Ile macie naliczonych kilometrów w tym sezonie ??
#81
Gosc_Anonymous_*
Napisano 31 grudzień 2009 - 19:57
Nie mówię, że wszyscy, ale większość liczarek to smutasy, traktują rower jako narzędzie do osiągnięcia określonego celu. Cel to najczęściej jechać szybciej i więcej.
Nawet jazda z grupą przestała mnie bawić bo trzeba się podporządkować, za słaba zmiana źle, zrobę odskok źle, do tego można się w...ć, albo innych pogrążyć w kraksie.
W dzisiejszym obmierzonym i opomiarowanym świecie kolejne odliczanie nie jest koniecznie potrzebne. Uwolnienie się od tych liczb sprawia, że na rowerze można się poczuć naprawdę wolnym, chociaż przez chwilę.
#82
Napisano 31 grudzień 2009 - 20:02
tyle wskazał pulsometr który w czasie aktywnosci sportowej mam przy sobie
#84
Napisano 01 styczeń 2010 - 02:55
U mnie to sprawa zamknęła się na ok. 2700 km przejechanych na trzech rowerach (stara szosa Raleigh, zaraz później jakiś szajski market-MTB i w końcu Peugeot 300). Jestem niesamowicie zadowolony, gdyż poprzednie sezony były śmieszne - średnio 400 km każdego roku na szosach, gdzie jeżdżę już od 07.2006. No i pierwszy taki rok, przysparzający mi sporo więcej emocji związanych ogólnie z jazdą. :-D W 2009 zaliczyłem pierwsze 70 km i 100 km. Wcześniej tylko do 55-60 km i to żółwim tempem. :-?
#87
Gosc_Anonymous_*
Napisano 01 styczeń 2010 - 10:32
kormoran, może warto na dłuższy czas odpocząć od roweru? Bo z Twoich wypowiedzi wygląda mi na to, że jesteś już nim nieźle znużony... Albo przerzucić się na przełaj, MTB, może nawet DH, cokolwiek żeby oderwać się od szosy.
U mnie to sprawa zamknęła się na ok. 2700 km przejechanych na trzech rowerach (stara szosa Raleigh, zaraz później jakiś szajski market-MTB i w końcu Peugeot 300). Jestem niesamowicie zadowolony, gdyż poprzednie sezony były śmieszne - średnio 400 km każdego roku na szosach, gdzie jeżdżę już od 07.2006. No i pierwszy taki rok, przysparzający mi sporo więcej emocji związanych ogólnie z jazdą. :-D W 2009 zaliczyłem pierwsze 70 km i 100 km. Wcześniej tylko do 55-60 km i to żółwim tempem. :-?
Na przestrzeni iluś tam lat jeźdżenia stwierdzam, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie, powód to zwiększenie ilości samochodów. Nie jeżdżę o tej porze roku, zajmuję się inną dziedziną - całkowicie zapominam o rowerze - też polecam takie przeprogramowanie.
Na razie masz w sobie młodzieńczy entuzjazm i dobrze :-D niech trwa jak najdłużej.
#88
Napisano 01 styczeń 2010 - 12:56
#89
Napisano 01 styczeń 2010 - 14:50
Moim zdaniem ilość samochodów ma wpływ, owszem, lecz największy problem z bezpieczeństwem na drogach jest przez samych kierowców. Totalny pechowiec/idiota czymkolwiek może zrobić krzywdę.Na przestrzeni iluś tam lat jeźdżenia stwierdzam, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie, powód to zwiększenie ilości samochodów.
Jak i ja też ;-) Jest w tym jeden problem - jak się rower przypomni, to aż rwie do jazdy.też polecam takie przeprogramowanie.
No, z tym to już różnie bywa - młodość czasem nie radość.Na razie masz w sobie młodzieńczy entuzjazm i dobrze :-D niech trwa jak najdłużej.
