Dyskusja nt sposobu organizacji TdP oraz innych imprez sport
#1
Napisano 15 kwiecień 2011 - 16:04
Dlaczego Katar dostał MŚ w piłce nożnej w 2022?? Bo dziś wydarzenie sportowe to głównie wydarzenie medialne. W zasadzie stadiony nie potrzebują wielkich trybun, ale wielu kamer.
Jak to powinno wyglądać spróbuję opisać na podstawie wizji 5 etapu.
Startujemy tam gdzie kończyliśmy wczoraj, czyli w Cieszynie. Taniej, łatwo logistycznie.
Jedziemy do Ustronia, Wisły wyjeżdżamy na Kubalonkę. Na trasie nie dzieje się jeszcze nic ciekawego, ale komentatorzy JAROŃŚKI i WYRZYKOWSKI (transmisja trwa na TVP sport) opowiadają o trasach biegowych tutaj się znajdujących muzeum koronkarstwa. Wyjeżdżamy na Ochodzitą, helikopter pokazuje panoramę ze szczytu. Jedziemy na dół lud w TV widzi wiadukty w Milówce. Można coś powiedzieć o Golcach. Następnie przełęcz u Poloka, Koszarawa Cicha, z daleka ukazuje się Pilsko. Transmisja przenosi się na główny kanał TVP, dochodzi eurosport. Zaczynają się pierwsze poważne ataki pod Przysłop i Krowiarki. W TV pięknie widać Babią Górę, nad przełęczą lata helikopter, łapie przekaźnik na Gubałówce do którego kolarze zmierzają. Dalej Harkabuz z Podwilka rozbijający już w pył peleton i podjazd na Gubałówkę z Szaflar. Naprawdę ładnych pare kilometrów, by czołówka sobie powalczyła. Pod szczytem nieprzebrane tłumy widzów nieprzypadkowych i tych zupełnie niezainteresowanych (do czasu)
W ten sposób można ludziom w Polsce pokazać, że rower lub/i oglądanie na trasie TDP jest najlepszym pomysłem na spędzanie wolnego czasu.
Obcokrajowcy widzą piękno Polskiego krajobrazu i góralski folklor. Poszczególne miejscowości na trasie są chwalone najbardziej nietypowymi walorami.
Tom'ek, To co ty piszesz dokładnie odwrotnie ma się do rzeczywistości, bo na rundy przyjdą tylko Ci, których kolarstwo bezpośrednio interesuje, a chodzi o to, by (póki co) jak najwięcej przypadkowych osób widziało peleton. I tak najważniejsza jest telewizja. Ja słysząc (nie)Szczęsnego w TVP odrazu przełączam na eurosport, bo mnie kolarstwo interesuje. Jakby mnie nie interesowało włączyłbym zupełnie inny program.
To takie moje przemyślenia tylko na temat jednego etapu.
aa jak chcecie to sie nie zgadzajcie
#2
Napisano 15 kwiecień 2011 - 16:09
#3
Napisano 15 kwiecień 2011 - 19:42
gres, w którym miejscu napisałem cokolwiek o Podhalu?
GRUNWALD1410, co się ma odwrotnie do rzeczywistości? które moje zdania mija się z realiami?
Stwierdziłem tylko obiektywistycznego fakta, że biorąc pod uwagę niską popularność kolarstwa w Polsce, nie ma co liczyć na koksy więc Lang stara się przyciągnąć jak najwięcej sponsorów. A sponsorzy chcą być widoczni, dlatego są te rundy - niewielki dystans do zabezpieczenia i reklamy non stop na widoku.
Takie są u nas realia, a trasa jaką ty podałeś wymaga o wiele większego zaangażowania i pieniędzy. Każda gmina do której zawita peleton musi zabezpieczyć trasę itp
Myślisz że wójtowi Pierdziszewa chce się zajmować jakimś tam wyścigiem?
#4
Napisano 15 kwiecień 2011 - 23:47
http://www.kolarstwo...rticle&sid=4189
Akurat mam orientację ile kosztuje zorganizowanie wyścigu nr2 w hierarchii kalendarza międzynarodowego (zaraz po TDP w Polsce) i w zasadzie od kuchni widze jak wygląda zabezpieczenie trasy. Żadna wielka filozofia. Jak ktoś bardziej ciekawy jak to wygląda to mogę priv pisać, bo to wiem nieoficjalnie azkolwiek z pierwszej ręki. Powiem tylko, że trasa w zeszłym roku była dużo ciekawsza, tylko dlatego, że był remont mostu :mrgreen: aa bo bym nie napisał o jaki wyścig chodzi:
http://pl.wikipedia...._Henryka_Łasaka
wicklowman, Tak, tylko Pan Czesław Lang cały czas mówi o tym, że mamy wyścig jak TDF, liga mistrzów i znane nam bla bla. Wydaje mi się, że więcej czasu zajmuje jednak organizacja maratonów skandii, stąd chodzenie na łatwiznę przy TDP.
