Rozciągam się codziennie.
Przy pierwszej szosówce i MTB skorzystałem z bikefittingu i zostałem ustawiony prawie (musiałem w obu rowerach minimalnie przesunąć
siodełka w tył) idealnie. Zero bólu kolan, było elegancko.
Przy następnej szosie i gravelu próbowałem skopiować ustwienie z pierwszej szosówki, ale mi nie wychodziło i kolana pobolewały -
wyraźnie czułem, że jest to wina nieprawidłowego ustawienia, ale nie mogłem znależć poprawnego.
Skorzystałem z fittingu, ale innego niż przy pierwszym rowerze i gość zrobił ustawienia jeszcze mniej komfortowe dla kolan niż ja sam.
Po dwóch jazdach musiałem wszystko pozmieniać, bo nie dało rady tak jeździć.
Niestety kolana mam już styrane (za dużo sportu uprawianego w głupi sposób i każde 2 mm w złą stronę odczuwam mocno.
Trochę się zastanawiam czy przyczyna nie leży może w parametrze Q-factor.
Czy pedały Speedplay - W PRAKTYCE, nie teorii- mają większy luz niż żółte bloki Shimano?