Chapeau bas!
Panowie, w takich warunkach... Podziwiam. U mnie za oknem w sobotę złamało dwa drzewa. Lało cały dzień i to na tyle ostro, że kanaliza nie nadążała. Jeśli w Łobzie było podobnie, a z tego co czytam to było, to raczej wodne rowery by się lepiej sprawdziły.
Jestem pełen podziwu.
Raz jeszcze chapeau bas!
�obeski Maraton Rowerowy
Started By
WinSho
, 13 lip 2010 13:36
30 odpowiedzi w tym temacie
#22
Napisano 26 lipiec 2010 - 10:13
Co to mówić Łobeski maraton zapamiętamy. Lało nieźle, dobrze że było w miarę ciepło. Aczkolwiek nie wiem jak było po 240km, dla odmiany pojechałem 100km góralem. Sam wiatr chwilami był porywisty i jak dla mnie nie ma nic gorszego niż boczny wiatr wiejący w kierunku środka jezdni. Chwialami najadłem się strachu.
Mi niestety nie poszło za dobrze, na 68km odkręciła mi się korba(lewa) i dalej to już było raczej kiepskie kręcenie.
Mi niestety nie poszło za dobrze, na 68km odkręciła mi się korba(lewa) i dalej to już było raczej kiepskie kręcenie.
#23
Napisano 26 lipiec 2010 - 11:09
Witam!
Gratuluję Wam wszystkim za ukończenie maratonu
Również ukończyłem go z czasem 3.03 na 100km. Czas nie jest może rewelacyjny, ale zważywszy na to, że jechałem tylko ja (nr 159 ) i Rafał (Masters Gryfice nr 156)!
Nasza grupka liczyła 5 osób... Lecz po zaledwie 50 metrach jechaliśmy we dwóch... Przez pierwszą godzinę mieliśmy średnią około 38km/h. Współpraca z Rafałem to czysta przyjemność. Jednak na około 60km dopadł mnie kryzys... gdyby nie super postawa "kompana z ucieczki" w ogóle bym nie dojechał. Przebolałem kryzys i pojechaliśmy dalej. Od czasu do czasu mijaliśmy pojedyncze osoby jak i peletony po 15 osób. W żadnej nie zostaliśmy, tylko parliśmy dalej
Niestety, ale przyszedł czas na 2 kryzys na około 14 km przed metą. Wtedy doszedł ten potworny wiatr od czoła. Niestety puściłem koła i resztę trasy pokonałem praktycznie sam. Właściwie dojechałem do młodego człowieka, który nie za bardzo kwapił się do współpracy i właściwie to siedział na kole.
Na mecie Rafał dołożył mi 1.5 minuty
PLUSY:
- chipy
- Policja w ważnych momentach
- wyposażenie PŻ
- ciepły posiłek
- ciepły prysznic
- MISSki
MINUSY:
- zamieszanie z wjazdem na metę ( pewien Pan zawrócił mnie i straciłem około 30 sek )
- oznakowanie? ( wiem, że kałuże zalały niektóre strzałki, ale potwierdzenie 100, 120 powinno być wyraźniejsze. Ja je zauważyłem No i strzałka w mieście dojazdu do mety powinna być większa i wyraźniejsza. Zauważyłem ją tylko, bo jechałem wolno )
Pozdrawiam
Gratuluję Wam wszystkim za ukończenie maratonu
Również ukończyłem go z czasem 3.03 na 100km. Czas nie jest może rewelacyjny, ale zważywszy na to, że jechałem tylko ja (nr 159 ) i Rafał (Masters Gryfice nr 156)!
Nasza grupka liczyła 5 osób... Lecz po zaledwie 50 metrach jechaliśmy we dwóch... Przez pierwszą godzinę mieliśmy średnią około 38km/h. Współpraca z Rafałem to czysta przyjemność. Jednak na około 60km dopadł mnie kryzys... gdyby nie super postawa "kompana z ucieczki" w ogóle bym nie dojechał. Przebolałem kryzys i pojechaliśmy dalej. Od czasu do czasu mijaliśmy pojedyncze osoby jak i peletony po 15 osób. W żadnej nie zostaliśmy, tylko parliśmy dalej
Niestety, ale przyszedł czas na 2 kryzys na około 14 km przed metą. Wtedy doszedł ten potworny wiatr od czoła. Niestety puściłem koła i resztę trasy pokonałem praktycznie sam. Właściwie dojechałem do młodego człowieka, który nie za bardzo kwapił się do współpracy i właściwie to siedział na kole.
