I po jeździe.
Po nauczce podczas ostatniej przejażdżki zabrałem ze sobą imbusy do regulacji sztycy i hamulców (gdyby coś ocierało). Okazało się, że aby było wygodnie siodło musiało pójść ok. 5cm do góry. Zmiana o 180 stopni - czuć siłe idącą w pedały, depnięcie owocuje tym, że rower wyrywa się do przodu jak młody ogier. Podjazdy pokonywane na blacie stały się w końcu możliwe.
Sprawa krótszego mostka. Jest o wiele lepiej. Jadąc na klamkach nie wyglądam już jak Graeme Obree podczas bicia godzinnego rekordu.
Co dziwne, podwyższenie siodła nie sprawiło, żeby jeździło się jakoś zdecydowanie gorzej w dropach. Po powrocie do domu podsunąłem je nieco do przodu, bo wiadomo, że przy wysuwanej sztycy siodło się cofa, to powinno jeszcze poprawić wygodę. Oczywiście obsługa przerzutek jest o wiele lepsza na klamkach, szczególnie zrzucanie kciukiem, ale w dropach jeżdżę i tak głównie na zjazdach, a tam nie trzeba aż tak żonglować przełożeniami. Rozpatruję podwyższenie kierownicy o jakieś 2-3mm, ale to jeszcze do przemyślenia.
Kwestia kasku.
Zaskoczenie - spodziewałem się gotującego się mózgu a tu okazało się, że te wewnętrzne tunele bardzo dobrze rozprowadzają powietrze wlatujące niewielkimi otworami z przodu. Gdybym miał łysy łeb to już w ogóle byłaby bajka, ale nawet z moją czupryną wypełniającą kask dało się czuć jakiś ruch pod skorupą. Szyba to super rzecz. Wisi nad nosem, nic nie uwiera za uszami, doskonała widoczność, nie zawiewa w oczy bokiem i ani trochę pary.
Owijka Lizard Skins DSP 2,5mm jest genialna. Miękka, ale nie gąbczasta, tylko przyjemnie sprężysta Jest jeszcze grubsza wersjam chyba 3,2mm, ale nie wiem dla kogo ona jest robiona. Na tej, co mam bez problemu da się jeździć bez rękawiczek.
Kupiony balsam do wymion doskonale spisuje się w roli smarowidła do tyłka i polecam jako alternatywę dla drogich wersji "kolarskich".
Teraz kilka wad.
...właśnie rękawiczki. To kolejna już para rękawiczek Gore, która jest dziwnie obcisła wokół moich kciuków (druga to zimowe z długimi palcami). Nie myślę, żebym miał jakoś specjalnie grube kciuki, ale fakt jest faktem, uwiera przy zaciśniętej na kierownicy dłoni. Może się wyrobią po pierwszym praniu i kilku jazdach, zobaczymy. Nie podoba mi się też rzep na nadgarstkach, który nie jest elastyczny i potrafi się nie tyle otworzyć co poluzować podczas kręcenia dłońmi. Drugie rękawiczki jakie kupię będą bez rzepu.
Buty. Połakomiłem się mocną obniżką na buty w których Evans wygrywał Tour i kupiłem rozmiar za duże. Okazało się, że...że są za duże. Bloki mam przesunięte maksymalnie do tyłu, ale wciąż delikatnie czuję, że za duży jest nacisk na palce u stóp. Do końca sezonu dojeżdżę, pomimo rozmiaru same buty są okrutnie wygodne, ale w zimie kupię chyba Giro Empire, bo system BOA mnie nie zachwycił, a sznurówki wydają się idiotoodpornym i przyjaznym rozwiązaniem. Poza tym kask Giro zdał egzamin i oczekuję, że buty też będą trzymały poziom.
Po praniu odpadła mi od spodenek plakietka z logiem producenta, która okazała się prasowanką, albo czymś w tym rodzaju. Zabawne. Same spodenki dobre, ale silikonowe ściągacze na uda zbyt je opinają i są za wąskie (Mam 61cm w udzie. Nie wiem, dużo, nie dużo, ale opina i zostawia znaki). Następne spodenki będę kupował od kogoś innego, chybaże Lusso opracuje szersze ściągacze na 2016, bo reszta spodenek bardzo mi pasuje.
Całe to trymowanie przedniej przerzutki i dodatkowe półbiegi to niepotrzebna pierdoła wydłużająca zmiany przełożeń. Dobrze wyregulowana dwustopniowa przerzutka nie powinna sprawiać problemów nawet w dużym przekosie. Może jestem staroświecki, ale lepsze na siłę jest wrogiem dobrego.
A, byłbym zapomniał. Bębenek w Zondach się wyrobił i terkocze aż w uszach piszczy. Tak jak miało być