Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wypadek na szosówce


855 odpowiedzi w tym temacie

#321 Skubej

Skubej
  • Użytkownik
  • 34 postów
  • Skądpolna

Napisano 07 listopad 2010 - 19:49

mnie gotuje jak ktoś wymusi pierwszeństwo i jeszcze Mnie zaczyna wyzywać.to już mi się kilka razy zdarzyło.
kilkanaście razy przez 2 lata ostrego mojego trenowania miałbym kolizje ni z mojej winy.
więc teraz zawsze zwalniam na skrzyżowaniach żeby mieć czas na reakcję.

#322 Piotr92

Piotr92
  • Użytkownik
  • 765 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 07 listopad 2010 - 19:51

Jak jadę to przynajmniej raz wymusza kierowca pierwszeństwo, a jak się coś stanie to wytłumaczenie że mnie nie widział. Ja dochodzę do wniosku, że kierowca uważa się za najważniejszego na drodze a rowerzystę traktuje jak kogoś niegodnego uwagi.

#323 Skubej

Skubej
  • Użytkownik
  • 34 postów
  • Skądpolna

Napisano 07 listopad 2010 - 19:58

większość kierowców myśli że rowerem nie da się jechać więcej niż 30km\h.
choć szczerze trochę rozumiem kierowców rower jest mały i ciężko go zauważyć kątem oka.
Polecam jeżdżenie na rowerze w kolorach pastelowych i bardzo intensywnych. pomoże kierowcą i Nam;-)

#324 pafcio

pafcio
  • Użytkownik
  • 1343 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 07 listopad 2010 - 21:49

Polecam jeżdżenie na rowerze w kolorach pastelowych i bardzo intensywnych. pomoże kierowcą i Nam;-)

To w jakich w końcu :?: :?: :?:

#325 wiki

wiki
  • Użytkownik
  • 2190 postów
  • SkądOzorków k/Łodzi

Napisano 07 listopad 2010 - 22:43

Sytuacja z dzisiaj. Nowy Targ - skrzyżowanie. Stoję na czerwonym. Zielone i ruszam powolutku. Jak byłem na środku skrzyżowania, nagle jadący z przeciwka czerwony Fiat Seicento (droga dwu-pasmowa) zawraca na tych że światłach. Jechałem naprawdę wolno więc spoko, do niczego nie doszło. Gościu nawracał na czerwonym !!! Ja czerwony ze złości walę w jego dach z całej siły pięścią a on nawet nie drgnął (który kierowca nie usłyszałby takiego huku plus trąbienie innych aut jadących za mną ???). Podjeżdżam bliżej przedniej szyby, a tam dziadek, według mnie grubo po "osiemdziesiątce". Zaparkował od razu i dla niego jazda się skończyła (domyślam się, że jakieś zakupy bo po prawej stronie parę sklepów). Reszta bez komentarza.
No to się wyżaliłem ;-)

#326 unick

unick
  • Użytkownik
  • 35 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 07 listopad 2010 - 23:22

Sytuacja z wakacji, pojechałem w okolice Nowego Targu i postanowiłem przejechac trasę TdP dla amatorów. W którymś momencie po serii dłuższych podjazdów trzeba było skręcić w lewo w taki długi zjazd wąskim asfaltem do zakopianki. Ja omyłkowo pojechałem pół kilometra za bardzo pod górę i jak się zorientowałem, że coś jest nie tak to zawróciłem. Był ostry zjazd ale jechałem umiarkowanie szybko, 50km/godz może trochę szybciej (rozglądałem sie w terenie)..po prawej stronie był zajazd gdzie sie odbywało wesele. Z naprzeciwka jechał samochód ..nagle postanowił skręcić do tego zajazdu przecinając mój tor jazdy .. udało mi się trochę wyhamować, troche zjechałem na pobocze ..on się też w ostatniej chwili opanował i zostawił trochę miejsca. Upiekło się jednym słowem.

Zawróciłem aby bo opierniczyć ...tłumaczył się, że mnie nie widział bo słońce go oślepiło ..(fakt, jechał pod słońce)

#327 tresor

tresor
  • Użytkownik
  • 131 postów
  • Skądkrk

Napisano 09 listopad 2010 - 18:27

pytanie do doświadczonych w sytuacji: ile można czekać na rzeczoznawcę? Tzn ile im czasu schodzi z odezwaniem się do poszkodowanego?

