Nie rozumiem, dlaczego niektórzy tutaj najpierw próbują udowodnić, że tylko marketing wmawia nam wyższość tarcz nad szczekami ,a następnie sami wmawiają mnie i innym, że tak naprawdę tarcze nie są mi potrzebne.
Ale mnie tarcze bardzo odpowiadają. Marketing marketingiem, ma również swój udział i często "psuje głowę", ale ja naprawdę te tarcze k...a lubię. Może dlatego, ze jestem duży, ciężki i raczej słabo technicznie hamuję. Kolarzom Pro pewnie rodzaj hamulców wielkiej różnicy nie robi, ale mnie do Pro trochę jednak brakuje. Z drugiej strony, lubię jechać najszybciej jak się da, nie uznaje szosowych wycieczek, często "napinam się" na średnią prędkość lub moc i fajnie jest wiedzieć, że na dole jakoś się zatrzymam Nie wróciłbym do szczęk, bo na tarczach czuję się pewniej i bezpieczniej, a w Alpach nie mieszkam.Awaryjne hamowanie nawet z 40/h przy wadze 92kg na tarczach naprawdę wychodzi mi lepiej
I jeszcze jedno, argument o blokowaniu kół bawi mnie już od kilku lat. Zwolennikom polecam tzw. skobel z furtki, wyjdzie tanio i bardzo skutecznie