Na mecie Rafał dołożył mi 1.5 minuty
PLUSY:
- chipy
- Policja w ważnych momentach
- wyposażenie PŻ
- ciepły posiłek
- ciepły prysznic
- MISSki
MINUSY:
- zamieszanie z wjazdem na metę ( pewien Pan zawrócił mnie i straciłem około 30 sek )
- oznakowanie? ( wiem, że kałuże zalały niektóre strzałki, ale potwierdzenie 100, 120 powinno być wyraźniejsze. Ja je zauważyłem No i strzałka w mieście dojazdu do mety powinna być większa i wyraźniejsza. Zauważyłem ją tylko, bo jechałem wolno )
Pozdrawiam
#24
Napisano 26 lipiec 2010 - 12:01
a mówiłem uważac na wiatry :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
nie ma to tamto. dobrze że was jeszcze nie przygradziło . gdzieś w łobzie czy w tej okolicy jak pierdyknęło z nieba to chałupy ponoć u niektórych wygladają jak po ostrzale z kałasza. ale tym razem to raczej zefirek był . No trochę mocniejszy niż zwykle ale nienajgorszy jeszcze.
nie ma to tamto. dobrze że was jeszcze nie przygradziło . gdzieś w łobzie czy w tej okolicy jak pierdyknęło z nieba to chałupy ponoć u niektórych wygladają jak po ostrzale z kałasza. ale tym razem to raczej zefirek był . No trochę mocniejszy niż zwykle ale nienajgorszy jeszcze.
#29
Napisano 27 lipiec 2010 - 07:13
Powerade jak dobrze pamiętam miał mało węglowodanów, raczej słodziki(chociaż raczej nie). A nie myślałeś Bury żeby zacząć brać na wyścigi wodę z węglowodanami? W sumie w trakcie jadłeś ale pewnie potrzeba czasu na przyswojenie tego.
Ja maraton przejechałem na 1.5l wody z 3 miarkami Carbo i na żelu który dostałem od organizatora. Wody poszło tak dużo bo piłem z camelbacka. Z bidonu idzie oszczędniej. Po maratonie ważyłem około 67-68(przy nominalnej wadze 70kg) ale jakoś się przyzwyczaiłem do wahań wagowych.
Ja maraton przejechałem na 1.5l wody z 3 miarkami Carbo i na żelu który dostałem od organizatora. Wody poszło tak dużo bo piłem z camelbacka. Z bidonu idzie oszczędniej. Po maratonie ważyłem około 67-68(przy nominalnej wadze 70kg) ale jakoś się przyzwyczaiłem do wahań wagowych.
#31
Napisano 28 lipiec 2010 - 10:22
Maraton Łobeski przejechałem, dystans 100 km (rzeczywisty 106km), czas... ważne że nie byłem ostatni :-> w grupie wiekowej i klasyfikacji ogólnej.
Gratuluje świetnych czasów! Pewnie mijaliście mnie na trasie - 2/3 trasy samotnie jadący cyklista w jasnoniebieskiej bluzie campagnolo.
Pozdrawiam kolarza z którym jechałem od I-go punktu pomiaru czasu aż do kilku kilometrów za drugi pumkt pomiarowy, jadącego na rowerze koga myiata - dziękuje za wspólną jazdę!
Pomimo deszczu i wiatru, który dał się szczególnie we znaki na ostatnich kilometrach trasy oraz uzyskanego wyniku - było to wspaniale doświadczenie!
B.t.w. był to dla mnie pierwszy maraton szosowy!
Gratuluje świetnych czasów! Pewnie mijaliście mnie na trasie - 2/3 trasy samotnie jadący cyklista w jasnoniebieskiej bluzie campagnolo.
Pozdrawiam kolarza z którym jechałem od I-go punktu pomiaru czasu aż do kilku kilometrów za drugi pumkt pomiarowy, jadącego na rowerze koga myiata - dziękuje za wspólną jazdę!
Pomimo deszczu i wiatru, który dał się szczególnie we znaki na ostatnich kilometrach trasy oraz uzyskanego wyniku - było to wspaniale doświadczenie!
B.t.w. był to dla mnie pierwszy maraton szosowy!