Nie wiem czy dobrze rozumiem, sygnalizowałeś wyciągniętą ręką, czy jadąc środkiem jezdni, czy oba na raz?
Przy okazji, w innym wątku (na innym forum?) ktoś pytał o migacze / sygnalizatory skrętu na rower. Może w tym przypadku by pomogły
Opisałem całe zdarzenie na forum rowerowym Lewoskręt interpretacja przepisów jest tam też zdjęcie samochodu.
Oczywiście nie sygnalizowałem cały czas nie jechałem rowerem trekingowym ani mtb, tylko szosówka na szykach w deszczu już po zmroku miałem w nogach 50 km. Wiedziałem ze mogę nie zdążyć za jasnego więc założyłem nowe baterie do lampki z tyłu mactronic światło ustawione na pulsujące z przodu prox lampa też naładowana, do tego odblaskowe logo na rękawach i na nogawkach. Na rękawiczkach takich przejściowych napis odblaskowy tylko na palcu wskazującym. Zdarzenie wyglądało tak że jak zauważyłem samochód wyjeżdżający z zakrętu za mną bylem już można powiedzieć prawie w domu. Ja miałem może 300 może 250 m do domu i 35km/h !!! to on miał do mnie ze 400 dopiero pojawiły się światła za zakrętu droga nie oświetlona to widać łunę z tyłu. Jak miałem jakieś 70 m to się upewniłem był jeszcze daleko mimo to zasygnalizowałem skręt zawsze sygnalizuje.Pamiętam bo w tych rękawicach jechałem pierwszy raz i jak wyciągałem rękę zastanawiałem się czy widać te śmieszne odblaski na palcach z takiej odległości. I kulałem się już około 50 m środkiem jezdni wytracając prędkość bałem się wejść z taka prędkością na mokrym asfalcie w zakręt wiem jaka to długość bo tyle ma płot sąsiada. jak płot się skończył będąc na środku jezdni jeszcze raz zasygnalizowawszy skręt pochyliłem rower i stało się byłem tak zdziwiony ze gość mnie dojechał i zdecydował się na wyprzedanie !!! i ze nie widziałem go ani przez chwilę za mną normalnie jak by się teleportował. Wybiegła pani i krzyczała ze nic nie udowodnię ze rękę wystawiłem za późno .Ja wezwałem policję i tego żałuję. Potraktowali sprawę szablonowo. Jak zobaczyli samochód to mieli gotową odpowiedzi. Chwile próbowałem się bronić ale oni tylko jedno. Sygnalizowanie nie wystarczy należy mieć pewność i zachować szczególną ostrożność. Byłem obity skołowany mokry. Ale cieszyłem się że wstałem o własnych siłach. Wiem jak było gdybym odkleił się tak od krawędzi jezdni to zgoda moja wina. Ale skoro zdecydowałem się na zjechanie do środka to wydawało mi się ze to już jakiś kolejny sygnał po tym danym ręka ze coś będę kombinował,nawet może nie skręcał ale może poczułem się źle. Jak mowie Wzywając policje myślałem ze moje tłumaczenie jest logiczne i ze ewidentnie gość przekroczył prędkość może dla tego nie widział pierwszego sygnału bo był za daleko i jak ktoś pisał mój ruch ręką oślepiło mocne mrugające światło tylnej lampki. Tego nie wiem. Wniosek nasuwa mi się jeden sygnalizowanie skrętu jadąc rowerem nie ma sensu. Jak krzyczała ta Pani niczego nie udowodniłem, ale po co to krzyczała ? musiała coś widzieć. Dodam ze kierowca jak się okazało rocznik 45. Dałem mu numer tel żeby uregulować szkody za rozbite drzwi ale nie dzwonił minął tydzień.
Ps chciałem wstawić fotę auta ale nie zadziałało
Nie napisałem tego po to żeby się tu żalić albo wybielać !!! stało się. Wiem jak jest i wiem jak się jeździ na szosach. ale powiem wam ze jak jeździłem grupetto to najczęściej ja jako jedyny zostanę na czerwonym albo zjadę na ścieżkę na moście kosztem nawet gonienia grupy na oparach.Ale jak widać nie bylem na tyle przewidujący. Albo faktycznie bezpieczniej robią ci kolesie którzy uprzedza ruchy kierowców bez ostrzegania ich, przynajmniej wtedy cały czas kontrolują sytuację.Nie rozpraszając się na puszczanie kierownicy na nierównej drodze i stratą równowagi.
Piszę to po to bo mam wrażenie powinienem i jeśli choć jedno z was myślało jak ja, że jadący rowerzysta będący już "odklejony od prawego pasa jezdni bez znaków poziomych " sygnalizujący skręt w lewo ma jakieś prawa to jesteście w błędzie !!!!