#328 outoftimeman

outoftimeman
  • Użytkownik
  • 873 postów
  • SkądPruszków

Napisano 09 listopad 2010 - 21:09

Wielokrotnie już poruszany w tym wątku problem. Ubezpieczyciel ma 30 dni na załatwienie całej sprawy, nie ma natomiast ustalonego czasu wizyty rzeczoznawcy. W przypadku wątpliwości czy odwołań ze strony poszkodowanego czas na wypłatę całości odszkodowania wydłuża się do 90 dni.

Z doświadczenia, jeżeli rzeczoznawca nie zgłasza się w ciągu 2, 3 dni to lecą sobie w kulki.
W ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych jest nakaz zachowania przez ubezpieczyciela "należytej staranności", a zwlekanie z wizytą rzeczoznawcy jest niedochowaniem należytej staranności. Proponuje w razie zwłoki wysłać pisemko poleconym, faxem i mailem z zażaleniem na działanie rzeczoznawcy i łamaniem zapisu, o którym wyżej.

Jest to opisane w ustawie w okolicach artykułu 14

#329 tresor

tresor
  • Użytkownik
  • 131 postów
  • Skądkrk

Napisano 09 listopad 2010 - 21:10

Z doświadczenia, jeżeli rzeczoznawca nie zgłasza się w ciągu 2, 3 dni to lecą sobie w kulki.


chodziło mi właśnie o tą kwestię, o reszcie wiem ;P ;)
dzięki za info

#330 outoftimeman

outoftimeman
  • Użytkownik
  • 873 postów
  • SkądPruszków

Napisano 09 listopad 2010 - 21:14

wyedytowałem post wyżej i dodałem kilka ważnych informacji. Odśwież stronę ;)

#331 outoftimeman

outoftimeman
  • Użytkownik
  • 873 postów
  • SkądPruszków

Napisano 09 listopad 2010 - 21:15

Jak zwykle polecam lekturą niezwykle przydatnej strony rzecznika ubezpieczonych

http://rzu.gov.pl/sk...obrowolnych__33

Termin likwidacji szkody w ubezpieczeniach obowiązkowych i dobrowolnych
Drukuj
Odnosząc się do zagadnienia terminów likwidacji szkód w ubezpieczeniach obowiązkowych i dobrowolnych przekazujemy poniższe wyjaśnienia, które mają na celu w przystępny sposób ukazać w/w problematykę.

W zależności od rodzaju ubezpieczenia terminy likwidacji szkody regulowane są w odmiennych aktach prawnych. W przypadku ubezpieczeń obowiązkowych, np. ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych, termin likwidacji szkody określony jest w art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (Dz.U. Nr 124, poz. 1152 ze zm.) zakład ubezpieczeń jest zobowiązany do wypłaty odszkodowania w terminie 30 dni licząc od dnia złożenia zawiadomienia o szkodzie. Zgodnie z ust. 2 powołanego przepisu, gdyby w tym terminie nie było możliwe wyjaśnienie okoliczności koniecznych do ustalenia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania, odszkodowanie powinno być wypłacone w ciągu 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe, nie później jednak niż w terminie 90 dni od dnia złożenia zawiadomienia o szkodzie. Ustawa przewiduje jeden wyjątek od tej zasady - przekroczenie maksymalnego terminu 90 dni jest możliwe jedynie w przypadku, gdy stwierdzenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń lub też określenie wysokości odszkodowania uzależnione jest od toczącego się postępowania karnego lub cywilnego. Co do zasady, zakład ubezpieczeń jest prawnie zobowiązany do przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego we własnym zakresie i zastosowanie tego przepisu jest możliwe jedynie w szczególnych przypadkach. Jednak bezsporną część świadczenia zakład ubezpieczeń jest zobowiązany wypłacić w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia szkody. Osoba uprawniona do odszkodowania nie może odmówić przyjęcia kwoty bezspornej, przy czym jej przyjęcie nie zamyka drogi do dochodzenia dalszych roszczeń. Dochodzenie tych roszczeń nie będzie jednak możliwe wówczas, gdy zostanie zawarta ugoda – ugoda jest umową i jej postanowienia wiążą obie strony i jej rozwiązanie wymaga porozumienia się obu stron. W przypadku wypłaty kwoty bezspornej dobrze jest w korespondencji z ubezpieczycielem zaznaczyć, iż nie stanowi ona pełnego zaspokojenia zgłaszanych roszczeń.

