Chodzi mi bardziej o subiektywne odczucia osób które miały możliwość śmigania na dwóch bądź choćby na jednym z nich. Czy są zadowolenie lub czego oczekiwali a np nie spełniło ich oczekiwać.
Ujeżdżam Direto od 2 miesięcy, wcześniej miałem klasyczny trenażer z magnetycznym manualnym mechanizmem oporowym.
Różnica jest kolosalna - nawet bym nie powiedział ewolucja, a rewolucja (względem mojego poprzednika).
Trenażer jest ciężki, jest duży i jest dzięki temu stabilny.
Koło zamachowe spisuje się znakomicie tworząc jak dla mnie bardzo dobrej jakości pęd o bardzo przyzwoitej bezwładności. Mimo to dcrainmaker oceniał to tylko na 7/10 jeśli dobrze pamiętam.
Ja kręcę w piwnicy w słuchawkach i dosłownie nic nie słyszę kiedy poprzedni trenażer hałasował niemiłosiernie. Dla mnie to kolejny plus - dcrainmaker twierdzi, że są cichsze.
Dokładność pomiaru mocy rzędu 2.5% mnie bardziej niż zadowala - dcrainmaker twierdzi jednak, że rzadko skacze ponad 1%.
Opór maksymalny? TrainerRoad pokazał mi, że daleko mi do niego
Moje aktualne FTP nie osiąga nawet 1/4 oporu maksymalnego.
Powiem szczerze, że aplikację Elite na komórkę zainstalowałem bo myślałem, że przez nią się kalibruje trenażer, ale nawet jej nie użyłem bo szybciej zauważyłem opcję kalibracji w TrainerRoad.
Trenażer doskonale współpracuje z TrainerRoad - w tym przypadku jestem zachwycony.
Ze Zwiftem nie próbowałem.
Elektronicznie niewątpliwym plusem jest komunikacja i przez Ant+ i przez Bluetooth Smart - ja korzystam z obu (Samsung Galaxy S5).
Mój kolega zawsze oskarżał mnie o bycie rowerowym skąpcem mimo, że stać mnie praktycznie na wszystko. Każda złotówka na rower (moje życiowe hobby) mnie wciąż bardzo boli bo pamiętam bardzo biedne czasy, ale w tym roku dokonałem dwóch życiowych najlepszych zakupów, których nigdy nie będę żałował - zakupów, które zmieniły moje życie (mimo, że wielu tutaj to codzienność): Garmin 520 oraz Elite Direto.