Ile macie naliczonych kilometrów w tym sezonie ??
Started By
Gosc_Jareq_*
, 19 Mar 2009 13:32
97 replies to this topic
#42
Posted 06 December 2009 - 18:09
ten sezon również był moim pierwszym sezonem i niestety zakończyłem go już w II połowie września ( powód hardcor w szkole) licznik pokazał 7.353 km ... teraz śmigam bez licznika krótkie na totalnym lajcie wycieczki ... już nie mogę się doczekać przyszłego sezonu aby zrealizować wakacyjne plany ;-)
#47
Posted 07 December 2009 - 11:02
kwiecien-wrzesien 4200km
to mniej wiecej dwa razy wiecej niz poprzednim sezonie, tylko ze w tym roku w koncu dorwalem rower szosowy.
Plan na przyszły rok: zaczynam w marcu po przetrenowanej ziemie na siłowni, do 1 października chciałbym przejechac okolo 6 tys głównie pracując na wytrzymałością
to mniej wiecej dwa razy wiecej niz poprzednim sezonie, tylko ze w tym roku w koncu dorwalem rower szosowy.
Plan na przyszły rok: zaczynam w marcu po przetrenowanej ziemie na siłowni, do 1 października chciałbym przejechac okolo 6 tys głównie pracując na wytrzymałością
#48
Posted 07 December 2009 - 16:46
Sezon zaczynamy grupowo w Nowy Rok w południe. Wiem ,że to nieludzki termin , a jednak się przyjęło . Jest gorzej niż w zeszłym roku, oszołomstwa też jakby mniej - to chyba pesel daje o sobie znac. Do dziś 11300km. z paroma udanymi maratonami i kwalifikacją do Imagisu.
Mała ciekawostka - u nas "dychę " łyknęła w tym roku baba , sorry "Ciotka" , znana też z maratonów PP.
Mała ciekawostka - u nas "dychę " łyknęła w tym roku baba , sorry "Ciotka" , znana też z maratonów PP.
#52
Posted 08 December 2009 - 16:03
ja mam tylko 3000...
Co ciekawe przez ciepłe miesiące najwięcej km zaliczyłem w kwietniu, a najmniej w czerwcu (sesja :mrgreen: )
wrzesień, październik i listopad to totalna porażka - w sierpniu przejechałem ok. 610, a we wrzesniu aż 25 :mrgreen:
ale co złego to nie ja - to wszystko przez pogodę :mrgreen:
Co ciekawe przez ciepłe miesiące najwięcej km zaliczyłem w kwietniu, a najmniej w czerwcu (sesja :mrgreen: )
wrzesień, październik i listopad to totalna porażka - w sierpniu przejechałem ok. 610, a we wrzesniu aż 25 :mrgreen:
ale co złego to nie ja - to wszystko przez pogodę :mrgreen:
#55
Posted 11 December 2009 - 20:14
Ja bardzo skromnie, ale w sumie rowerek zakupiłem w drugiej połowie czerwca, więc sezon szosowy miałem nieco skrócony, ale pomijając wymówki, to naliczone mam na ten moment tylko 2167km. Raczej nie przybędzie przez zimę, bo typowo zimowych ubranek nie mam, a zakupu trenażera póki co też nie planuję. Zbliża się sezon narciarski. :mrgreen:
#60
Posted 12 December 2009 - 22:11
Nie przesadzajcie z tymi temperaturami bo to żadne ograniczenie jesli chodzi o jazde na rowerze ;-) . Dzisiaj u mnie było +1, a zrobiłem sobie spokojnie 120km w 4h 15 min, przez pierwsze kilka kilometrów marzły mi palce w rękach, ale na początku czasem tak mam, a potem to już się jechało. Jak picie nie zamarza w bidonie to nie jest zimno
. Jedynym ograniczeniem są siły bo teraz niełatwo się jeździ długie trasy. Inna sprawa że na razie nie ma potrzeby robić bardzo długich dystansów, na to przyjdzie czas. A myśle że do -10 spokojnie mozna jeździć bez szkody dla organizmu. Jedyną przeszkodą są różnego rodzaju opady i to co po nich zostaje na szosie, to dla mnie jedyne zimowe ograniczenie.
A wracając do tematu to w tym roku tak jak w poprzednim skończe sezon z 21 XXX km.
A wracając do tematu to w tym roku tak jak w poprzednim skończe sezon z 21 XXX km.