W przypadku niemożności zaspokojenia roszczeń poszkodowanego w całości lub w części w terminie 30 dni zakład ubezpieczeń jest zobowiązany wskazać na piśmie przyczyny zwłoki, jak również przypuszczalny termin zajęcia ostatecznego stanowiska co do wypłaty odszkodowania.
Zgodnie z art. 14 ust. 3a powołanej wcześniej ustawy, w przypadku niewypłacenia przez zakład ubezpieczeń odszkodowania w przewidzianych terminach lub niedopełnienia obowiązku powiadomienia poszkodowanego na piśmie o przyczynach zwłoki i przypuszczalnym terminie wypłaty odszkodowania, poszkodowany ma możliwość powiadomienia o tych nieprawidłowościach Komisję Nadzoru Finansowego, która zastosuje wówczas przewidziane prawem środki nadzorcze. W przypadku wystąpienia nieuzasadnionej zwłoki w postępowaniu likwidacyjnym poszkodowanemu przysługuje roszczenie o odsetki ustawowe.

W przypadku ubezpieczeń dobrowolnych, np. auto-casco, OC przewoźnika, czy też OC w życiu prywatnym, termin zakończenia likwidacji szkody regulowany jest przepisami kodeksu cywilnego. Zgodnie z art. 817 kodeksu cywilnego, ubezpieczyciel obowiązany jest spełnić świadczenie w terminie 30 dni, licząc od daty otrzymania zawiadomienia o wypadku. Gdyby wyjaśnienie w powyższym terminie okoliczności koniecznych do ustalenia odpowiedzialności ubezpieczyciela albo wysokości świadczenia okazało się niemożliwe, świadczenie powinno być spełnione w ciągu 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wyjaśnienie tych okoliczności było możliwe. Jednakże bezsporną część świadczenia ubezpieczyciel powinien spełnić w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia szkody. Zgodnie z § 3 powołanego artykułu, umowa ubezpieczenia (np. negocjowana indywidualnie) lub ogólne warunki ubezpieczenia mogą przewidywać inne terminy, lecz tylko takie, które są korzystniejsze dla uprawnionego do odszkodowania, niż terminy określone w przepisach kodeksu cywilnego. Także w przypadku ubezpieczeń dobrowolnych - zgodnie z art. 16 ust. 2 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej (Dz.U. Nr 124, poz. 1151 ze zm.) - jeżeli zakład ubezpieczeń nie zachowa terminu wypłaty odszkodowania przewidzianego w umowie, lub też w kodeksie cywilnym, jest zobowiązany do pisemnego zawiadomienia osoby zgłaszającej roszczenie o odszkodowanie o przyczynach niemożności zaspokojenia zgłaszanych roszczeń.

W przypadku wystąpienia nieuzasadnionej zwłoki w postępowaniu likwidacyjnym uprawnionemu do świadczenia przysługują odsetki ustawowe, o ile zawarta umowa ubezpieczenia nie przewiduje innej wysokości odsetek.
Jak widać, istnieją pewne różnice pomiędzy terminem likwidacji szkody w ubezpieczeniu obowiązkowym a terminem w ubezpieczeniu dobrowolnym. W przypadku ubezpieczenia obowiązkowego przepisy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych regulujące kwestię czasu trwania postępowania likwidacyjnego są przepisami bezwzględnie obowiązującymi, a więc nie jest możliwe zastosowanie innych terminów – oczywiście termin 30 dni jest terminem granicznym, nie oznacza to, iż zakład ubezpieczeń nie może wypłacić odszkodowania przed upływem tego terminu. W przypadku zaś ubezpieczeń dobrowolnych, przepisy kodeksu cywilnego, wskazując 30 dniowy termin likwidacji szkody dopuszczają przyjęcie w umowie innego terminu, pod warunkiem jednak, iż będzie to termin korzystniejszy dla poszkodowanego.

