Łomatko! Już sama bateria kosztuje konkret, a gdy dorzucić do niej jeszcze koszt uchwytu...
Czyżby się jakiś maraton szykował?
Właśnie od jakiegoś czasu się zastanawiam co jest lepszym rozwiązaniem pod maratony, Edge + powerbank (microusb lub oficjalny Garmina) czy może Fenix, który bez powerbanka powinien niektóre maratony objechać.
Przejechałem kilka maratonów, w tym tegoroczny BBT właśnie w konfiguracji Edge 830 + zwykły powerbank połączony kabelkiem.
Generalnie nie ma z tym problemu, choć jazda z takim zestawem staje się lekko obciążająca psychicznie, przynajmniej dla mnie, już w momencie, gdy na horyzoncie zbierają się chmury.
Po pierwsze, gdy zaczyna (mocniej) padać, to trzeba wypiąć kabel i zabezpieczyć powerbank przed wilgocią (wtyczkę USB też, choć można także odczekać, aż przesuszy ją wiatr). Niby żadna filozofia, ale jak jedziesz w grupie i nie chcesz, żeby ci odjechali, to robi się trochę niewygodnie. Ja używałem torebki na ramę, w której oprócz batoników itp. trzymałem powerbanka w woreczku foliowym i ładowałem z niego Edge oraz telefon (wodoszczelny - też przyczepiony do lemondki).
Po drugie, jeśli pogoda jest fatalna - cały czas pada, albo w kółko jakieś przeloty - to ładowanie urządzenia w czasie jazdy może być jeszcze bardziej problematyczne: trzeba odpowiednio zarządzać ładowaniem, wykorzystywać okresy ładniejszej pogody/postoje, żeby potem nie zostać bez baterii w środku deszczu.
Poza tym na długi trasach trzeba kontrolować/doładowywać energię też w telefonie, oświetleniu, czy ew. radarze i w pewnym momencie, zwłaszcza przy niekorzystnej pogodzie, zamiast na zarządzaniu energią swojego ciała, zaczynasz coraz bardziej koncentrować na zarządzaniu energią elektronicznych gadgetów.
Myślę, że zestaw Egde 830 z powerbankiem Garmina pozwoli mi przejechać większość maratonów bez myślenia o baterii/ładowaniu.