Dla adrenaliny wystarczy znaleźć fajną górkę i śmignąć na tych cienkich oponkach w pozycji aero powyżej 50km/h i będzie miło. Nie mówiąc już o wspólnych treningach i ustawkach gdzie idzie ogień od pierwszych kilometrów
Mnie na szosie najbardziej nakręcają właśnie prędkości, jak lecisz w pociągu ponad cztery dychy po płaskim koło w koło... to jest to. ;-)
@fariass
U mnie trochę inaczej : jak z góry i to bardzo szybko (ponad 80km/h) to na góralu masz większy komfort i czujesz sie pewie , zresztą na pewno wiesz. U mnie na zjeździe na góralu po znośnym asflacie -w ogóle brak zahamować, na szosie nie do końca musisz mieć gładziznę bez dziurek wtedy się leci.
Ale PODJAZDY na szosie na stojąco( od czasu do czasu) w MANETKACH na kierownicy to jest super sprawa. Moje rowery to wagant potem kolarka ( z manetkami na ramie) tak do 1996 r ,potem była moda na górskie- 10 lat mi to zajęło .Aż w 2007 zakup nowej kolarki z MANETKAMI na kierownicy ( nawet kiepskiej klasy) ALE TO JEST TO.