Kolejną różnicą pomiędzy regulacjami określającymi terminy likwidacji szkody w ubezpieczeniach obowiązkowych i dobrowolnych jest wprowadzenie w ubezpieczeniach obowiązkowych górnej granicy czasu likwidacji szkody w wysokości 90 dni od dnia złożenia zawiadomienia o szkodzie, przy czym przekroczenie tego terminu jest możliwe – jak było już mówione wcześniej - jedynie w przypadku, gdy stwierdzenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń lub też określenie wysokości odszkodowania uzależnione jest od toczącego się postępowania karnego lub cywilnego.

Przepisy regulujące kwestię terminu likwidacji szkody zawierają także różnice dotyczące możliwości nakładania przez Komisję Nadzoru Finansowego na zakłady ubezpieczeń sankcji z tytułu nieuzasadnionej zwłoki w wypłacie odszkodowania, jak również niespełnienia obowiązku zawiadomienia poszkodowanego o przyczynach zwłoki w wypłacie odszkodowania i prawdopodobnym terminie jego wypłaty – o ile w ubezpieczeniach obowiązkowych Komisja Nadzoru Finansowego ma obowiązek nałożenia sankcji, o tyle w przypadku ubezpieczeń dobrowolnych decyzję o nałożeniu sankcji podejmuje sama Komisja.

W procesie likwidacji szkody zdarza się, iż ubezpieczający kwestionują wysokość odszkodowania. W przypadku zakwestionowania stanowiska zakładu ubezpieczeń i wniesienia odwołania, zakłady ubezpieczeń - choć najczęściej niesłusznie - traktują je jako zgłoszenie okoliczności wymagających wyjaśnienia, a co za tym idzie pozwalających na wypłatę odszkodowania w 14 dni po ich wyjaśnieniu. Zdarza się także, iż zakłady ubezpieczeń, na podstawie stworzonych przez siebie procedur, ustalają termin np. 30 dniowy odpowiedzi na pismo złożone przez skarżącego. Procedury te jednak nie wiążą osoby składającej to pismo, gdyż jedynymi wiążącymi terminami są terminy zawarte w powyżej omówionych przepisach regulujących kwestię terminu likwidacji szkody. Nie istnieją bowiem przepisy szczególne, które wprowadzałyby odrębny termin odpowiedzi na pismo odwoławcze od stanowiska zakładu ubezpieczeń. Nadto, zauważyć należy, iż zakwestionowanie stanowiska zakładu ubezpieczeń przez osobę składającą odwołanie jest najczęściej jedynie żądaniem dokonania weryfikacji i korekty poczynionych przez ten zakład ustaleń, a nie zgłoszeniem okoliczności wymagających wyjaśnienia. Dlatego też, w związku z faktem, iż składane odwołania mają najczęściej ścisły związek z przyjęciem przez zakład ubezpieczeń błędnych danych, sprawdzenie tych danych winno odbyć się w ramach wyznaczonego przepisami terminu likwidacji szkody i skutkować ewentualnym naliczeniem odsetek za zwłokę w likwidacji szkody.

Zdarzają się również przypadki, gdy osoba uprawniona do odszkodowania przekazuje zakładowi ubezpieczeń dodatkowe informacje mające wpływ na proces likwidacji szkody, bądź kwestionuje rozwiązania przyjęte przez zakład ubezpieczeń np. na podstawie błędnych bądź niepełnych informacji przekazanych przez samego uprawnionego do odszkodowania - wówczas odwołanie takie w pewnych sytuacjach może być zakwalifikowane jako okoliczność do wyjaśnienia, jednak winna być ona wyjaśniona w możliwie najkrótszym terminie tj. przy zachowaniu należytej staranności.

W przypadku, gdy Państwa problem wymagał szerszego wyjaśnienia zapraszamy do skorzystania z porad ekspertów udzielanych podczas dyżurów telefonicznych. Dyżury te odbywają się od poniedziałku do piątku pod numerem telefonu: 022 33-37-328 w godzinach od 9.00 do 19.00.


