Ja jeżdżę na rowerze od 4 lat. Trzy lata przejeździłem na rowerze górskim po szosie.
Nie miałem w tym rowerze możliwości długiego pedałowania na podjazdach siedząc, bo rower był stary, ciężki, zaniedbany i miał zryte piasty, dlatego często wstawałem na pedała. Nawet na niedużych podjazdach za zjazdami wstawałem.
Nigdy nie mierzyłem kadencji. Teraz jeżdżę na kolarzówce... i chociaż mam przed sobą jakiś krótki podjazd (1,5-3km) który mógłbym pokonać siedząc (oczywiście z pewnymi problemami), wolę odrazu wstać na pedała... dla mnie jest to po prostu mniej męczące w dodatku uzyskuje w ten sposób lepszą prędkość jazdy... np siedząc V spada mi nawet do 8km/h a stojąc rzadko poniżej 13-15km/h.
Podobnie jest też z podjazdami za zjazdami (czyli wstaje przy szczycie choć czasami nie musze, ale przyspieszyć moge).
Podsumowując, choć jestem tutaj laikiem i jeszcze cieniasem, uważam że wszystko zależy od tego jak kto lubi, jak sie nauczy, jak przyzwyczai i jak wytrenuje swój styl...
PS: Jak bardziej stroma część podjazdu się skończy to oczywiście przysiadam
na bardzo długim stromych częściach czasem też... choć takich jest w okolicy mało.
PS2: Sposób na stojąco jak i na siedząco jest dobry... Inaczej nie byłoby tej dyskusji =P