Więc, Panowie, w polityce kompatybilności, sprawa ma się tak: „na sucho”, czyli bez obciążenia, na stojaku, Manetka SRAM (nie ma oznaczenia modelu, ale tylna przerzutka to X5, więc zakładam, że klamka jest z tej samej grupy), z kasetą Deore XT 9 rz., śmiga jak talala. Łańcuch hula po wszystkich koronkach bez zgrzytów, pisków i rzężenia. Jak będzie na drodze to się okaże, bo to jednak różnica, zmieniać biegi pod nogą.
Zastanawia mnie jedno. Dlaczego nie miałaby działać dobrze tylna przerzutka Deore XT? Przecież za indeksację, odpowiada manetka, a zmieniarka wykonuje tylko jej „polecenia”. Jest jej dokładnie obojętne, czy skok odbywa się co 5, 10, czy 15 mm. Wychyli się tyle, ile poda linka. Byle tylko jej pełny zakres pracy był zgodny z pojemnością manetki. To raczej kaseta mogłaby sprawiać kłopoty, gdyby rozstaw koronek różnił się od podziałki stosowanej przez inne firmy. W tym wypadku pokrywa się, bo póki co, pracuje bez zastrzeżeń. Przerzutka XT jest jednak o tyle nietypowa, bo to wersja „Shadow”. Jest bliżej koła i „schowana” w obrysie ramy. To jednak kwestia ustawienia zakresu pracy i wychylenia wózka.
Wymiana manetek na razie odpada, bo mam zintegrowane „bąble” Deore XT, pod V-braki, a mój „Be tłę” ma hydrauliczne hample i dupa blada. Póki nie znajdę rozsądnego wyjścia, musi pozostać SRAM.
Marvello, dzięki za dobre słowo i troskę, ale po tylu latach małżeństwa, wypracowałem już skuteczne metody survivalu, na okoliczność, gdy w kobietę diabeł wstępuje. A otoczenie, to nie salon, tylko kuchnia. Tylko tam znalazłem kawałek ściany, gdzie można zrobić sensowne zdjęcie roweru.