#332 Gosc_cookie_*

Gosc_cookie_*
  • Gość

Napisano 10 listopad 2010 - 12:15

Właśnie sie dowiedziałem, że jestem w czarneh dupie bo koles, który wymusił na mnie pierwszeństwo nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci za spowodowanie kolizji. Sprawa wiec laduje w sądzie wiec przede mna prawdopodobnie rok nerwówki i zabawy w cicuciubabke z biegłymi itp. Co za wredny wał z gościa. Twierdzi poodbno ze wyjechałem zza jakiejś furgonetki, a ja sobie zadnej furgonetki tam nie przypominam.

#333 outoftimeman

outoftimeman
  • Użytkownik
  • 873 postów
  • SkądPruszków

Napisano 10 listopad 2010 - 13:38

Zawsze trzeba spisać oświadczenie, wezwać policję, żeby spisała protokół i spisać numery i nazwiska świadków! Cookie, Ty akurat znasz się na ubezpieczeniach, czy szok powypadkowy sprawił, że nie dopilnowałeś podstawowych spraw? Z doświadczenia wiem, że w sytuacji wypadku nie myśli się o formalnościach. Sam dałem strasznie ciała i w momencie kiedy sam miałem wypadek nie zadbałem o spełnienie żadnego z powyższych punktów ;/

#334 Gosc_cookie_*

Gosc_cookie_*
  • Gość

Napisano 10 listopad 2010 - 13:43

Wezwałem policje ale zanim odebrali ode mnie zeznania zabrała mnie karetka. Swiadków zdarzenia nie było. NIe wiem co sie potem działo - drogówka przyjechała podobno dopiero po 2 godzinach. Na zeznania zostałem wezwany dopiero po około 2 tygodniach. Koles nie dostał na miejscu propozycji mandatu bo zabrała mnie karetka a potem miał pewnie 3 tygodnie na przemyślenie wszelkich za i przeciw no i wyszło mu na to ze opłaca sie ciagac po sądach. Dla mnie sytuacja była prosta- nie ustapił rowerowi nadjezdzającemu z prawej strony na skrzyżowaniu równorzednym. Teraz twierdzi że wyjechałem zza jakiejś furgonetki choc nie przypominam sobie zeby tam cos wiekszego poza rzedem osobówek stało.

#335 Gosc_cookie_*

Gosc_cookie_*
  • Gość

Napisano 10 listopad 2010 - 13:47

A swoją droga w szoku z pewnoscia byłem bo tak mocno przydzwoniłem głowa wszybę że do końca dnia nie czułem żadnego bólu mimo rozcietej brody i całej masy siniaków o których istnieniu dowiedziałem się dnai nastepnego. Na szczęście głowa i reszta korpusu cała- jedyny slad na ciele to blizna na brodzie.

#336 tresor

tresor
  • Użytkownik
  • 131 postów
  • Skądkrk

Napisano 10 listopad 2010 - 18:32

ok to moja sytuacja wygląda tak:
zgłoszenie szkody - 25 październik, zostawiona informacja, że z powrotem w krk będę po 7 listopada, nr telefonu zostawiony, rzeczoznawca miał się odezwać po 7 listopada.

Dziś mamy 10.11 czyli miał praktycznie 3 dni na kontakt ze mną, o czym wiedział 2 tygodnie, że trzeba się odezwać. Czy to już jest lecenie w kulki czy jeszcze nie?

Rower wisi na ścianie, nic nie można zrobić, a bark już zaleczony na tyle, że można by pojeździć jeszcze korzystając z genialnej pogody jak na tą porę roku.

