Brak siły podczas podjazdów
#1
Napisano 18 maj 2009 - 19:18
Do tej pory kręciłem się rekreacyjnie na MTB, żadnego ścigania, około 2000km w roku. Stwierdziłem, że dla urozmaicenia kupię szosówkę, nie wiedziałem czy zatrzymam się w tej dziedzinie na dłużej więc nie chciałem wydawać extra dużo kasy, wybór padł na Krossa Atroxa.
OK, rowerek dotarł, jadę na lokalną górkę, nachylenie 4-5% przez parę km, kręcę i kręcę i... zabrakło przerzutek, musiałem zejść z roweru. :oops: Atakuję dzień później - to samo.
I teraz pytanie - czy to zębatki w atroxie są zbyt twarde dla początkujących (korba 35-53, kaseta 11-23), czy to ja po prostu nie mam siły i ewentualnie jakimi ćwiczeniami pomocniczymi sprawić, że w końcu wjadę na tą cholerną górkę?
#3 Gosc_Anonymous_*
Napisano 18 maj 2009 - 19:26
Dla wyćwiczenia siły można sobie poćwiczyć na płskim. Dajesz na najtwardsze obroty i mielisz na stojąco pod wiatr jakiś krótki odcinek. Potem siadasz i dajesz na mały blat. Tak kilka razy dla takiego treningu.
Kaseta istotnie jest dla twardzieli - najlepsza dla amatora byłby 13 - 26.
#4 Gosc_tozik_*
Napisano 18 maj 2009 - 19:43
#5
Napisano 18 maj 2009 - 20:18
Potrzeba mocy , z obrotów bądź siły. Polecam tę pierwszą metodę. Sam trochę pedałuje i przyznam , że blat 53 dla mnie nie jest odpowiedni (do samotnej walki). Jeżeli jeździsz po płaskim to kasetę masz dobrą. Na razie radzę jeździć na 39 a z wiatrem zapodawać 53.I teraz pytanie - czy to zębatki w atroxie są zbyt twarde dla początkujących (korba 35-53, kaseta 11-23), czy to ja po prostu nie mam siły i ewentualnie jakimi ćwiczeniami pomocniczymi sprawić, że w końcu wjadę na tą cholerną górkę?
Jak masz możliwść pojeździć z jakąś grupą to zobaczysz , że ludziska mają różne preferencje co do "twardości obrotu".
#6 Gosc_cigane_*
Napisano 18 maj 2009 - 20:21
Hehehe...nic ująć, nic dodać...sama esensjaPolecamy obszerny wątek "jakie macie przełożenia" w dziale "sprzęt". A poza tym - na początku "kariery" zawsze podjazdy wydają się "męczarnią" Nie żebym był wycinakiem ale śmiech mnie bierze kiedy sobie przypomnę jakie podjazdy kiedyś dawały mi w kość - dziś traktuję je jak chopki na których trzeba po prostu nieco mocniej nacisnąć na pedały.
#7
Napisano 18 maj 2009 - 21:54
Potem znajdz coś wiekszego i spokojnie spróbuj.Jak mówimój koleżka
Depnij w pedały ,aż wyjdą gały.
#8
Napisano 18 maj 2009 - 22:23
po prostu jeżdzij sobie i jeżeli zaczynaja Cię nogi boleć , zejdż z roweru i zrób pare-paredzisiąt metrów na butach , wsiadż na rower i dalej i tak każdy podjazd , który Ci daje w kość .
Z czasem po prostu będziesz je podjeżdzał, najlepsza trasa to taka zwykła wycieczkowa.
Przejscie paru kroków dużo daje
Kasete mógłbyś istotnie zmienić na taką miększą.
