Zgadza się. Problem tylko w tym, że przy lepszych trenażerach zawsze będzie przynajmniej jakieś szacowanie mocy. Wraz z zaprzestaniem sprzedaży przez Elite modelu Muin w wersjach z/bez Misuro kupując lepszy trenażer raczej nie będzie wyboru pomiędzy wersją z/bez pomiaru mocy. Albo raczej szacowania mocy, choć nawet to potrafi być dość dokładne. Misuro instalowane w Muinach na ogół zawyżało moc (od 10 do 30%, przy wersji na zwykły samozamykacz wystarczy przestawić krzywą na wersję ze sztywną osią i robi się wyjątkowo dokładny), ale robi to tak dość stabilnie, tak że jak się wyznaczy CP 1/5/20/60 to bez problemu można na tym ćwiczyć. Następca Muina, czyli Turno ma Misuro indywidualnie kalibrowane indywidualnie dla każdego egzemplarza trenażera, uwzględniając przy tym zmiany temperatury trenażera w trakcie pracy (może czujnik temperatury, albo po prostu oprogramowanie liczy czas treningu i po iluś tam minutach zakłada, że trenażer jest rozgrzany?), przez co dokładność jest dość spora, choć nie taka dobra, jak przy egzemplarzach z optycznym pomiarem mocy.
Podobnie trenażery Tacx - co prawda (przynajmniej te tańsze) jest tu widoczny dryft temperaturowy, ale po kalibracji "na ciepło" szacowanie mocy jest dość przyzwoite, jak wynika z doświadczeń opisanych przez kolegów z forum Vortex (i pewno analogicznie Flow z deca
) będzie dość dobrym trenażerem z poprawnie szacującym moc, przynajmniej do podstawowego treningu i jeśli nie zmienia się docisku (tu jest dość stały) czy ciśnienie w oponie to śmiało można na tym bazować. Nieco inny problem jest z Bushido, które na ogół nie uwzględnia 30 - 40W niezbędnych do zasilania samego urządzenia (zagadnienie i jak to obejść opisałem w wątku o trenażerach z wirtualem), ale jeśli ktoś nie ma miernika mocy, to pewno nawet się tym nie będzie za bardzo przejmował, chociaż mieć FTP mniejsze o 40 W niż faktycznie, albo ściganie na Zwiftt może być nieco dołujące
).
Swego czasu byłem zwolennikiem trenażerów interaktywnych, wydawałoby się, że nie ma nic rozsądniejszego niż ustawienie interwałów w trybie ERG i realizować trening. Dla mnie - nic z tego. Ok, ustawia określmy opór, jednak na wyższych mocach to ciągła walka, nie ma świadomości, że trzeba tak, a tak mocno kręcić, tylko zmagać się z zadanym obciążeniem. Wydaje się, że brakuje tu świadomego wydobywania z siebie określonej mocy, co bardzo przydaje się przy jeździe w "realu". Człowiek przyzwyczajony, do zmagania się z oporem przy np. podjeździe nie będzie kalkulował jak mocno kręcić z jakim odczuwalnym wysiłkiem, bo jest przyzwyczajony do naciskania pedałów. To duży minus. Przy czasówce, czy nawet podjeździe np. 5 minut (zwłaszcza podczas wyścigu) trzeba poprawnie ocenić jaką moc należy wygenerować, żeby możliwie szybko przejechać podjazd (czy czasówkę), żeby mieć siłę na resztę wyścigu, a nie maksymalnie się wypalić. Tego zmagania z ustawianym zdalnie oporem nie uczą. Zgoda, trenażer interaktywny można ustawić w tryb "slope" czy określony poziom oporu i realizować program tak jakby to był trenażer nieinteraktywny, ale konia z rzędem temu, kto tak robi. Nikt tego tak nie robi. Bo od tego jest program, żeby ustawiać moc oporu. No właśnie i tu jest problem.
Co więcej - moc oporu ustawiana programowo może bardziej "falować" (na wykresie) niż kontrolowana umysłem
. Zwłaszcza gdy trenażer ma nieco większą inercję, oprogramowanie będzie zwiększać/zmniejszać co chwilę moc o te np. 10 W (i więcej). Niby jest jakieś urozmaicenie, ale... Przy mniejszej inercji trenażera, opór jest w miarę stały, ale stały na pełnym obrocie korby, czyli i wtedy gdy korba znajduje się w pozycji generującej największy moment i wtedy, gdy generuje najmniejszy, czyli przechodzi przez "martwy punkt", a korbę przepchać trzeba, bo opór się nie zmienia. Niby ma to swoje zalety (poprawienie pracy nóg w tych słabszych punktach), jednak powoduje większe zmęczenie nogi i to nie wtedy, gdy powinna wygenerować największy moment napędowy, tylko wtedy, gdy w warunkach szosowych prawie nie pracuje. Mało naturalne i niektórzy nie potrafią tej charakterystyki pracy zaakceptować. Ja do Vortexa przyzwyczaić się nie mogłem, taki trening to dla mnie katorga.
