Zwift - jedni go kochają, inni nienawidzą. Jeszcze inni używają incydentalnie. Ci pierwsi wymieniają dość specyficzną grafikę, daleką od realizmu, ale ten program to właściwie gra. Gra, w której można trenować, ścigać się, czy po prostu umilać kręcenie pod dachem. No ale to chyba każdy wie. Największą wadą jest chyba jednak względnie wysoki koszt używania. Niektórzy machną ręką na te €15 czyli ok. 70 złociszy, bo przecież co to jest. Niby racja, zwłaszcza dla kogoś, kto używa tego oprogramowania kilka razy w tygodniu.
Jednak dla osób korzystających dorywczo, to te €15 też ma znaczenie. Czy można używać dziś coś sensownego, na dodatek darmowego?
Tak, aktualnie są dwie możliwości. Obecny od jakiegoś czasu MyWhoosh jest już całkiem rozbudowany, pobieranie aplikacji jest możliwe w dedykowanych sklepach danego systemu operacyjnego czyli pod iOS (MacOs niedostępny), Android i Windows - pobiera się z zaufanego źródła. Fakt, później aplikacja pobiera jeszcze gigabajty (przynajmniej pod Widnows) danych. Zrobiona jest z użyciem Unreal Engine, aczkolwiek raczej optymalizacja do najlepszych nie należy. Pożera w czasie pracy ponad 7GB pamięci (tak po uruchomieniu trasy w Belgii, Amazonia nieco mniej, innych nie sprawdzałem...), grafika jest może i lepsza od Zwifta, ale jak na Unreal Engine to szału nie ma. Na dodatek do lepszej jakości grafiki wymaga naprawdę mocnych kart graficznych (drogich). Na nieco słabszych jest raczej mało miodnie, o ile ktoś zniesie tak słabą grafikę. Brak jest jakiegokolwiek dźwięku podczas jazdy. Dla niektórych to plus, ja wolałbym mieć jakieś dźwięki, oczywiście z opcją wyłączenia.
Jest parę zalet i właściwie jeśli ktoś ma mocny sprzęt do gier, to może nawet będzie miał ładną grafikę. Parę lokalizacji do wyboru (Arabia i Alula, Australia, Columbia, Belgia), dość rozbudowana konfiguracja, moduł zawodów, sporo treningów, a nawet różnorodność planów treningowych - to spory plus aplikacji. Na dodatek ciągle jest darmowa i pomimo, że nie odżegnują się od tego, że może kiedyś będzie opcja premium (czy nawet wprowadzą opłatę), to ciągle jeszcze pieniądze szejków im wystarczają.
========================================
indieVelo - to jak sama nazwa wskazuje aplikacja typu "indyk" czyli podobnie jak gry "Indie" powstające dzięki pracy jednej osoby lub małego zespołu bez wsparcia finansowego wydawcy. Popularne określenia „indie” lub polski „indyk” wzięły się ze skrócenia angielskiej nazwy independent video game.
Nie oznacza to bezpłatnych gier czy aplikacji. Tu będzie podobnie, jednak teraz indieVelo jest ciągle w mocno rozwojowym trybie beta i po zapisaniu się można korzystać z gry w aktualnym etapie rozwojowym.
IndieVelo korzysta z silnika Unity, dzięki czemu przeniesienie aplikacji na inne systemy operacyjne (w tym mobilne) nie powinno być problemem, sami autorzy twierdzą wręcz, że będzie szybkie (w tym AppleTV i mobilne wersje). Przeniesienie programu z Windows na MacOS zajęło im... dwa tygodnie. Na razie rozwijane jest na Windows 64bit i MacOS (od 10.13.0). Aktualizacje praktycznie co tydzień.
Warto rozpocząć od dokumentacji, która jest bardzo obszerna! Dzięki niej dowiedziałem się, że np. indieVelo rejestruje jednocześnie dane mocy z miernika, jak z trenażera - ciekawa opcja, zresztą na ekranie widać tak moc miernika, jak pod spodem moc trenażera, aczkolwiek patrząc na dane to moc z pedałów chyba jest podwajana niepotrzebnie (Vector 3 dwustronny), jednak patrząc na zapisy chyba nie do końca o to chodzi. Muszę to przetestować z różnymi miernikami i ewentualnie zgłosić do poprawy.
Funkcjonalnie program jest mocno rozbudowany. Jest funkcja pauzy która jest dostępna w każdym innym momencie innym niż wyścigi rankingowe – na przykład podczas jazdy swobodnej, z robotami wyścigowymi lub podczas zawodów nierankingowych. Dużo by opisywać, ale chyba wygodniej sprawdzić w dokumentacji lub spróbować jak to działa.
A działa dobrze - co prawda graficznie nie powala, zwłaszcza jeśli chodzi o widoki krajobrazowe, bo awatary są całkiem dobrze zrobione. Jazdy są tylko na jednej wyspie, choć tras jednak jest niemalże 30 i są dość dobrze urozmaicone - od płaskich na wybrzeżu, do przyzwoitych podjazdów. Tyle tylko, że krajobraz jest dość monotonny, bo zapewnienie ładnych krajobrazów na razie nie jest priorytetem programistów. Podobnie jak udostępnienie większej ilości rowerów itp. Na razie jeden rower (w 2 opcjach: zwykły i wyścigowy, niewiele się różnią), dwie obręcze kół. Za to można pomalować na kolor ze sporej palety kolorystycznej...
Program jest dość mało wymagający pod względem grafiki. Z maksymalnymi ustawieniami i wyświetlaniem 4K radzi sobie całkiem dobrze Vega wbudowana w Ryzena 5700G, najprawdopodobniej słabsze konfiguracje też sobie poradzą, co najwyżej trzeba będzie nieco ograniczyć opcje graficzne. A Vega Ryzen 5700G graficznie słabo radzi sobie z wymaganiami MyWhoosh...
Za to udało im się dość skutecznie uniknąć wtopy RGT, czyli pustek na trasach. Na początku było faktycznie sporo botów (ale raczej bez takich "bezczelnych" jak w MyWhoosh czyli jadących ze stałą mocą, kadencją, tętnem...) sterowanych przez jakąś formę inteligentnego algorytmu (AI), aktualnie aplikacja jest na tyle popularna, że zaczyna być na trasach dość gęsto. Ale bez przesady, przynajmniej jeśli chodzi o wyświetlanie ilości uczestników na drodze.
Treningów jest trochę (planów brak), ale można wrzucać swoje własne (lub ściągnięte) w formatach erg, mrc, zwo - czyli właściwie wszystkich najbardziej popularnych treningowych (bez fit).
Mocną stroną jest tworzenie drużyn i jazdy grupowe. Zresztą nie tylko to
Pobranie programu po zapisaniu się i otrzymaniu linka. Albo po prostu ze strony: https://indievelo.com/downloads/- i tak trzeba się zarejestrować później, ale myślę, że warto.
Pozostaje tylko pytanie, jak sobie wycenią opłaty abonamentowe po osiągnięciu programu odpowiedniej dojrzałości. Bo to raczej pewne - już teraz zachęcają do zapisania się do Founders Club, gdzie abonament wynosi 12,99$ lub rocznie 1299$. Czyli najprawdopodobniej należy spodziewać się tego typu stawki abonamentowej. Albo nawet i wyższej, bo członkowie klubu będą mogli liczyć na obniżkę ceny (albo pozostawienie tych 13 dolców, a reszta dostanie 15...). Ale póki jest darmowe, to chyba warto skorzystać i potestować...