Koła 27.5" to trochę taki chwyt marketingowy. Nazwa sugeruje, że jest to coś dokładnie pośredniego pomiędzy 26" a 29", ale w rzeczywistości bliżej im do 26" niż do 29" (ETRTO 559 - 584 - 622). Jeśli już chcieli wykorzystać istniejący już standard (bo 584 to przecież żaden nowy wymysł) to mogli np. wziąć 590 - to byłoby prawie idealnie w połowie.
W każdym razie nie chcę się pchać w rozmiar koła, do którego nie mam w domu żadnej opony, podczas gdy do 26" mam ich już kilka kompletów, a do 29" pasują przecież opony trekkingowe, przełajowe i nawet szersze szosowe (tych też mam całe mnóstwo), zatem 29er może być bardziej rowerem do wszystkiego.
Góral na kołach 26" jest moim zdaniem całkiem dobrym rowerem dla niskich osób, ale odpowiedni komfort i właściwości terenowe pojawiają się dopiero przy oponach 2.2-2.3 cala. Nawet wygląda taki rower wtedy bardziej proporcjonalnie i rasowo (moim zdaniem). Przy oponach pokroju Maxxis Flyweight (dostałem takie od kolegi jeszcze z pozostałością jakiegoś bieżnika), o realnej szerokości około 45 mm traci się mnóstwo trakcji, komfortu, a i prowadzenie robi się zbyt nerwowe.
Natomiast na kole 29" nawet taka szerokość opony (mam doświadczenia z oponą Schwalbe Furious Fred, bo taka mieści mi się z przodu w rowerze crossowym) daje już przyzwoite parametry trakcyjne, a większa średnica samej obręczy sporo nadrabia w zakresie przetaczania się przez przeszkody. Domyślam się, jak musi się płynąć na oponach 29x2.4 cala i jak to się wspina na stromych podjazdach.
Dla mnie ideałem byłby rower na ramie cr-mo, w rozmiarze 15-16cali, z widelcem najlepiej też cr-mo, mieszczący opony 2.4 cala (no choćby minimum realne 2.2 cala) i z piwotami pod V-brake. Tylko że takie rzeczy to tylko za duże pieniądze z pomocą jakiegoś rowerowego rękodzieła typu Rychtarski. Z aluminium też będzie problem. Z ram pod V-ki znalazłem tylko Cube AIM (pomijając najtańsze ramy w gotowych rowerach z okolic 1500zł, z atrapą amortyzatora), a sztywnych widelców pod V-ki innych niż trekkingowe czy przełajowe w ogóle nie ma.
Ja rozumiem, że hamulce tarczowe mają swoje zalety, ale żeby nie dało się nic złożyć pod hamulce, które przecież też działają, których komplet można kupić już za 40 zł ( np. już "markowe" Tektro), które w niskiej kategorii cenowej pozwalają zaoszczędzić na wadze spokojnie 500 g na całym rowerze (a spróbuj zbić np. wagę ramy o tyle samo i zobacz, ile to kosztuje), do których dobre klocki można kupić za 15 zł w każdym rowerowym, które nie stawiają zwiększonych wymagań konstruktorom widelca (golenie na dole mogą być dość filigranowe i dobrze amortyzować drgania) i ramy. Przednie koło pod V-ki jest idealnie symetryczne, spokojnie wystarczą lekkie szprychy 2-1.5-2 (przy mojej wadze), hamowanie nie "wyciąga" osi koła z haków i wystarczy dość lekki konstrukcyjnie zacisk bez obawy o utratę koła. Zalet V-ek jest naprawdę wiele i całkowity odwrót od tych hamulców w rowerach górskich na dużych kołach jest dla mnie niezrozumiały.
Podobnie jest z amortyzatorami w gotowych rowerach. Dla znacznego grona użytkujących taki niby-amortyzator to tylko zbędny balast, podnoszący koszty produkcji i obsługi i będący w krótkim czasie tylko źródłem dodatkowych luzów, zmniejszających precyzję prowadzenia.
Amortyzacja w pojazdach oddaje nieocenione usługi i wszyscy wiemy jak zachowywałby się samochód bez zawieszenia na sprężynach i amortyzatorach, ale rower tym różni się np. od samochodu, że rowerzysta (i rower), w przeciwieństwie do kierowcy, pasażerów czy całego nadwozia, to nie do końca masa nieresorowana. Mamy przecież ręce, nogi i nie siedzimy cały czas na siodełku. Amortyzacja w rowerach, podobnie jak tarczówki, jest znacznie przereklamowana i wciskana nam trochę na siłę. Moim zdaniem klient powinien mieć wybór.
P.S.
Chodzi mi po głowie też pomysł złożenia różnokołowca (29 przód, 26 tył), wykorzystując do tego jakąś starą ramę klasycznego górala 26", tylko z główką 1 1/8" (bo do 1" to już w ogóle trudno jakikolwiek lepszy widelec znaleźć).
https://forum.veloka...-o-smene-koles/
http://farm8.staticf...19e26d377_z.jpg