#337 outoftimeman

outoftimeman
  • Użytkownik
  • 873 postów
  • SkądPruszków

Napisano 10 listopad 2010 - 19:15

Cookie, nie rozumiem gościa. Nic nie musi płacić z własnej kieszeni - ponad ewentualny mandat - przecież ubezpieczyciel za niego zapłaci odszkodowanie. Straci 10% zniżki, wielkie mi rzeczy za rok zmieni firme na inną i ta mniejsza zniżka będzie miała minimalny wpływ na cenę ubezpieczenia.
Według mnie to ciała dała policja, że nie ustaliła od razu przebiegu zdarzenia i tutaj należało by uderzyć. Wina jest ewidentna i nie wymaga dedukcji Sherlocka Holmesa - jedziesz z prawej masz pierwszeństwo, uczą tego na kursie karty rowerowej.
Niestety nie znam procedur policyjnych i sądowych, mogę spróbować się dowiedzieć od kolegi prawnika to coś Ci napiszę, ale na chłopski rozum wydaje mi się, że ogniwem, które zawiniło jest policja i zgłosiłbym do sądu jakąś skargę na działalność policji, bo skoro typ nie dostał mandatu to coś jest nie halo. Na pewno sporządzili jakiś raport bo mieli taki obowiązek i am powinno być napisane jaki był hipotetyczny przebieg zdarzenia, co zeznały strony zdarzenia itd. Na tej podstawie policja powinna podjąć dalsze kroki, jeżeli ich nie było, albo jeżeli co gorsza nie zrobili raportu to spieprzyli sprawę i powinieneś zgłosić to do opowiedniego organu, a więc sądu.

#338 Gosc_cookie_*

Gosc_cookie_*
  • Gość

Napisano 12 listopad 2010 - 07:38

Cookie, nie rozumiem gościa. Nic nie musi płacić z własnej kieszeni - ponad ewentualny mandat - przecież ubezpieczyciel za niego zapłaci odszkodowanie. Straci 10% zniżki, wielkie mi rzeczy za rok zmieni firme na inną i ta mniejsza zniżka będzie miała minimalny wpływ na cenę ubezpieczenia.
Według mnie to ciała dała policja, że nie ustaliła od razu przebiegu zdarzenia i tutaj należało by uderzyć. Wina jest ewidentna i nie wymaga dedukcji Sherlocka Holmesa - jedziesz z prawej masz pierwszeństwo, uczą tego na kursie karty rowerowej.
Niestety nie znam procedur policyjnych i sądowych, mogę spróbować się dowiedzieć od kolegi prawnika to coś Ci napiszę, ale na chłopski rozum wydaje mi się, że ogniwem, które zawiniło jest policja i zgłosiłbym do sądu jakąś skargę na działalność policji, bo skoro typ nie dostał mandatu to coś jest nie halo. Na pewno sporządzili jakiś raport bo mieli taki obowiązek i am powinno być napisane jaki był hipotetyczny przebieg zdarzenia, co zeznały strony zdarzenia itd. Na tej podstawie policja powinna podjąć dalsze kroki, jeżeli ich nie było, albo jeżeli co gorsza nie zrobili raportu to spieprzyli sprawę i powinieneś zgłosić to do opowiedniego organu, a więc sądu.

Nie jest tak xle jak mi sie zdawało. Dostałem własnei informacje z prokuratury ze dochodzenie z art 177 par 1 kk zostało umorzone ponieważ nie zostałem w szpitalu. Po umorzeniu sprawa wraca do policji i zaczyna sie dopiero z innego paragrafu tj 86 par 1 kw. Panowie z policji złoza pewnie gosciowi wizyte z propozycja mandatu, nakreslą sprawę i zasugeruja jaki moze byc jej wynik. jesli odmówi przyjęcia mandatu to dopiero wtedy sprawa laduje w sądzie.
Raport z policji jest, sa wstepne ustalenia przebiegu zdażenia i jak na razie sprawa idzie zgodnie z procedura tyle że z racji 3 tygodniowego rozpatrywania jej przez prokuratora pod katem spowodowania wypadku z powazniejszego paragrafu PZU dostało pretekst żeby sprawę przeciagnac w czasie.

#339 vortac

vortac
  • Użytkownik
  • 291 postów
  • SkądPruszków

Napisano 16 listopad 2010 - 13:18

Pomyślałem, że zbiorę parę przydatnych informacji i na moim przykładzie przedstawię jak wyglądał cały proces od chwili zdarzenia do zakończenia sprawy.
Czyli: potrącił mnie samochód, nie byłem winny spowodowania kolizji, nie wylądowałem w szpitalu.

1. Dzwonimy na 112 i wzywamy policję i karetkę nawet jeśli "tylko" się potłukliśmy czy lekko przytarliśmy asfalt.

2. Jeśli byli świadkowie zdarzenia, a nie mają ochoty np. czekać godzinę na przyjazd policji - bierzemy na nich jakieś namiary, bo jeśli sprawca będzie się chciał wyprzeć, to może się przydać.