A argument o tym, że kolarze muszą gdzieś spać, trzeba sprzęt rozłożyć itd jest już zupełnie dziwny, bo np. po etapie z metą w Cieszynie cała kawalkada będzie musiała przejechać do Zakopanego. Jakieś 3h podróży po ciężkim etapie. Przyjemność dla wszystkich, także dla ekipy technicznej przy wyścigu, która bramki od 5 rano będzie rozkładać (ciężka robota jak cholera, bawiłem sie z tym raz) Podobnie będzie po Bukowinie.
#5
Napisano 15 kwiecień 2011 - 23:54
i w zasadzie od kuchni widze jak wygląda zabezpieczenie trasy. Żadna wielka filozofia.
Ręce i nogi opadają jak czytam takie teksty.
Bierz się za organizację wyścigów. Wiesz wszystko lepiej, a Pan Lang to gówno nie fachowiec od organizacji według Ciebie. W czym problem ?
#6
Napisano 16 kwiecień 2011 - 00:05
#8
Napisano 16 kwiecień 2011 - 08:17
i w zasadzie od kuchni widze jak wygląda zabezpieczenie trasy. Żadna wielka filozofia.
Ręce i nogi opadają jak czytam takie teksty.
Bierz się za organizację wyścigów. Wiesz wszystko lepiej, a Pan Lang to gówno nie fachowiec od organizacji według Ciebie. W czym problem ?
Jak napisałem mogę priv opisać, bo wyścig przejeżdża pod skrzyżowaniem 100 metrów od mojego domu i rozmawiałem o nim z vice burmistrzem ładnych pare minut, oraz z tymi co trasę zabezpieczali.
Nie mówię, że wiem wszystko lepiej od pana Czesława Langa. Największa chwała za to, że wyścig jest.Żaden kraj poza Polska, gdzie kolarstwo jest mało znaczące nie ma wyścigu pro tour (czy jak oni sobie tę nazwę wymyślili) Chciałbym abyś tylko zauważył jak kuriozalnie wygląda trasa w tym roku w porównaniu z poprzednimi. Popatrz na rok 2008 (wrzuciłem link) a jak wygląda teraz i KROPKA.
#9
Napisano 16 kwiecień 2011 - 08:46
#10
Napisano 16 kwiecień 2011 - 08:48
Tata mój organizował w Ozorkowie kupę lat temu kryterium dla wszystkich kategorii (3-krotnie) i 4-etapowy wyścig dla młodzików. Przy kryteriach roboty było zdecydowanie mniej (wiadomo z jakiego powodu), przy etapówce już więcej. Nie było tak hop siup. Pamiętam bardzo dobrze. A trzeba powiedzieć, że czasy się zmieniły i zamiast tego, że powinno być teoretycznie łatwiej to jest znacznie gorzej. Więcej papierów, więcej zezwoleń, więcej kłopotów.
Co do samego TDP 2011. Nie podoba mi się jedna rzecz. Po pierwszym etapie cała kolumna wyścigowa musi przejechać ponad 200 km do Częstochowy. Dalej: po 4 etapie ponad 150 km do przejechania z Cieszyna do Zakopanego. I na koniec Z bukowiny do Krakowa 100 km. Są to stanowczo za długie odległości. Biorąc pod uwagę, że będzie środek sezonu letniego - na drogach będzie kocioł. Ale czy Pan Lang robi to celowo ? NIE. Tu dochodzimy do sedna sprawy. Nie jest tak, że Lang obiera sobie trasę jak chce i tak, żeby było wygodniej. Przede wszystkim miasto, w którym ma być start/meta etapu musi wyrazić chęć na goszczenie kolarzy i dać kasę, niemałą kasę. Miasto płaci za promocję. Jak jest kasa to później jest umowa. Z tego co wiem to nie są małe pieniądze. Niektóre gminy, miasta nie są zainteresowane takim sposobem promocji własnych terenów. Więc Lang tak układa trasę. Czasami jest jak jest (wyszło tak w tym roku) i mamy takie, a nie inne odległości między miastami. Tutaj dam sobie rękę uciąć, że pójdą po wyścigu komentarze w stronę Pana Langa i to praktycznie same negatywne (głównie od samych uczestników).
