Witam, chciałbym kupić rower na sezon 2020, zastanawiam się nad szosą, trekkingiem lub mtb jak na razie wybieram pomiędzy:
- Retro Szosą za 450 zł z warsztatu klubu kolarskiego, zapewniają mnie że taki rower wytrzyma o wiele więcej niż nowy(czy to prawda?), jest ciężki ale sprawia wrażenie solidnego podczas jazdy, słabo hamuje nie wiem czy jest to kwestia regulacji, obawiam się też ramy i starych części czy nic nie pęknie, czy jazda na takim rowerze jest bezpieczna?
(...)
Gdyby nie obawa o bezpieczeństwo jazdy na starym rowerze kupiłbym starą szosę, jednak jeżeli miałaby się za chwilę zacząć sypać wtedy Triban 100, ale czy on też będzie bezawaryjny? Zastanawiam się czy kupić retro szosę na wycieczki i drugi bardziej rekreacyjny rower do miasta na krawężniki itp. czy większą kwotę przeznaczyć na zakup jednego roweru? Zależy mi na bezawaryjności, rower będzie mi służył na dojazdy oraz bliższe i dalsze wycieczki
"Czy taki rower wytrzyma więcej" - w pewnym sensie to prawda. Np. stare pierwsze klamkomanetki Shimano z lat 90 to kunszt jakości tego producenta, po przepłukaniu i nasmarowaniu nadal bardzo precyzyjnie pracują, piasty przy odpowiedniej regularnej dbałości znoszą bardzo wiele,
Jednak z drugiej strony nie należy generalizować i przypisywać tej jakości co niektórym niższym sprzętom. Do dziś pamiętam swoją pierwszą rasową szosę na osprzęcie Exage. Eksploatacja tego pojazdu stawała się z każdym tysiącem km coraz bardziej upierdliwa.
Niby czemu się bać jeździć na starszej ramie. Grunt by korozja nie była wewnątrz zbyt rozwinięta (oczywiście mowa o powierzchownej), zakonserwować tam, sprawdzić z zewnątrz pod kątem pęknięć i używać.
Jak się naprawdę martwisz, to suport, widelec zmienić. Korby, stery, sztycę, kierownicę z mostkiem bardzo dokładnie przejrzeć pod kątem zmęczeń, mocno podejrzanych rys i czy nic nie pęka.
Dobrej klasy sprzęt sprzed lat wytrzymuje wiele. Dbanie i regularny serwis, "repack" środków smarnych to podstawa.
Jednak poklubowy - jak tu ktoś wyżej wspomniał, to niekoniecznie, zależy ile użytkowane i pod jaką nogą. Taki element mniej pewny od amatorsko użytkowanej.
Z drugiej strony taka dziś już 12-letnia Tiagra przyzwoicie się koledze sprawowała i trzaskała z powodzeniem kolejne kilometry. Niestety nie mam porównania jak to działało w porównaniu z moim obecnym starszym sprzętem.
Na pewno zaletą niejednej młodszej szosy jest szansa kupna mniej wyeksploatowanego lub wymagającego mniej uwagi roweru. W zamian - niższej klasy oprzęt, koła niższej półki. Coś za coś. Tak było przynajmniej w moim wypadku, jednak moja inwestycja w starsze dwa koła zwróciła się wielokroć. Na tyle, że obecnie jestem na etapie budowy tym razem przełajówki, również na stalowej ramie CrMo i częściach z epoki.