarzenie aby nie wystartował

zatem niech ten kolega trochę wrzuci na luz, bo się przepali kiedyś na starcie

a jesteśmy tylko amatorami kolarstwa

takie mam zdanie odnośnie tej historii i tyle, oczywiście możesz się nie zgodzić i zwalać całą winę na orgów

#29 Malik

Malik
  • Administrator
  • 2523 postów
  • SkądZielona Góra

Napisano 01 lipiec 2010 - 14:58

On nawet nie spakował roweru do auta. Wszystko odbyło się przez telefon dzień wcześniej ;-)

#30 Jarek-LT

Jarek-LT
  • Użytkownik
  • 413 postów
  • SkądKolberg

Napisano 01 lipiec 2010 - 16:39

Malik
Owszem grupa się liczy ale dla zasady jest START. W tym roku również byłem ''bez grupy''
jednak ktoś jechał kto pomógł dojść grupy poprzedzające/wcześniejsze , wykonał swoją pracę i strzelił. Takie są zasady taktyczne przy próbie wygrania w maratonach.
Z grup które doszedłem pozostało do mety dwóch najmocniejszych - w tym prescot (pozdrawiam) i oni również pracowali na średnią.
Mimo straty 3 i 6 min. i tak wygrali wysoko swoje kategorie ponieważ strata okazała się nadwyżką.
Mimo wszystko jazda solo pozwala mocno wytrenować zawziętość i wytrzymałość psychiczną która procentuje w następnym maratonie i uczy niepoddawania się do końca.
Pozdrawiam Brać Szosową......
Jarek-LT
LUXTECH
:lol: ;-) :lol:

#31 emer

emer
  • Użytkownik
  • 582 postów
  • SkądGalicja

Napisano 01 lipiec 2010 - 18:54

(ciach) Chcę podziękować za szczerą wypowiedź kolegi emera .
Teraz już wiem , że są uczestnicy niemile widziani :(
Zastanawia tylko pochodzenie tej wiedzy ? Bo regulamin tego nie przewiduje .

troche czepiasz się skorlik ...
Jezeli ktos ma jakiestam ambicje mocno i szybko przejechać maraton, zając przyzwoite miejsce, patrzy z kim jedzie w grupie (Ty nie patrzysz z kim jedziesz?), jeżeli widzi sie, ze w grupie jest paru, o których wiesz, ze są mocni, że masz, macie szanse wykręcić dobre czasy, to jestes zadowolony czy nie? "Mile widzisz" się w takiej grupie i takich kolarzy w niej?
No chyba że Ci obojetne z kim jedziesz i SAM jestes w stanie przejechać 250km ze srednią powyzej 37km\h ...
"Mile widziani", to nie znaczy ze ktoś inny jest niemile widziany .... Choć nie bądź święty, bo jezeli by ktoś woził Ci sie na kole pare maratonów, potem np miał "ambicje" walki na finiszu .... to nawet chyba Ty stwierdziłbys że coś nietentego .... (to jest tylko jakistam przykład - bez odnoszenia do żadnych konkretnych sytuacji)
Mówisz o "wiedzy" ? Mówisz że 'regulamin nie przewiduje" ?
Hmmm ... posłuchaj eurosportu, komentujących wyscigi kolarskie, TdF czy Giro czy jakiegokolwiek i niepisane obyczaje, savoir-vivre wyscigu, strategie poszczególnych ekip, ucieczki, praca czy brak pracy niektórych ... wszystko to JEST, a nie jest pisane niiiigdzie w regulaminach ...
Skorliku miły (+ duzy szacunek dla Ciebie), a powiedz mi , dlaczego nie pracowałes zgodnie w Lesznie, gdy Twój kolega z Leszna Sycek uciekł, a nasza grupa doganiała go i praawie dopadła przed kreską ? Jakis "regulamin" przeszkadzał Ci zgodną pracę w dogonieniu Sycka? Przecież NIKT Ci nie powiedział, ze zachowanie Twoje było "niemile widziane" (choć przyznam że gdybyś startował wtedy w grupie ze mną , to nie byłbym zadowolony, ale miałem 1min przewagi nad Tobą ;-) )
Są to niepisane prawa wyscigów kolarskich, układów, strategiii ...
NIKT nie ma i nie miał pretensji do takiego Twojego zachowania, ponieważ jest/było całkowiiicie UZASADNIONE, mieszczące się w strategiach kolarskich i savoir-vivre ... ;-)

Mówiąc o "mile widzianych" , nadinterpretacją jest ze automatycznie ktoś jest "niemile widziany" przeze mnie ...

#32 rowerzysta

rowerzysta
  • Użytkownik
  • 100 postów
  • Skądfrombork

Napisano 01 lipiec 2010 - 19:10

A ja osobiście bardzo nie lubię jeździć z emerem i tymi jego kolegami
Uważam, że są nie w porządku, bo po maratonie piją ze mną napoje uzupełniające elektrolity, ale w czasie maratonu zupełnie o tym nie pamiętają, dają za mocne zmiany szczególnie na hopkach i nie biorą tego pod uwagę, że nie każdy może tak szybko pedałować jak oni :-P

#33 emer

emer
  • Użytkownik
  • 582 postów
  • SkądGalicja

Napisano 01 lipiec 2010 - 19:20

A ja osobiście uwielbiam towarzystwo rowerzysty, wspólne wypite mikroelementy ... brakowało mi go w Gorzowie ... jego podejscie do życia, opinie na jakikolwiek temat (nie tylko rowerowe), cenię i liczę się z jego zdaniem ...
A że "nie lubi" jeździć z pewnymi "kolegami", to właściwie rozumiem Ciebie - wspólna droga na maraton w towarzystwie pewnego Andrzeja G może człowieka wytrącić z równowagi ... :lol:
P.S. proszę o nie wgłębianie się w moje słowa powyzej ... rowerzysta i emer wiedzą o czym mówią :mrgreen:

#34 ROZMIAR

ROZMIAR
  • Użytkownik
  • 3218 postów
  • SkądPoznań

Napisano 01 lipiec 2010 - 21:55

Ale macie parcie na wynik Ja na szczęście jestem na tym etapie ze wystarcza mi że jestem coraz lepszy Zresztą jak bym samotnie pokonał jakiś dystans z przyzwoitą średnią to już bym był we własnych oczach zwycięzcą. Ale jazdę w grupie też bardzo lubię w szczególności w grupie znajomych. Może trzeba by dodać klasyfikację drużyn? Nie było by takiego problemu
_________________

7602ede9d85aa0ebmed.png
 
Więcej satysfakcji daje dobra forma niż dobry sprzęt.

logo_phpBB.gif

 
 


#35 prescot

prescot
  • Użytkownik
  • 255 postów
  • SkądToruń

Napisano 02 lipiec 2010 - 06:27

Jeden ze znajomych miał wystartować w gorzowskim maratonie, ale niestety odpuścił po tym jak organizator najpierw się zgodził, a chwilę później odmówił startu w pierwszej grupie.
Skąd odmowa po wcześniejszej zgodzie? Z tego co wiem jeden z tamtejszych zawodników "złożył protest".
I tak oto koleś, który miał wygrać (i pewnie by wygrał) na dystansie giga nie wystartował w maratonie... bo kasę za późno wpłacił. :-|


On nawet nie spakował roweru do auta. Wszystko odbyło się przez telefon dzień wcześniej


Tak jeszcze dopytam, bo ja z tych niekumatych:

Ten protest, to został złożony też przez telefon?

Jeżeli tak to ja nie wiedziałem, że maraton odbywa się też zaocznie. No to widać rzeczyście że ten Twój znajomy by wygrał.
Szkoda trochę że nie wystartował bo ktoś by wreszcie ustawił tych "cwaniaków" z najmocniejszej grupy na dystansie giga.

#36 rowerzysta

rowerzysta
  • Użytkownik
  • 100 postów
  • Skądfrombork

Napisano 02 lipiec 2010 - 07:54

Malik Twój kolega Marcin Sierant nie startował kilka lat w maratonach i nagle chce być w najmocniejszej grupie, a jak nie to zabiera zabawki i idzie do swojej piaskownicy.
Wyrób sobie licencję i zażądaj startu w Tour de France ciekawe jaka będzie reakcja organizatora
W każdej dyscyplinie jest tak, że żeby wystartować z najlepszymi trzeba najpierw przejść przez jakieś eliminacje, pokazać się z dobrej strony, a dopiero potem można myśleć o czymś więcej

#37 skorlik

skorlik
  • Użytkownik
  • 23 postów
  • SkądLeszno

Napisano 02 lipiec 2010 - 11:52

Proszę nie oceniajcie kol. Marcina. Osobiscie z nim rozmawiałem przez telefon na temat grup . Wiem ,że nie chciał podzielić mojego losu z Choszczna i tyle .

Drodzy koledzy , miłośnicy maratonów oraz innych wyscigów szosowych . Chciałbym zwrócić uwagę na jeden z wielu, ale wydaje się nadrzędny cel naszego uprawiania sportu. Mianowicie cel prozdrowotny . Jak chcemy być zdrowi i usmiechnięci jesli na własne życzenie generujemy sobie sporą dawkę stresu .
Na pierwszym tegorocznym maratonie w Trzebnicy Kol. Rafał D. na trasie powiedział do mnie bardzo mądre zdanie:" jedźmy tak , aby z uśmiechem wiechać na metę" . Bardzo mi się to spodobało . Dlatego apeluję pomimo oczywistych róznic jakie nas dzielą. Nie zapominajmy o tym co nas łączy:)

#38 rowerzysta

rowerzysta
  • Użytkownik
  • 100 postów
  • Skądfrombork

Napisano 02 lipiec 2010 - 13:44

Cel prozdrowotny jest bardzo szlachetny, ale czasami się zastanawiam, czy przejechanie w roku 12xpo 250 km w maksymalnym tempie jest takie zdrowe? :lol:

Nie stresuję się wcale, próbuje jedynie wytłumaczyć Malikowi zasady rozgrywania maratonów, bo sam nie bierze w nich udziału, a próbuje być adwokatem nie ujawniając przy tym zleceniodawcy

#39 Rebe

Rebe
  • Użytkownik
  • 661 postów
  • SkądWłocławek

Napisano 02 lipiec 2010 - 17:42

Zdanie nie powinno byc tak budowane , ale co mi tam. Maratony są cudowne , bo; każdy ( prawie) odnajduje w nich swoją niszę i ładnie się w nią wpasowuje. Dowolnośc dobierania dystansu , wypruwania żył lub lajcik , zmiany w grupach , lub też przyjacielska turystyka. Łączy nas unoszący się w powietrzu zapach adrenaliny ( każdy ma swoje ambicyjki) ,chęc rywalizacji i bajki przy mikroelementach opowiadane sobie nawzajem . Klimacik w którym z obecnych na jednym miejscu 300 osób żadna na mój widok nie wali się w łeb.
P.s. Andrzejku , czy sugerujesz , że jesteśmy walnięci przejeżdżając tyle w tempie powodującym wypadanie gałów na asfalt? Pewnie , że jesteśmy . A Malik , no cóż musi poczuc . Ale sporo osób namówiłem do zaliczenia choc jednego maratonu . Żałowałem tylko raz. Zaryzykuję i jego też namawiam.



Dodaj odpowiedź