Rower szosowy i turystyka
#2
Napisano 25 lipiec 2006 - 22:18
You see lots of happy cyclists. When was the last time you saw a runner smiling?
#5
Napisano 06 sierpień 2006 - 10:36
co do sakw to nad morzem na polu namiotowym widzialem trojke osob z sakwami na szosowkach.
mysle ze najlepszy do sakw jest rower trekingowy - pojezdzi sie nim zarowno po lesnych sciezkach (obciazona szosowka wtedy odpada) jak i po asfalcie (goral na oponach 2.0 tez odpada).
jesli trasa prowadzi asfaltem to mysle ze kolarka da rade. i bedzie szybsza :-D a po zrzuceniu bagazy mozna mozemy pojezdzic na sozsie 8-) a nie na trekingu :-/
#6
Gosc_pawel ck_*
Napisano 12 sierpień 2006 - 19:08
W ubiegłym roku zacząłem uprawiać oprócz "normalnej" jazdy po szosie również turystykę rowerową. Sam mam rowerek trekingowy - AUTHOR STRATOS - który poddałem zaraz po zakupie małym zmianom ( zmieniłem pedały tradycyjne na SPD i opony zmieniłem na typowo szosowe). Rama w tym modelu jest przystosowana do monatażu bagaznika tak z przodu jak i z tyłu. Kupiłem delikatny bagażnik nad tylne koło i małą sakwę na górę bagażnika. Do przewozu ekwipunku (drobna odzież) wykorzystuje też koszyki na bidony wkładając w nie bagaż wcześniej umieszczony w woreczkach z materiału. Kupiłęm też plecak KARRIMOR model na rower, mimo że topowo wykonany nie jest zbyt komfortowym rozwiązaniem przewożenia ekwipunku szczególnie w upalne dni. Sakwa na bagażniku w połowie wypełniona jest sprzętem fotograficznym a resztę zajmują niezbędne rzeczy osobiste. Tak wyposażony byłem w ubiegłym roku na kilku wyjazdach turystycznych m.in. w Sandomierzu. Kazimierzu Wielkim, Nowym Mieście nad Pilicą w Jurze Krak.-Częstochowskiej i w wielu innych. Województwo świetokrzyskie zjeździłęm we wszystkich możliwych kierunkach. Wyjazdy były najczęściej 2 lub 3 dniowe. Nocowaliśmy na tanich kwaterach prywatnych w gosp. agroturystycznych itp. Bagaż ograniczaliśmy do minimum aby zapewnić sobie maksimum przyjemności z samej jazdy. Jeździłem w grupie 3 osobowej. Kolega z tych wyjazdów kupił w tym roku rower szosowy - podstawowego KELLY'S-sa na sorze, wczesniej śmigał na MTB no i zaczął sie problem z umieszczeniem bagażnika. Nie ma otworów w hakach aby przykręcić bagażnik. Rozwiązaniem jest zakup bagaznika mocowanego na sztyce podsiodłową ( lekki, wykonany z aluminium kosztuje 200 zł.). Moim zdaniem rower szosowy z bagażnikiem wygląda średnio no ale lepsze to niż super plecak.
#7
Napisano 13 sierpień 2006 - 11:11
You see lots of happy cyclists. When was the last time you saw a runner smiling?
#10
Napisano 15 sierpień 2006 - 15:12
#12
Napisano 03 listopad 2006 - 22:29
Temat dla mnie istotny bo w wakacje zamierzam pojeździć troche dalej na szosie. Póki co myśle o plecaku z bardzo niewielkim ładunkiem.
#14
Napisano 23 listopad 2006 - 17:12
To nie szosa z sakwami, tylko trekking z barankiem. Do szosy nie można zainstalować takiego bagażnika, ani tego typu błotników. Ponadto, IMO typowe koła szosowe nie wytrzymają takiego obciążenia. Jeżdżę każdego roku z sakwami i po 1,5kkm moja tylna opona nadaje sie na śmietnik. Fakt, że cały zestaw (rower, bagaże i ja) to jeszcze w zeszłym roku 150kg nie wyjęte :mrgreen: . Przed zakupem szosówki, pierwsze co uczyniłem to zrzuciłem 16kg sadełka.tak wygląda szosa z sakwami
#16
Napisano 24 listopad 2006 - 17:07
#18
Napisano 25 listopad 2006 - 19:42
jednak pozostają zawsze jakieś wątpliwości czyli (ale)...
