Na 12s nie ma - ani Ultegry, ani DA, są tylko te co @cauchy wymienił
https://bike.shimano...S-R9200-12.html
https://bike.shimano...S-R8100-12.html
Napisano 25 kwiecień 2022 - 06:43
Na 12s nie ma - ani Ultegry, ani DA, są tylko te co @cauchy wymienił
https://bike.shimano...S-R9200-12.html
https://bike.shimano...S-R8100-12.html
Napisano 25 kwiecień 2022 - 17:45
Napisano 19 maj 2023 - 09:16
Napisano 19 maj 2023 - 22:10
Żebyś się kolego nie zdziwił z tymi puzzlami, w zasadzie dostępność tylko na zamówienie takich puzzli. Na odp czekam dwa lata i chyba już o mnie zapomnieli. Fabryka nie realizuje sprzedaży bezpośredniej, tylko przez dystrybutorów. Ogólnie mają to w dvpie, bo mają tyle zamówień, że nie wyrabiają się ze standardami.
Napisano 21 maj 2023 - 07:15
Napisano 21 maj 2023 - 09:14
Jeżeli to była kaseta Shimano, to na pewno 12-30. Shimano nie robiło 10-rzędowych kaset z koronką 32.
Inna rzecz, że kaseta zaczyna się od 12, co zmniejsza wymaganą pojemność przerzutki (oraz ustawienie całej przerzutki) o 1 punkt.
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Napisano 28 czerwiec 2024 - 10:11
Nauka od dawna mówiła, że wyższa kadencja jest korzystniejsza. Już za czasów Armstronga mówiono, że lepiej kręcić miękko.
To, że była presja na twarde przełożenia, to raczej kwestia buzujących hormonów u niespełnionych amatorów
Sorki za odkopanie starego tematu, ale dorzucę kilka slów. Moda na wysokie kadencje zaczęła się w późnych latach '90 i nietrudno domyślić się co stało za takim procesem. To było EPO. O ile ten środek pojawił się znacznie wcześniej w peletonie, bo bodaj w 94r, to jednak ówcześni kolarze młodość spędzili na treningu typowo siłowym w niskich kadencjach bo tak jeżdżono w latach 80 i tak wtedy młodych kształtowano. Dość powiedzieć że ten legendarny atak Riisa na Hautacam zrobiony był na wielkim blacie prawdopodobnie przez cały podjazd. T był rekord generowanej średniej mocy na podjeździe kiedykolwiek osiagniety i zdaje się do dziś jest jednym z lepszych. Generalnie lata 60-90 to były wielgachne ramy, twarde przełożenia i kiwający się kolarze na podjazdach z kadencją 60. Wraz z EPO pojawiła się możliwość kręcenia efektywniejszego w wyższych kadencjach i Armstrong zaczął to popularyzować, ale nawet C. Zamana, który chyba zahaczył w Postal czy Motoroli okres z jazdy z Armstrongiem, stwierdził w 2002 że do takiej jazdy z takimi kadencjami trzeba mieć żelazne płuca. Okazało się że trzeba mieć po prostu EPO. Cały peleton jednak jechał jeszcze po staremu. Z siodła, w niskich kadencjach, choć już wyższych niż w czasach Mercxka. Później generalnie kolarze zaczęli z wyższymi kadencjami trenować od juniora i tak zostało do dziś. W 2006 w zawodowym peletonie nawet faworyci tego wyścigu potrafili jeździć z korbami 50-36 i korona im z głowy nie spadła. Hamilton w Phonaku tak kiedyś jechał TdF. Kiedyś to się chyba nazywało korby kompaktowe. Nie wiem jak teraz. to jest bardzo dobry pomysł dla amatorów, ludzi którzy nie trenują na serio kolarstwa i wcale to nie wyklucza ścigania. Ja mam rower z lat 90 i korby mam 53-39 i uważam że to dla amatora kompletne nieporozumienie, a dodatkowo sprzedawany był oryginalnie z kasetą 13-25 jeśli dobrze pamiętam. rower jest w trenarzerze wiec to mi nie przeszkadza, ale na szosę bym już nim w takim układzie nie wyjechał mając dodatkowo nadwagę. To bardzo dobrze że seryjnie sprzedawane rowery mają dziś mniejsze tarcze na korbach i dość duży zakres przełożeń z tyłu. To są rowery dla amatorów i dla nich to jak najbardziej jest zalecane. A jak ktoś poważnie myśli o ściganiu to są inne rozwiązania.
Napisano 28 czerwiec 2024 - 10:11
Nauka od dawna mówiła, że wyższa kadencja jest korzystniejsza. Już za czasów Armstronga mówiono, że lepiej kręcić miękko.
To, że była presja na twarde przełożenia, to raczej kwestia buzujących hormonów u niespełnionych amatorów
Sorki za odkopanie starego tematu, ale dorzucę kilka slów. Moda na wysokie kadencje zaczęła się w późnych latach '90 i nietrudno domyślić się co stało za takim procesem. To było EPO. O ile ten środek pojawił się znacznie wcześniej w peletonie, bo bodaj w 94r, to jednak ówcześni kolarze młodość spędzili na treningu typowo siłowym w niskich kadencjach bo tak jeżdżono w latach 80 i tak wtedy młodych kształtowano. Dość powiedzieć że ten legendarny atak Riisa na Hautacam zrobiony był na wielkim blacie prawdopodobnie przez cały podjazd. T był rekord generowanej średniej mocy na podjeździe kiedykolwiek osiagniety i zdaje się do dziś jest jednym z lepszych. Generalnie lata 60-90 to były wielgachne ramy, twarde przełożenia i kiwający się kolarze na podjazdach z kadencją 60. Wraz z EPO pojawiła się możliwość kręcenia efektywniejszego w wyższych kadencjach i Armstrong zaczął to popularyzować, ale nawet C. Zamana, który chyba zahaczył w Postal czy Motoroli okres z jazdy z Armstrongiem, stwierdził w 2002 że do takiej jazdy z takimi kadencjami trzeba mieć żelazne płuca. Okazało się że trzeba mieć po prostu EPO. Cały peleton jednak jechał jeszcze po staremu. Z siodła, w niskich kadencjach, choć już wyższych niż w czasach Mercxka. Później generalnie kolarze zaczęli z wyższymi kadencjami trenować od juniora i tak zostało do dziś. W 2006 w zawodowym peletonie nawet faworyci tego wyścigu potrafili jeździć z korbami 50-36 i korona im z głowy nie spadła. Hamilton w Phonaku tak kiedyś jechał TdF. Kiedyś to się chyba nazywało korby kompaktowe. Nie wiem jak teraz. to jest bardzo dobry pomysł dla amatorów, ludzi którzy nie trenują na serio kolarstwa i wcale to nie wyklucza ścigania. Ja mam rower z lat 90 i korby mam 53-39 i uważam że to dla amatora kompletne nieporozumienie, a dodatkowo sprzedawany był oryginalnie z kasetą 13-25 jeśli dobrze pamiętam. rower jest w trenarzerze wiec to mi nie przeszkadza, ale na szosę bym już nim w takim układzie nie wyjechał mając dodatkowo nadwagę. To bardzo dobrze że seryjnie sprzedawane rowery mają dziś mniejsze tarcze na korbach i dość duży zakres przełożeń z tyłu. To są rowery dla amatorów i dla nich to jak najbardziej jest zalecane. A jak ktoś poważnie myśli o ściganiu to są inne rozwiązania.