Pobawię się trochę w adwokata diabła bo widzę, że przyprawiłeś mi brodę orędownika spalania kasy na cele militarne.
Nie. Nie jestem orędownikiem (a tym bardziej spalania) ale też dostrzegam przenikanie światów cywilnych i militarnych/kosmicznych technologii na życie codzienne człowieka na półkuli północnej.
A Ty widzę masz wrażenie, że to odrębne byty.
Po pierwsze prowadzisz sklep internetowy. A Internet jest wnuczkiem technologii kosmicznych (nawet bardziej ZSRR) a synem technologii wojskowych.
Przypomnę tylko, że to projekt DARPA czyli agencji Departamentu Obrony i prace zostały sfinansowany z budżetu wojskowego zanim poszedł do cywila.
Dlaczego wnuczkiem technologii kosmicznych?
Bo DARPA powstała w odpowiedzi na wystrzelenie sputnika w 1957 przez Rosjan.
Jest to opisane jako "Sputnik effect" tzn. cały efekt wpływu na gospodarkę USA.
Jak wycenisz Internet? Na ile?
W latach 60-tych 60% nakładów na R&D w Stanach było finansowane z budżetów wojskowych.
Jak myślisz co się stało z tym know-how?
Znikło?
Było zastrzeżone tylko dla celów wojskowych?
Poszło do cywila, gdy przestało mieć znacznie militarne.
Podobnie niedawno zachwycałeś się gospodarką w Niemczech.
A tam też jest długa wojenna broda.
Np. zwiększenie produkcji czołgów 6-cio krotnie w latach 1941-1944.
Przy czym czołgi były cięższe a produkowano je taniej a dodatkowo były kłopoty z surowcami, nalotami a kadra fabryk to kobiety i robotnicy przymusowi (bo mężczyźni w znacznej części byli na froncie).
Zwyczajnie Niemcy dokonali ogromnego skoku w procesach produkcji.
I ta wiedza nie znikła po zakończeniu wojny.
Co do poparcia dla programu kosmicznego to używasz pewnego nadużycia.
Bo tak zapewne jest od lat 70-tych (o czym zresztą później).
Ale na pewno nie dotyczy to lat 60-tych i projektu Apollo.
No chyba, że rzucisz jakimiś badaniami socjologicznymi by mnie przekonać.
Ja badań nie mam ale coś tam czytałem.
Natomiast Ty odrywasz to w zupełności od sytuacji geopolityczno-militarnej.
Projekty kosmiczne USA-ZSRR miały cechy konfliktu proxy. I całe szczęście, że tylko tego (też zresztą o tym później - w szczególności kto wygrał).
Ustawmy to w kontekście historyczno-militarno-gospodarczym.
Projekt Apollo wystartował w momencie, gdy USA były pod silną presją potęgi ZSRR.
Wydawało się, że ZSRR zaczyna tą wojnę wygrywać.
Dla przypomnienia:
1957-my wystrzelenie satelity
kwiecień 1961 - pierwszy człowiek w kosmosie (ZSRR)
listopad 1961 - kryzys berliński
październik 1962 - kryzys kubański (czyli podobno moment w którym ludzkość miała największe szanse przestać istnieć)
Dodatkowo presja w płd. Azji, gdzie nazwijmy to po imieniu świat zachodni dostawał w dupę.
To nie przypadek, że program Apollo został ogłoszony w maju 1961. To zwyczajnie odpowiedź na lot Gagarina.
NASA wtedy raczkowała i było to zamierzenie bardzo ambitne (przypomnę, że Kennedy użył określeń: "w tej dekadzie" i "powrócą bezpiecznie").
Czy nie miało poparcia?
Piszesz o latach, gdy obowiązywała doktryna "gwarantowanego wzajemnego zniszczenia". Jak sama nazwa mówi tu nawet nie chodziło o wygranie ale by nie dać się zabić nie pociągając strony przeciwnej.
Czy uważasz że programy militarne czy kosmiczne (który oczywiście mają długą militarną brodę) nie miały poparcia w społeczeństwie?
Myślę, że się mylisz. Piszemy o czasach, gdy w szkołach były alarmy atomowe i dzieci uczono się kłaść nogami w kierunku grzyba.
Średnio pomocne ale kolokwialnie mówiąc wszyscy byli obesrani i jedynym sensownym wyjściem wydawało się utrzymanie równowagi.
A przypomnę, że obraz w społeczeństwie był taki, że dostajemy (w sensie naród USA) od Rosjan w dupę.