Plusy trybu ERG to możliwość ustawienia sobie mocy przy jakimś nudnym treningu i oglądanie filmu. Pod warunkiem, że ten stały opór będzie na tyle niski, że człowiek się nie bardzo angażuje na treningu, a bardziej oglądaniem filmu, czyli np. trening w 2 lub 3 strefie. Ale wykonywanie treningów w 2 strefie na trenażerze to raczej kręcenie pustych km (godzin właściwie?) i raczej bez sensowne. Nawet jako "bazę" obecnie powinno się przyjmować tzw. "sweet spot base", choć i tam znajduje się (przynajmniej) jeden trening dłuższy w niższej strefie, aczkolwiek warto go robić na zewnątrz - w miarę możliwości i przyzwoitych warunków atmosferycznych, bo jak deszcz, mrozy itd. to faktycznie trzeba się zmusić i pokręcić te np. 150 minut na spokojnie - wtedy faktycznie ERG przydaje się, choć niezbędne nie jest.
Kolejnym plusem są treningi regeneracyjne - ustawia się 1 strefę i kręci tak żeby człowieka nie korciło podkręcić mocniej.
Jeszcze przy testach z progresywną zmianą oporu zdecydowanie łatwiej zmagać się z zadanym oporem, niż świadomie kontrolować kolejne "schody", co wcale nie oznacza, że się nie da.
Podobnie wirtualne wyścigi np. Zwift - tu wcale nie jest niezbędny trenażer interaktywny. Wystarczy nawet zwykły, byle by jakoś można było wyznaczyć moc - czy to miernikiem, czy moc wirtualną (krzywa trenażera na podstawie prędkości obr koła).
Na dodatek tryb ERG może zakończyć się "spiralą śmierci" czyli przy wzroście zmęczenia i zmniejszeniu kadencji zwiększa się opór co powoduje kolejne zmniejszenie kadencji, aż do (szybkiego) zatrzymania się. Bez zmiany oporu czasami nie ma szans na dokończenie treningu.
No więc, czy można wykonać dobry trening interwałowy bez trybu ERG? Oczywiście, że tak, przed dostępnością trenażerów interaktywnych robiono, więc dalej można robić i to ze skutkiem lepszym niż w trybie ERG, bo z pełnym angażowaniem ścieżki nerwowej (świadome generowanie określonej mocy), na dodatek możliwość dopasowania mocy do samopoczucia i możliwości w danym dniu treningów jest nieoceniona.
Reasumując: miernik mocy - oczywiście że tak, ale nie w połączeniu z nieergonomiczne działającym trenażerem. Jeśli będzie się na nim źle ćwiczyć, to najlepszy miernik mocy nie pomoże i trenażer koniec końców będzie użytkowany sporadycznie, by w końcu trafić do kąta i zarosnąć kurzem.
Dlatego trenażer z pomiarem mocy (i odpuszczenie sobie - na razie - miernika w rowerze) nie jest takim złym pomysłem. Jeśli przez najbliższe pół roku będziesz wykonywać solidne treningi, do po prostu nauczysz się jak jeździć również bez miernika mocy. Albo stwierdzisz, że miernik jest niezbędny i za pół roku dokupisz
.
Aktualnie wybrałbym (ale to ja) w zakładanym budżecie do 2 tys dobry trenażer hydrauliczny Direct Drive i z nowych byłby to najprawdopodobniej Turno (ceny ok. 1,95 tys), a z używanych widzę na alledrogo Kura za 2,15 tysiaka, roczny, ale ma parę zalet nad Turno: przede wszystkim nieco mocniejszy hamulec hydrauliczny, co przydaje się przy siłowym kręceniu na niskiej kadencji, no i dokładny pomiar mocy.
Rampa jest bardzo dobrym trenażerem rolkowym, ale do co za tym idzie należałoby się zaopatrzyć w dodatkowe koło z oponą trenażerową. Tak, wiem - można używać koła tego co w rowerze, jednak żal łożysk, zwłaszcza jeśli są to jakieś lepsze i droższe koła. Jedno koło na trenażerze już rozwaliłem (łożyska, wyrobiły się konusy). Podobnie z oponą - niby można dożynać stare opony, ale dopóki nie zetrze się warstwa miękkiego bieżnika, to będzie brudzić (nie tylko rolkę), no i łatwiej o poślizg. Tak więc doliczając koło+opona cena "nieco" się podniesie.
Na dodatek używanie trybu ERG w Rampie ma spory sens, ale... przy sterowaniu fizycznym miernikiem mocy z oprogramowaniem posiadającym taką umiejętność, bo "miernik" w Rampie potrafi się rozkalibrowywać, a nie da się rekalibrować inaczej niż bazując na mierniku mocy.
Bez tego można, ale wtedy warto pamiętać o wykonywaniu testów nie tylko na FTP, ale również (albo raczej) testów mocy krytycznej, np. CP1/6/12/30 tak żeby dokładnie wyznaczyć sobie strefy wg tego co pokaże miernik Rampy.