3. Staramy się rzeczowo opowiedzieć policji przebieg zdarzenia, bez wulgaryzmów i emocji. Dostaniemy notatkę policyjną, w której będą dane uczestników zdarzenia, opis uszkodzeń (trzeba opowiedzieć policjantowi), nasze dane, dane sprawcy i jego polisy OC. Sprawdźmy dwa razy czy numer naszej ramy wpisany w notatkę się zgadza.

4. Przyjeżdża karetka i nas opatruje [zakładając, że nie lądujemy w szpitalu].
WAŻNE: Warto się spytać (jeśli sami nie powiedzą) gdzie mamy się później udać żeby odebrać kartę informacyjną z pogotowia z opisem naszych obrażeń.

5. Nic nie naprawiamy w rowerze!

6. Kontaktujemy się z ubezpieczycielem sprawcy zdarzenia i zgłaszamy szkodę - bo likwidujemy szkodę z OC sprawcy. Wydaje mi się, że najlepiej zrobić to telefonicznie. Raz, że jest szybciej, a dwa, formularze zgłoszenia szkody raczej są robione pod samochody i będziemy mieli problem z odpowiedzią na pytanie np. "czy w pojeździe znajdowały się inne osoby". Ponieważ będziemy musieli podać przebieg zdarzenia, warto sobie to krótko i zwięźle skrobnąć na kartce i potem podać tylko przez telefon. Warto też mieć pod ręką numer naszego konta, na które będą wypłacane odszkodowania. Zgłaszamy dwie szkody:

- szkodę rzeczową - podajemy wszystkie uszkodzenia roweru. Pamiętamy też o np. rozwalonych spodenkach, rozdartej bluzie itp.
- szkodę osobową - opisujemy nasze obrażenia fizyczne doznane podczas zdarzenia [oczywiście zakładając, że nie wylądowaliśmy w szpitalu, tylko poskładali nas w karetce na miejscu]
Od tego momentu (chwili zgłoszenia szkody) ubezpieczyciel ma 30 dni (kalendarzowych) na wypłatę bezspornej kwoty odszkodowania.

7. Skontaktuje się z nami "rzeczoznawca" od ubezpieczyciela. Na 99% przyjdzie i porobi tylko zdjęcia i powie, żeby zrobić wycenę w serwisie i im przesłać. Pamiętajmy, żeby obfotografował nie tylko uszkodzenia roweru, ale nasze rozwalone, zakrwawione spodnie, ciuchy, pęknięty telefon itp.

8. Robimy wycenę w serwisie. Każda rysa i uszkodzenie powstałe na skutek wypadku. Dla osób posiadających "gotowca" ze sklepu proponuję udać się na wycenę do jakiegoś autoryzowanego przedstawiciela producenta. Taką ekspertyzę będzie zakładowi ubezpieczeń bardzo ciężko podważyć.

9. Ekspertyzę, ksero np. karty gwarancyjnej czy też rachunków na przykład za ciuchy (jeśli mamy) wysyłamy z krótkim pisemkiem typu "w załączeniu wycena z serwisu oraz takie i takie faktury za uszkodzone ubrania itp." do ubezpieczyciela. WAŻNE: Całą naszą korespondencję prowadzimy za pomocą listów poleconych najlepiej ze zwrotnymi potwierdzeniami odbioru - zwrotka może mieć znaczenie w przypadku opóźnień w wypłacie odszkodowania, bo mamy fizyczny dowód kiedy list został doręczony.

10. Teraz o szkodzie osobowej.
Idziemy na pogotowie i prosimy o kartę informacyjną zdarzenia.
Zbieramy wszelkie rachunki z apteki. Jeśli nawet po kilku dniach, pierwszym szoku, zejściu opuchlizny itp. coś się dzieje niepokojącego [mi np. drętwiały palce u ręki], to bez wahania idziemy do ortopedy. Liczy się czas, więc pewnie będzie to wizyta prywatna. Kurujemy się i rehabilitujemy zbierając wszelkie rachunki. Jeśli całe leczenie będzie trwało dłużej niż 30 dni od zgłoszenia szkody można wysłać uzbierane rachunki za leczenie do ubezpieczyciela z informacją, że się jeszcze leczymy i jak skończymy, to wyślemy resztę faktur z informacją, że to już koniec. W ten sposób ubezpieczyciel nie będzie się mógł wykręcić przed wypłatą kwoty bezspornej, na którą ma 30 dni od daty zgłoszenia szkody.

