Jaki rower do 1500zł.
#1181
Napisano 17 maj 2011 - 22:58
Wysłałem pytanie do właściciela tego Dancelli o długość rury poziomej. 60 cm podpasuje, podsiodłową można zawsze korygować wysuwając siodełko (mam rację..? )
W międzyczasie kolejne rowery:
http://allegro.pl/co...1621441210.html
http://allegro.pl/ga...1619557754.html
http://allegro.pl/sz...1612592295.html
http://allegro.pl/ro...1611547275.html
Trek ma durnowate wzory na ramie, na pierwszy rzut oka wygląda jakby łaził po nim pijany pająk
Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman
#1182
Napisano 18 maj 2011 - 10:27
#1183
Napisano 23 maj 2011 - 13:50
#1184
Napisano 23 maj 2011 - 21:46
Oczywiście nie mam na myśli kogoś, kto z czystą świadomością kupuje klasyka - bo to klasyk. Coś, co ma cieszyć oczy, a nie ma służyć do tłuczenia dziesiątków km dziennie i poprawiania formy...
Ja za swojego SCR'a dałem ok tysiaka w połowie 2009 roku. Rower miał rok, przebiegu ok. 800 km (realne sądząc po zużyciu - a właściwie braku zużycia - napędu). Co prawda obecnie z tamtego SCR'a pozostała rama, reszta uległa dość dużej modernizacji. Chyba jakbym podliczył, to pewno wartość tego co później włożyłem, przekroczyłby ze dwa razy to co zapłaciłem pierwotnie. Ale i tak za trzy koła w życiu nowej szosówki z tymi częściami (napęd/klamkomanetki/przerzutki: sram rival, hamulce ultegra 6600, koła whr 550, siodełko fizik arione cx...). Gdybym kupił dziadka, nie miałbym żadnych szans na taką rozbudowę, która pozwala jeździć mi dość nowoczesnym rowerem - choć rama do wyczynowych nie należy, to ciągle ma całkiem nowoczesny wygląd. Może nie błyszczy karbonem, ale też nie sypie rdzą. Przy dziadku bardzo prawdopodobne byłoby, że rzuciłbym grata w kąt i do dzisiaj jeździłbym na MTB, a nie stukałbym setki km miesięcznie na szosie. No cóż - można jeździć i na hulajnodze z barankiem, tylko czy to o to chodzi?
Aaa... Jeszcze jedno - części po wymianie mam na zapasie. Żona mi zaczyna wspominać, że też na szosie mogłaby pojeździć... Chyba przyjdzie mi poszukać jakiejś ramki skrojonej na mnie, przerzucić nowe części do nowej ramy i przywrócić stan wyjściowy (po lekkiej modernizacji i dopasowaniu do żony). Dobrze, że rama pasuje i na mnie i na nią (oczywiście po niewielkich zmianach wysunięcia sztycy, czy też dopasowania mostka). No i będzie drugi rower. Ze starego grata czegoś takiego bym raczej nie zrobił, prawda?
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#1185
Napisano 24 maj 2011 - 08:00
Tak napisałeś, jakby rower w całym jeżdżeniu był najważniejszy. No cóż, jednemu starczy taki klasyk w ładnym stanie, a innemu nie.
Mnie akurat nie stać na coś nowszego i nie będzie długi czas, więc wolę bardziej przyzwoity starszy sprzęt za małą kasę, który na dodatek trwałością i kosztami eksploatacji potrafi zagiąć wiele współczesnych.
Zapewniam, że zadbany taki "stary grat" posłuży latami.
Świetne podejście, gratuluję.Przy dziadku bardzo prawdopodobne byłoby, że rzuciłbym grata w kąt i do dzisiaj jeździłbym na MTB, a nie stukałbym setki km miesięcznie na szosie. No cóż - można jeździć i na hulajnodze z barankiem, tylko czy to o to chodzi?
Tak w ogóle to na klasyku swoim zrobiłem ponad 6 tys. km, wcześniej ktoś przejeździł na nim trochę więcej. Prawie nic w nim nie wymieniałem. Dodam, że osprzęt jest klasy dzisiejszej Sory...
Nie, wcale. Od razu na złom wywalić. :-?Ze starego grata czegoś takiego bym raczej nie zrobił, prawda?
A że jedyne, co w standardowej starszej stalowej ramie może przeszkadzać w modernizacji to rozstaw widełek, które bez problemu można poszerzyć... Albo stery - nie ma problemu, mogę kupić porządniejsze klasyczne, w szosówce i tak bardzo rzadko padają. A-heady też często pasują. Jasne, po co to pisać. Lepiej od razu całość zmieszać z błotem byle pisaniem.
Dla początkujących stara szosa to dobre rozwiązanie. Jednak kupując ją trzeba mieć świadomość, że są pewne niedogodności, np. brak klamkomanetek, mniejsza ilość przełożeń z tyłu itp. Generalnie poza napędem i czasem skutecznością hamulców eksploatacyjnie nie różni się od czegoś znacznie nowszego.
