O wietrze było już wszystko, więc nic nie dorzucę od siebie
Przerwa od grudnia, mało sportowy tryb życia czyli świąteczne żarcie, nie jedno piwo i nagle okazało się, że sobotnia, pierwsza jazda w tym roku dała mi nieźle po kulasach. W pewnym momencie mój żołądek chciał się pozbyć zjedzonego 2,5 h wcześniej lekkiego śniadania. Po powrocie i wchodzeniu po schodach uda też miały coś do powiedzenia. Dawno z byle powodu nie osiągałem tak często swojego maksymalnego tętna.