Tez coś o tym wiem. Póki forma jako tako była, to się cieszyłem ("o jaka niezła średnia, ile km zrobiłem..."), ale po miesięcznej abstynencji rower (choroba, pogoda...) formy już zupełnie nie mam i wskazania licznika (poza całkowitym dystansem) doprowadzały mnie niemal do furii. ;-)Ja, odkąd założyłem licznik (w połowie poprzedniego sezonu) - "chcąc nie chcąc" zacząłem patrzeć na średnią prędkość i bardzo mnie .... denerwuje, jak spada (nawet na trasie - co jest już paranoją).
#91
Gosc_Anonymous_*
Napisano 01 styczeń 2010 - 15:34
h/k - takie przeprogramowanie zajęło mi kilka lat. Rower uzależnia jak papierosy, jak nie mogłem jeździć to obijałem się od ścian. Wielu ma z tym problem, mi udało się znaleźć złoty środek. Rower sobie wisi na kołkach i nie jest mi z tego powodu smutno, nawet go nie dotykam. Przyjdzie odpowiedni czas to wróci do łask.
#92
Napisano 01 styczeń 2010 - 15:39
Ja tu nie widzę żadnego problemu ;-) Wg mnie o to właśnie chodzi żeby nas roznosiło jak akurat mamy chwilę i możemy wyskoczyć sobie pokręcić, a nie żeby wyglądało to tak, że "znooowu muszę iść na rower, bo jak nie, to nie dobiję do xxxx km w tym sezonie :-/". Widzę, że na jazdę znajduję coraz mniej czasu. Nie powiem żeby mi się to podobało, bo to jest coś, co (w wielkim skrócie) naprawdę sprawia mi prawdziwą radochę, ale kurczę - staram się nie traktować tego tak, że jak nie przejadę tyle i tyle kmów w miesiącu, sezonie czy czym tam, to tracę sens życia. Na rowerze świat się nie kończy, chociaż stanowi jego genialne urozmaicenie ;-)Jest w tym jeden problem - jak się rower przypomni, to aż rwie do jazdy
#93
Napisano 01 styczeń 2010 - 19:47
Na pewno będę chciał nakręcić więcej w 2010. Zrobiłem sobie trochę rowerowych postanowień noworocznych, bo ani nie palę, ani nie mam zbędnych kg do zrzucenia - a to chyba najczęstsze postanowienia. Nie robię nic na siłę. Dam radę - fajnie, ale nie zarzynam się dla dystansu czy średniej.
Cieszy każdy przejechany bezproblemowo kilometr, a że można szybciej i dalej... to są tylko produkty uboczne ogromnej radochy z jazdy - a tylko dlatego jeżdzę.
Nie powiem, mam pewien problem mentalny przy dłuższej przerwie. Może nie odbijam się od ścian, ale mam straszny głód rowerowy - to się chyba nazywa uzależnienie. :-)
Ale takich problemów to chyba można wszystkim śmiało życzyć. :mrgreen:
#95
Napisano 03 styczeń 2010 - 11:40
Hm, no tu chodzi o przeprogramowanie na czas pogody nieodpowiedniej na szosę, o czym pisze kormoran. czyli kompletnie w te dnie wyplewić z głowy szosówkę ;-) . Wtedy na każda myśl o rowerze człowieka aż rozsadza, wtedy pozostaje tylko MTB. Ale kiedy na dodatek jeszcze co innego nie pozwala w ogóle na jazdę (właśnie czas, zła odzież, choroba) to już jest tragedia. :-xWg mnie o to właśnie chodzi żeby nas roznosiło jak akurat mamy chwilę i możemy wyskoczyć sobie pokręcić,
A może faktycznie tutaj tylko ja tak mam? :-D
#96
Napisano 03 styczeń 2010 - 12:04
#97
Napisano 03 styczeń 2010 - 21:53
Ja mam takie pytanie - liczycie tylko kilometry "treningowe", czy zliczacie wszystkie "wykręcone" na rowerze. W moim przypadku trening kolarski traktuję oddzielnie, ale często jeżdżę rowerem "nietreningowo" - np. wszelkiego rodzaju dojazdy. Zliczacie kilometry "nietreningowe"? - może kupić sobie podstawki pod licznik i zamontować je na innych rowerach (np. na trekingu,który wykorzystuję na dojazdy) - od razu przebieg wzrośnie