Dodatkowo programy te miały niezły PR. Na yt są filmy techniczno-propagandowe z TV z tamtych lat i są naprawdę dobre.
Oczywiście zmieniło się to w latach 70-tych. Z wielu powodów. Osiągnięto względną symetrię sił i konflikt USA-ZSRR zelżał. Zgadza się, że loty na księżyc już nikogo nie interesowały tym bardziej, że lata 70-to to lata największych podziałów w USA i traumy o nazwie wojna w Wietnamie.
Podziały dotyczyły wojny, konflikty rasowe wyeskalowano do maksimum, policja dokonywała pacyfikacji uniwersytetów łącznie z ofiarami śmiertelnymi. Tyle się działo wewnątrz, że zwyczajnie społeczeństwo straciło zainteresowanie.
Co do spalania kasy na takie technologie i kto wygrał zimną wojnę.
Przypomnę, że ZSRR nigdy nie przegrało militarnie. Przegrało gospodarczo wikłając się w nomen-omen projekty typu gwiezdne wojny i dobijając katastrofą w Czarnobylu.
Zresztą gwiezdne wojny określane są najlepszą rolą Reagana. Bo przepalono miliardy na projekt a technologicznie niewiele z tego wynikało. Ale udało się zrobić wrażenie, że USA osiągnie dominację więc ZSRR nie miało innego wyjścia (wg ZSRR) jak starać się dotrzymywać kroku.
Jak wycenisz zakończenie zimnej wojny? Na ile?
Co do tezy "nie lecimy bo nie chcemy".
Zgadzałbym się z taką tezą w roku 2000, może w 2010.
Zwyczajnie USA dominowało w kosmosie raczej siłą bezwładności a Rosjanie trzymali kiedyś kosmonautę na stacji bo nie było kasy by po niego polecieć.
Ale mamy 2022 i mamy "the next big thing".
Nazywa się Mars ale prawidłowa wymowa brzmi Chiny.
Zwyczajnie USA nie mogą sobie ponownie pozwolić na dominację innej siły.
Przypomnę, że istniał program Constellation i plan zakładał powrót na Księżyc w 2019. Został przerwany. Istnieje program Artemis i zakłada na teraz lądowanie w 2025. Oba projekty istniały/istnieją łącznie chyba już dłużej niż czas od ogłoszenia projektu Apollo do pierwszego lądowania. A nie było tam zmian rewolucyjnych typu zmiana sposobu lądowania. Cały czas jest to ten sam plan: rakieta, moduł dowodzenie, lądownik i spotkanie na orbicie Księżyca. A takie fundamentalne problemy rozwiązywano przy okazji Apollo (np. jedna koncepcji, która upadła to polecieć ogromnym statkiem kosmicznym w dwie strony).
W dobie superkomputerów, projektowania CAD, symulacji MES, know-how z poprzednich lądowań zakładałbym, że ten czas będzie krótszy od poprzedniego. Ale jest wielokrotnie dłuższy.
Np. skafander kosmiczny ma być gotowy dopiero w 2025. Na pierwszy rzut oka to strasznie długi termin bo wyjdzie z 5 lat na projekt skafandra. W Apollo prototypy statków latały już po trzech latach w kosmos.
Co do "i tak by kiedyś powstało".
To samo można powiedzieć o szczepionce na malarię, dostępie do wody itp. Problemy i tak się kiedyś rozwiążą. Militarnie bądź pokojowo. Z ofiarami lub bez.
Tak jak pisałem wcześniej nie chcę rozważać scenariuszy "what if" (co Ty robisz z dużą łatwością).
Ale serio nie wiem jak wyglądałby świat gdyby Internet trzeba było wymyślać nazwijmy to międzynarodowo i pokojowo łącznie z negocjacjami politycznymi, GPS został uwolniony cywilnie 10 lat później itp. Większość wynalazków, którymi się posługujemy ma brodę militarną.
BTW cywilne programy też zaliczają spektakularne porażki. Np. tania żywność produkowana przemysłowo miała rozwiązać problem głodu. Nie rozwiązała. Przyczyniła się do marnowania żywności. Bo zwyczajnie ludzie się nie przejmują, że lodówce zepsuje się serek za 2 zł.
A nie ma dystrybucji w rejony "gdzie potrzeba".
Obiecuję, że mojej strony to już EOT bo zawsze wychodzi mi dłużej niż planowałem (w sensie czasu i tekstu).
Też bym chciał by na Ziemi był pokój a kasa szła w rozwiązywanie problemów ludzkości i ogólny dobrobyt.
Ale historia ludzkości pokazuje, że tak to niestety nie działa.