Reasumując: nie narzekajmy. Wyścig był, jest i będzie. Co roku przyjeżdżają najlepsze teamy na świecie (niekoniecznie w najlepszych składach). Jest kolorowo, fajnie. I niech tak zostanie. Mamy prawo do krytyki oczywiście, ale tylko do pewnego stopnia. Nie jesteś fachowcem, ja też nim nie jestem. Kibic (Ty czy ja) widzi całą tą imprezę w innym świetle. O wielu rzeczach nie wiemy, ba, nie mamy zielonego pojęcia.
#11
Napisano 17 kwiecień 2011 - 14:21
Akurat w Suchej wygląda to tak, że miasto zapewnia zabezpieczenie ulic i nagrody w generalce, gminy sąsiednie sponsorują lotne premie (swoją drogą są to miksery, aparaty itd) a organizator z zewnątrz dogaduje się co do terminu, ekip które przyjadą itd.
Narzekanie będzie bo zamiast touru, mamy serię 7 klasyków w 7 dni tak naprawdę. Gdyby etap który kończy się w Zakopanem, zaczynał w Cieszynie, a ten który kończy się w Krakowie zaczynał gdzieś na Podhalu to miałoby same plusy, poza większą pracą przy zabezpieczaniu trasy
#12
Napisano 18 kwiecień 2011 - 11:49
Jeśli ktoś obserwuje takie wydarzenie jak TdP z pkt. widzenia widza to ok. Wiele czasu przed imprezą należy uzyskac szereg zezwoleń i akceptacji od instytucji o których nawet niektórzy nie mają pojęcia. Potem nagle okazuje się, że plan wyścigu jest inny niz plan remontów ulic, mostów itp, w danym Powiecie i trzeba kombinowac/opracowywać na nowo każdy metr etapu. Jak pasuje tym to nie pasuje tamtym .. jak to u nas...
A prawda jest taka, ze Pan Lang organizuje zawody po drogach, po których da się to zrobić, sami wiecie po czym jeździmy. :cry:
Często jest tak, że władze miast/wsi/powiatów przyjmują z hurra-optymizmem Toura ale żeby cos od siebie to już nie (np połatać kilka dziur). Łatwo poznać, gdzie dało się dogadać trasę, połatać dziury, przygotować zaplecze, to wówczas tam TdP pojawi się 2-3 razy z rzędu. Gorzej z miastami, które dały plamę (ale o tym na głos i tak nikt nie powie). :-x
Więc jeśli nawet iles razy z rzędu ogląda się jakieś blokowiska to już nie wina Langa tylko dróg (właściwie ich zarządców) którzy w malowniczych rejonach mają asfalt dziobany przez kury a nie drogi z prawdziwego zdarzenia.
A potem kiedy juz wszystko sie dopina na ostatni guzik i cała impreza gra to jak zawsze pojawiają sie tacy, którzy narzekają na pier... kolarzy, bo zamieszanie w mieście i zablokowany ruch (mimo wytyczonych objazdów) a oni nie moga przejechać...
Ale to juz nasze polskie piekiełko. :evil:
Ogólnie podziwiam Langa za to co udało mu sie zrobić, bo z pustego i salomon nie naleje.
Zastrzeżenia mam tylko do Tdp amatorów ale to juz inna historia :-P
#13
Napisano 18 kwiecień 2011 - 12:12
Ja to widzę tak:
1. Polska jako kraj pokazuje się na zewnątrz w światowym peletonie(+)
2. Grupka kilku zapalonych fanów kolarstwa będzie miało możliwość zobaczyć peleton na własne oczy (+)
3. Miasta muszą się dwoić i troić by przygotować przejazd [koszty] (-)
4. Gdyby owe przygotowania były na poziomie to OK, ale będąc rok temu w Bukowinie na mecie, moje zdanie dot. przygotowania jest bardzo negatywne (-)
5. Jak się patrzy na zainteresowanie to jest ono marne, zatem stosunek wysiłku miast do zainteresowanie jest na minus (-)
6. Czyli w rezultacie brak plusów dla szerokiej grupy Polaków.
Czy są jakieś inne plusy?