na pewno plecak odpada i nie ma co wracać do tego tematu, jedynym i sensownym rozwiązaniem jest przyczepka, która jednak swoje kosztuje, i nie wiadomo czy zmieści się w namiocie he he
jeżeli ma ktoś materiały i sprzęcior oczywiście zawsze samemu można przyczepkę sklekotać
tylko właśnie pozostaje pytanie, gdzie się zaczyna a gdzie kończy, odczucie jazdy na szosówce
sprawa jest jasna jeździ się szybko albo jeszcze szybciej, tylko czy ciągniecię za sobą kilkunasto kilogramowego balastu ma w tym wszystkim sens, mam wrażenie że nie ma możliwości pogodzenia jednego z drugim, i trzeba się w takich sytuacjach przesiąść na inny rower
albo jeszcze lepiej, BYÆposiadaczem dużego majątku, zafundować znajomym niezłą przygodę, oczywiście tym, którzy mają autko i nalać im do baku pełno paliwka wrzucić na pakę 'pierdołki' i jazda...
ale tak na serio wszystko jeszcze zależy gdzie chce się jechać
#19
Napisano 26 listopad 2006 - 20:06
Co do wypadów to należy się zastanowić nad tym ile kilometrów i ile czasu ma trwać jazda..
jeśli ponad 100 km to obecność plecaka na szosowym rowerku zaczyna bardzo męczyć, nawet jesli twoja pozycja jest idealna.
Sprzęt foto niestety waży (aparat, statyw, obiektywy, filtry itd) i zajmuje pół plecaka, jak weźmie się parę dłuższych rzeczy (bo komary i kleszcze, albo ściemnić się może, czy burza się kroi), dodatkowo jedzenie i picie (bo upał i wilgotnośc w lesie niemiłosierne kapie z czoła jak w saunie przy tych lipcowych 38 stopniach) to mamy ładnych parę kilo. Tak więc mieśnie tzw. kaptury (te przy karku) będą piec niemiłosiernie ze zmęczenia.
Wskazany bagażnik jak już koledzy pisali do sztycy siodła, ale pod żadnym pozorem sprzetu foto do bocznych toreb, bo jak się wyłożysz to będzie trzeba rower sprzedać żeby sprzęt odkupić
To wszystko przy założeniu że wracałem na noc do domu, więc jak chcesz podóżować dalej i dłużej to torby na tył i małą na baranku z mapnikiem i wtedy ograniczyć się trzeba do najpotrzebniejszych rzeczy (jak to w kolarstwie). Jeżeli dalekie wyprawy to wózeczek bedzie nieodzowny. Należy też pomysleć o zabezpieczeniu, rzeczywiśćie nie wszystko wejdzie do namiotu. Jak się spi w gospodarstwach to najepiej - bo nic nie zginie, warto czasem zapytać, czy można rozbić się z namiotem w czyimś ogrodzie za drobną opłatą.. bedzie bezpieczniej niz na niejednym polu namiotowym a i godpodarze zadowoleni bo sobie dorobią.
Co do roweru to zdania podzielone, treking na długie wyprawy jest ok.
...ale jak się wyjedzie na szose, to czuje na nim ze marnuje swoje siły. Na kolare dojeżdzałem w ekspresowym tempie do rezerwatów na mój plan zdjęciowy:) a i w lesie przy odrobinie wprawy można się poruszac.
Jak trzeba rower przenieść to się wtedy dziękuje za kolarkę.
Wiadomo że bolidy typowo wyścigowe, carbony itd to trochę pomyłka.
Powiem czego ja używałem, jeżdżac po leśnych duktach:
- rama cromo - wspaniale wybierała drgania i nie polegnie w lesie jak alu czy karbon,
- podwójna owijka - dobra też na asfalcie, jak komuś za szeroko do można tą pod spodem odpowiednio powycinać,
- opony deszczowy bieżnik rozmiar 23 troszkę mniejsze ciśnienie (jak na szosie daje z 9 barów to tu z 7 wystarczy)
- obręcze o niskim profilu campa lambda - są sztywne, ale odporne na uderzenia wykazuja wtedy elastyczność w odóżnieniu od wysokich profili, można je odgiąć jak się przyrżnie mocniej, ceramicka już nie
- zaplot 32 szprych na 3 krzyże
- siodło wtedy troszke grubsze miałem bassano niż obecnie
- widelec cromo gipiemme, rurki columbus jak w ramie (elastyczniejszy od alu jaki teraz załozyłem, ale kiedyś ochronił ramę nawet przy czołówce, poza tym na treningi super wybierają dziurki)
Nie powiedziałem że czasem się zakopiesz na takim sprzęcie ale to uroki przełaju, napewno dowiedziesz że kolarką da się i w lesie, a i technika jazdy się poprawia, bo co to się trzeba nagimnastykować balansujac na stojąco
#20
Napisano 27 listopad 2006 - 11:52


