Zawody na Dlouhe Strane jedzie się wlasnie nie lasem a ta szeroką droga, która większość z nas zjezdza.
Tez bym wolal jechac lasem. I na solo walczyc.
Zawody sa robione z „gromadnym startem” - puszczaja nas grupa podzielona na kategorie.
Moja kategoria to byla 19-39 lat, wiec jadę z młodymi.
Oprocz kat. 30, 20 jechaly jeszcze z nami Juniory z Mapei z Olomunca.
Cala ekipa przyjechali, 11 osob.
I oni od początku nadawali tempo w grupie, selekcja następowała jak w pociągu Sky/Ineos swego czasu - do tyłu.
Mnie odsiali jak zaczelo się robic stromiej. Przede mna tylko pojedyncze jednostki.
Ci co się dosc mocno zagieli aby wytrzymac w grupie dłużej o jakiejs kilkaset metrow skonczyli za mna.
Przyjechalem na sweet spocie. Nie jestem zadowolony
Podjazd z tej strony robilem po raz 1. Do tej pory tylko nim zjeżdżałem.
Wydawało mi się, ze jest bardziej równy, a to siodlo jednak dość długie jest.
Byliśmy w kilka osob, sąsiad Mirek ma 1 miejsce w kategorii, Angelika wygrała w kobietach.
Juniorow nagrodzono w mojej kategorii, a kilka dni po zawodach jak ogłoszono oficjalne wyniki, Juniorzy byli w osobnej… i moj kolega by chyba ogolil nasza kategorie gdyby ich od razu sklasyfikowali inaczej.
Dziwne troche.
Zawody były koncem lipca, a nie wiem do konca co mam myslec o nich.
Było bardzo duszno, cieklo ze mnie stojąc na starcie, a ja nie pojechalem jakos rewelacyjnie.
Pomiar był z ręki
Wolalbym naprawde jechac na solo i lasem , bo mam z tamtej strony sobie cos do wyjasnienia z tym podjazdem.
Obok tego samego dnia była impreza w Koutach MTB, pewnie znowu DH, to tam mega miasteczko , scena, namioty, sponsorzy a tu kameralnie .
Ale nie mogę narzekać. Po zawodach „rozjazd” na Pradziada
Wylosowali mnie w tomboli Mam ksiazke Armstronga po czesku