Profesjonalny serwis i montaż kół do rowerów www.velotech.pl
Serwis rowerowy - Kraków tel: 666-316-604, [email protected]
Masz pytanie o koła - to zadzwoń najpierw !!!!!!! w godz. - 12.oo - 19.oo
#9 Gosc_Stas_*
Napisano 19 maj 2009 - 15:42
- przed wjazdem pod górę nie zwalniaj (dla odpoczynku) staraj się rozpędzic rower na zjeździe lub płaskim, które są tuż przed podjazdem,
- staraj się jechac siedząc mocno na siodełku przesuwając się lekko do tyłu,
- ręce trzymaj w górnym uchwycie na przemian z uchwytem za klamkomanetki (zmieniaj),
- wyprostuj się, patrz przed siebie,
- nie myśl w stylu "kiedy to się skończy", nie myśl o podjeżdżaniu,
- od czasu do czasu wstawaj z siodełka zmieniając tryb z tyłu na mniejszy o jeden,
- nie sięgaj po bidon na podjeździe, chyba że podjazd ma kilka km,
- nie puszczaj rąk, trzymaj kierownicę,
- nie myśl o kadencji ... staraj się nie "zrzucac" przełożeń szukając najlepszego,
- czasami pomaga mówienie do siebie,
- nie oglądaj się za siebie,
- nie jedź zakosami ...
Stas
#11
Napisano 19 maj 2009 - 18:01
#13 Gosc_cigane_*
Napisano 19 maj 2009 - 20:02
#14
Napisano 19 maj 2009 - 20:15
Za 2-3 tygodnie wrócę na górkę i zobaczę, czy znowu wypluję płuca, czy tym razem będzie lepiej.
#18
Napisano 04 lipiec 2009 - 17:24
To jest mój pierwszy post więc kłaniam się wszystkim.
Podjazdy to ciężka sprawa dla początkującego.Zaczynałem na rowerze krosowym.Ze mną było tak, po płaskiej nawierzchni jakoś jechałem te 25 km/h a jak zaczynało się nawet malutkie nachylenie to po paru metrach miałem nogi jak z kamienia i nawet siła woli nie mogłem pedałować,po prostu się nie dało.Miałem wrażenie że się kompletnie nie nadaję do tego sportu.Ale w miarę kręcenia kilometrów,po płaskiej nawierzchni jak i lekkich podjazdach forma rosła,po ok.2000km kupiłem sobie kolarkę i wczołgałem się pod Pradziada w 44 minutki,koledzy mówią że to nawet niezły czas jak na początkującego.Ja po sobie widze że nie ma lepszego sposobu na polepszenie formy niż systematyczna jazda,teraz depcze ok.250km w tygodniu,mam przejechane w sumie{krosowy+kolarka ok 3000km} i czuje się jak inny człowiek,na początku nienawidziłem szczerze żadnych,nawet lekkich wzniesień,teraz planuje sobie trasy tak żeby mieć ich jak najwięcej o możliwie największym nachyleniu.Robię sobie trasy między 60-100km,z średnią około,niekiedy ponad 30km/h co było nie do pomyślenia jak zaczynałem i nogi już nie bolą hehe.Tylko kręcić.
Pozdrawiam serdecznie
Maciek
#19
Napisano 04 lipiec 2009 - 18:34
Profesjonalny serwis i montaż kół do rowerów www.velotech.pl
Serwis rowerowy - Kraków tel: 666-316-604, [email protected]
Masz pytanie o koła - to zadzwoń najpierw !!!!!!! w godz. - 12.oo - 19.oo
#20 Gosc_Anonymous_*
Napisano 04 lipiec 2009 - 19:17
Ja tylko podpatruje najlepszych i widzałem Sylwka jak trenował podjazdy - dosyć wolno mielił na twardych obrotach - odpowiedź znalazłem na jego blogu jak się robi trening siłowy.
Znalazłem sobie łagodne wzniesienie, odpaliłem rower towarowy i tak kilka razy podjeżdzałem na możliwie najtwardszych obrotach z niską kadencją. Dwa dni takiego treningu i efekt jest zdumiewający. Dzisiaj sprawdziłem się na zbiórce i jestem zadowolony bo na sekcji pagórków nie traciłem kontaktu z grupą - nawet lepiej mi się jechało jak po płaskim.