To co napisał Tomi'ek:
Mnie też nachodzą myśli że ten nasz Tour to taki komercyjny spęd, ale za chwile uświadamiam sobie jedną podstawową rzecz:
Co za sztuka zorganizować Giro we Włoszech, kraju gdzie milion osób jeździ na szosówkach, gdzie na wsi można kupić kompletną Campe, gdzie długość dróg rowerowych jest większa od naszych autostrad, gdzie kluby kolarskie są bogatsze od naszych piłkarskich z Ekstraklasy.. itd itd itd
Sztuką jest zorganizować wyścig w kraju takim jak Polska, kraju gdzie w sklepie rowerowym można usłyseć tylko jedno zdanie: "nie ma ale możemy zamówić", gdzie będąc na drodze ważniejsze jest skupienie uwagi na dziurach niż na kadencji, gdzie ludzie śmieją się z pedalskich spodenek, gdzie w głównych telewizyjnych wiadomościach sportowych relacja z TdF trwa 23 sekundy... itd itd
Mając to wszystko na uwadze gryzę się w język zanim dowale prześmiewczy tekst panu Lang'owi, bo wiem że wykonuje kawał dobrej roboty na przekór wielu ludziom i złośliwością rzeczy martwych.
Te słowa są wielkie i piękne, pokazujące nicość obecnego polskiego kolarstwa. W zasadzie wyjaśniają one w pełni dlaczego mamy taki, a nie inny wyścig i dlaczego raczej nie będzie lepszy. Oglądając wczoraj Amstel i widząc ilu ludzi kibicowało w dzikim polu, to mi się zrobiło wstyd, że u nas jest mniej w dużych miastach na TdP.
Dlatego cieszmy się z tego co jest, bo gdyby nie "interes" Langa to nic by nie było...
#14
Napisano 18 kwiecień 2011 - 12:50
Od czasu jak nasz wyścig pokazywany jest na Eurosport to już bardzo duży konkret w tym względzie. Polskie miasta i atrakcje turystyczne przewijają się podczas wyścigu wielokrotnie, dlatego inwestycja konkretnego miasta w to aby u nich była np. meta niesie za sobą olbrzymią wartość medialną i ma duże znaczenie dla promocji regionu.
Z resztą nie tylko w Europie ale również dla Polaków - niestety większość nie wie, że w naszym kraju można zobaczyć inne ciekawe miejsca, niż te "popularne", o których uczą w szkołach. Dlatego TdP jest organizowany ze współudziałem POT i jak widziałem w zeszłym roku, zawsze jakaś ciekawa wstawka o zabytkach i atrakcjach podczas relacji była...
pzdr
Trzymaj Koło - blog dla PRO amatorów
Wycieczki weekendowe i atrakcje turystyczne
#15
Napisano 18 kwiecień 2011 - 12:53
...3. Miasta muszą się dwoić i troić by przygotować przejazd [koszty] (-)...
Miasta nie muszą!!!!! Miasta chcą, jest to jakaś promocja dla tych miast. Kasa, którą wydadzą w częściowy sposób wraca. Choćby usługi hotelowe dla ekip, kibiców. Niby jedna noc, a pieniążków sporo, które w postaci podatków spływają z powrotem. To są pierdoły, ale naprawdę ta kasa w jakiś tam sposób wraca. Ciekaw jestem ile osób wybrało się do term po TdP tylko dlatego, że usłyszeli o wyścigu we wiadomościach...
#16
Napisano 18 kwiecień 2011 - 13:08
Wszystko jest cacy do momentu kiedy zaczniemy analizować szczególy i szczególiki. Ja już Wam dziś mówię, że Euro 2012 to będzie jedna wielka klapa, bo po prostu nie jesteśmy przygotowanie ani nie będziemy gotowi na realizację tak wielkiego przedsięwzięcia na wysokim europejskim poziomie.
Oczywiście z naszym narodowym powiedzeniem "jakoś to będzie" wszystko sie odbędzie i jakoś to wyjdzie. Tylko zanim miasto zechce mieć u siebie metę etapu TdP albo organizować euro, niech najpierw się do tego przygotuje by nie robić kaszany, bo tą kaszaną czasem można więcej popsuć i dostraszyć jak zachęcić. Nawiasem mówić, już widzę przemieszczających się niemców albo francuzów PKP z Wrocławia do Warszawy w 30*C upale w czasie 6h - opowieści z przeżyć w Polsce i jazdą PKP bezcenne, za wszystko inne zapłacisz kartą master card o ile w sklepie jest terminal :mrgreen:
#17
Napisano 18 kwiecień 2011 - 13:15
#18
Napisano 18 kwiecień 2011 - 13:20
#19
Napisano 18 kwiecień 2011 - 13:26
#20 Gosc_kobrys_*
Napisano 18 kwiecień 2011 - 13:26
idź sobie chlopie trenuj do pro touru bo nasi polacy są bardzo kiepscy i organizuj wyścigi z karfofliska do gnojowiska...
dajcie mi warna albo coś bo jeszcze coś bardziej bluzgajacego napiszę...