#1186 Gosc_KeNaJ_*
Napisano 24 maj 2011 - 09:44
#1187
Napisano 24 maj 2011 - 09:56
Zauważ, jak wielu umieszcza wpisy / wątki pt. "czy ten a ten sprzęt z allegro warto kupić" lub podobne. W treści lista linków ze starymi rowerami, a założenie jedno - za parę złotych spodziewają się niemalże wyczynowego sprzętu, choć nie pierwszej młodości.
Czasami pokutuje opinia, że za rower należy zapłacić nie więcej, niż 4 - 6 stówek. Bo tyle kosztują nowe w hipermarkecie, prawda? I też jeździć można.
Sprzęciarzem nie jestem. Aczkolwiek lubię, gdy sprzęt działa jak należy. To, że stać mnie na rower za 20 i dużo więcej tysięcy (choć tego nie zrobię, mam inne wydatki, rodzinę do utrzymania i plany inwestycyjne :-P), jednak to nie oznacza, że nie potrafię wczuć się w rolę kogoś, kto chce kupić w miarę tanio dobry rower szosowy. W takiej sytuacji byłem w 2009 roku i wtedy nie mogłem pozwolić sobie na więcej niż wydałem. Prawdę mówiąc na kupionym wtedy rowerze (pierwotnym osprzęcie) mógłbym jeździć do dziś, nie sądzę żeby przez te parę tysięcy km napęd rozpadł się.
Dla kogoś, kogo nie stać na wydanie kilku tysięcy złotych na rower o przeciętnej konfiguracji sprzętowej (teraz nawet za nowe rowery na sorze żądają kwot rzędu 3 tysięcy zł! Inflacja?!) uważam, że rozsądnym minimum zakupu używanego roweru szosowego jest wysupłanie / nazbieranie jednak tego tysiąca do 1,5 i dopiero wtedy rozglądnięcie się za rowerem szosowym. Jeśli ktoś skłonny jest wydać do 8 (czy nawet 9) stówek na rower, to chyba dodanie 2 - 5 - czy nawet 7 stów więcej nie będzie aż takim poświęceniem. Szybki rzut oka na aledrogo - w tej cenie można już wybierać naprawdę wśród rowerów wyposażonych w miarę nowocześnie - choć używanych.
Sytuacja analogiczna do chęci posiadania najnowszego Golfa GTI - jako, że trzeba za niego zapłacić sto kilkadziesiąt tysięcy złotych, to chcący mieć takie coś obniża poprzeczkę na starego wyeksploatowanego Golfa GTI II (albo "stylizowanego na gti") z końca lat 80 ubiegłego wieku. Za jedyne tysiąc pięćset (może ciut więcej - toż to kultowe auto młodych szpanerów ze wsi, więc cenę trzyma). Nawet da się jeździć przez parę tysięcy km, prawie nic nie wymieniając - poprzedni użytkownicy tez prawie nic nie wymieniali, na liczniku dwieście tysięcy z hakiem (może milion dwieście, choć tyle to raczej nie wytrzyma, no ale licznik skręcić się da...). No ale jeździ się rasowym gran turismo z wtryskiem paliwa! Wymieni się wydech na bezwkładowy, reflektory na "kseony", tylne lampy na styl "ala lexus" i szpan na wsi...
(Posiadacze golfów - bez obrazy, no chyba, że ktoś użytkuje "tjuningowanego" gofla w w/w konfiguracji, oślepiając w nocy i hałasując swym prawie beztłumikowym sportowym aftem. Fuj!)
No ale jeśli ktoś się chce uczyć na własnych błędach i do tego słono płacić... Cóż, jego wybór.
Focus Izalco, Giant Trinity, Accent CX, Cube Stereo Hybrid 140 HPC Race 750
#1188
Napisano 24 maj 2011 - 10:16
Zacząłem od stalowego trupa za 600zł, dołożyłem do niego 300zł, w końcu z tych 900zł zostały tylko trochę gratów, kupiłem nową ramę Via Montana za 400zł + koła za 300zł + troche gratów i koniec końców wydałem około 1700zł i nadal miałem składanego trupa. Wkurzyłem się, posprzedawałem co się dało, odzyskałem część kasy i wspomagając się kredytami zacząłem robić przemyślane i przyszłościowe zakupy. Brzmi ładnie, ale i tak ciągle dokładałem do interesu dokupując kolejne elementy, kolejne manetki ( :mrgreen: ) aż w końcu wyszedłem na prostą składając kompletny rower na osprzęcie z średnio wyższej półki. Efekt? minęły 3 lata, przez ten czas wziąłem 4 kredyty różnych nominałów, dziś został 1, którym skonsolidowałem dwa poprzednie, a jeden spłaciłem, ale co z tego skoro pomijając inne inwestycje dziś nadal do spłaty mam 3000zł ;-)
Złota myśl? chytry traci dwa razy, a czasem nawet trzy ;-)