11. Wypadek na pewno nam dużo w życiu namieszał. Nie możemy trenować, aktywnie spędzać czasu, jeździliśmy sobie rowerem do pracy, a teraz musimy samochodem stojąc w korkach, tracąc czas i wydając na benzynę. Zamiast zajmować się czym byśmy się normalnie zajmowali, to siedzimy, piszemy jakieś pisma, biegamy na pocztę, mamy problemy z zasypianiem, boimy się wsiąść na rower itp. itd. Siadamy i opisujemy te wszystkie nasze straty niematerialne od serca kończąc wniesieniem o zadośćuczynienie w kwocie XXXX PLN.
Bądźmy racjonalni i nie przesadzajmy z kwotą, ale proponuję przemnożyć ją x2, bo będą się targować [ja tak zrobiłem i w efekcie dostałem tyle ile chciałem].

12. Oczywiście nie zaszkodzi wykonać jakiegoś kontrolnego telefonu z pytaniem, co się dzieje z likwidacją mojej szody.

Możliwe do napotkania problemy/rzeczy o których warto pamiętać:

- jeśli ubezpieczyciel będzie chciał zakwestionować zasadność naszego leczenia i rehabilitacji prywatnie ("bo przecież można to zrobić z NFZ"), to grzebiemy trochę na stronie rzecznika praw ubezpieczonych (rzu.gov.pl) gdzie w pytaniach i odpowiedziach jest opinia prawna, że w przypadku rehabilitacji, gdy ważny jest czas, nie można wymagać, że będziemy czekać np. 2 miesiące na wizytę u ortopedy. Piszemy pisemko i wklejamy opinię prawną.

- na 100% ubezpieczyciel przy wypłacie odszkodowania za sprzęt potrąci sobie 10-20% tytułem amortyzacji sprzętu. Nie ma prawa tego robić likwidując szkodę z OC sprawcy! Na stronie rzu.gov.pl w dokumentach jest wzór odwołania. Piszemy i wysyłamy.

- musimy przesyłać oryginały wszystkich rachunków. Ale róbmy sobie kopie, bo jeśli sprawa skończy się u rzecznika ubezpieczonych albo w sądzie, to będziemy mieli materiały.

- wszystko ślemy poleconymi ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru

- rzu.gov.pl jest kopalnią wiedzy, warto poczytać pytania i odpowiedzi, mnóstwo wzorów pism, ustawa o OC itp. Polecam!

- nie miejcie oporów przez wzywaniem karetki na miejsce zdarzenia, podejrzewam, że gdybym na karcie z pogotowia nie miał napisane "stłuczony łokieć itp." to ubezpieczyciel mógłby zakwestionować rehabilitację i rachunki.

- w pierwszej chwili jest myśl skorzystania z usług jakiejś kancelarii odszkodowawczej, bo walka z ubezpieczycielem wydaje się ciężka i długotrwała. Fakt, mi całość zajęła 2 miesiące - chociaż podejrzewam, że nie jest to jakoś długo, ale dzięki pomocy z forum (szczególnie od outoftimeman) oraz stronie rzu.gov.pl wydaje mi się, że poszło całkiem gładko, a odszkodowanie było w pełni satysfakcjonujące.

Obyście nigdy nie musieli w praktyce skorzystać z tego poradnika, a jeśli już, to mam nadzieję, że trochę się przyda.

#340 pawelkepien

pawelkepien
  • Użytkownik
  • 719 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 16 listopad 2010 - 13:40

Dzięki vortac za zebranie tego do kupy. Prośba/pytanie do zarządu: może warto byłoby przykleić vortacowe dzieło w "Ogólnie" i ew. dodawać później jakieś cenne uwagi od innych? Tak żeby ktoś zainteresowany tematem nie musiał przeglądać 23 stron (chociaż nie twierdzę, że to zaszkodzi) tylko mógł sprawnie zrobić szybkie rozeznanie w temacie. Ot taka luźna propozycja ;-)

fs-userbar-blog-white.png




Dodaj odpowiedź